TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.08.2010

Miedziowi górą w kuriozalnym spotkaniu (Sport.pl)

Jedynym pamiętnym fragmentem spotkania Zagłębia z Arką była... godzinna przerwa między pierwszą a drugą połową wskutek awarii oświetlenia. Kibice byli świadkami wzajemnej, ambitnej walki i kilku ciekawych akcji, szczególnie w końcówce gdy goście byli bardzo blisko zdobycia wyrównującej bramki.

Przed sobotnim spotkaniem z Zagłębiem Lubin trener Pasieka zapowiadał, że punkt, a najlepiej trzy, będą kolejnym krokiem ku pierwszej połówce tabeli. Plan ten mienił się bardzo ciekawie, ale wszystko wygląda na to, że szkoleniowiec Arki zapomniał, iż aby wywieść ze stadiony rywala jakąkolwiek zdobycz punktową, należy starać się o strzelenie gola. Niestety dla kibiców z Gdyni, Arka zagrała w Lubinie dość biernie w ofensywie i w zasadzie nie stworzyła sobie pod bramką Isailovicia żadnej dogodnej sytuacji.

Być może wpływ na taką postawę Arki miał szybko strzelony gol przez Arkadiusza Woźniaka. W 5. minucie zawodów duży błąd popełnił Szmatiuk, który niedokładnie wybijał piłkę sprzed własnego pola karnego, po długim crossie jednego z obrońców Zagłębia. Niefortunnie wyekspediowana futbolówka trafiła pod nogi młodego gracza Zagłębia, który jak prawdziwy ligowy rutyniarz a'la Tomasz Frankowski umieścił piłkę w siatce. Woźniak uderzył mocno, kierując swój strzał w długi róg bramki gości.

Po strzeleniu gola lubinianie cofnęli się delikatnie w kierunku własnej bramki, licząc na wyprowadzanie groźnych kontrataków. Podopieczni Bajora do końca zawodów nie potrafili jednak wbić drugiego gola. Paradoksalnie problemem Zagłębia był fakt, że Arka nie angażowała zbyt dużej liczby zawodników w grę ofensywną, nie odkrywała się, uniemożliwiając lubinianom zadanie drugiego ciosu.

W przerwie spotkania na obiekcie w Lubinie zgasło światło... Po chwili okazało się, że doszło do usterki systemu komputerowego, który zarządza szeregiem słupów oświetleniowych na Dialog Arenie. Przez moment organizator meczu rozpatrywał pomysł przeniesienia drugiej połowy spotkania na niedzielę, ale ostatecznie udało się wznowić spotkanie po prawie godzinnej pauzie.

W drugiej połowie to Arka dyktowała warunki gry, jednak podobnie jak w pierwszej odsłonie gdynianie nie potrafili w regulaminowym czasie gry stworzyć realnego zagrożenia pod bramką Isailovicia. Arka imponowała stosowaniem wysokiego pressingu, konstruowaniem ciekawych akcji, ale w poczynaniach zespołu Pasieki zabrakło spokoju, doświadczenia, które pozwoliłyby dograć finalne podanie do napastników.

W doliczonym czasie gry Arka miała trzy sytuacje, które mogły się zakończyć zdobycie wyrównującej bramki. Wpierw Marcin Budziński strzelił obok bramki, po chwili Csaba Horvath przypadkowo trafił w poprzeczkę własnej bramki, a w 95. minucie Bojan Isailović z wielkim trudem obronił strzał Macieja Szmatiuka.

koma - sport.pl







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia