TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

12.02.2011

Zgrupowanie w Turcji: Arka Gdynia - FK Ventspils 1:1 (0:1). Relacja i skrót.

W sobotę o godzinie 15:00 Arka Gdynia rozegrała ostatni sparing na zgrupowaniu w Turcji. Tym razem przeciwnikiem gdyńskiej drużyny był zespół z Łotwy – FK Ventspils. Zespół ten to wicelider tamtejszej ekstraklasy. Poza żółto-niebieskimi barwami oba zespoły łączy pobyt w tym samym ośrodku w Turcji. W przerwie zimowej sezonu 2009/2010 zespoły rozegrały w Turcji mecz towarzyski, w którym Arka pokonała FK Ventspils 3:1, bramki strzelali wtedy nie grający już w Gdyni – Bartosz Ława, Stojko Sakalijew oraz Lubomir Lubenow. 

 

Arka Gdynia – FK Ventspils 1:1 (0:1)

 

Bramki: Szmatiuk  60' - Tukura 40'

 

Arka: Moretto - Bruma, Rozić (80' Żołnierewicz), Szmatiuk, Noll (60' Bednarek) - Labukas (60' Giovanni), Zawistowski (80' Czoska), Płotka, Burkhardt, Bożok (46' Glavina) - Mawaye (46' Ross).

 

 Mecz z Ventspils zakończył test-mecze podczas zgrupowania w Turcji. Brak choćby jednego zwycięstwa wyraźnie podrażnił ambicje naszych zawodników, którzy dziś przejawiali wyjątkowy apetyt na wygraną, ale ostatecznie zdołali jedynie zremisować, choć przez cały mecz posiadali zdecydowaną przewagę i byli zespołem zdecydowanie groźniejszym. Na przeszkodzie stanęła jednak słaba skuteczność i jeszcze gorsza postawa trójki sędziowskiej.

 

 

 

Uczciwie trzeba przyznać, że swoje okazje w tym meczu mieli także piłkarze z Łotwy, którzy kilkakrotnie starali się wykorzystywać nasze straty w środkowej strefie boiska i sporadycznie nękali nas kontratakami. Właśnie taka sytuacja była pierwszym godnym odnotowania wydarzeniem w dzisiejszym meczu. W 9. minucie, do wypuszczonej piłki za plecy wysoko wysuniętych obrońców Arki, ścigali się Moretto i jeden z Łotyszy. Górą był napastnik Ventspils, ale Brazylijczyk zdołał odbić strzał rywala do boku, gdzie czyhał już inny zawodnik drużyny przeciwnej. Na nasze szczęście swój strzał przeniósł wysoko nad poprzeczką.

 

 

 

Arka odpowiedziała cztery minuty później. Bardzo dobrze spisujący się w tym meczu Miroslav Bożok dośrodkował na piąty metr przed bramką Ventspils, a tam o piłkę twardo walczył Tadas Labukas. Uderzenie głową naszego najlepszego strzelca zdołał jednak powstrzymać jeden z obrońców. Kilkanaście sekund później znów bliski zdobycia gola był Litwin, który wykańczał dobrą akcję Josepha Mawaye, ale tym razem skutecznie interweniował bramkarz.

 

W 28. minucie, po dłuższej przerwie, ze swojej połowy zdołali wyjść Łotysze. Szybko wyprowadzili piłkę lewą stroną, nadspodziewanie łatwo ograny został Bruma, a strzał z okolic narożnika pola karnego spokojnie złapał Marcelo Moretto. 

 

 

 

Po chwili powinno być 1:0 dla Arki. Już w polu karnym rywali zdecydowanie zaatakował Bożok, co przyniosło zamierzony skutek, bo w posiadanie piłki wszedł inny z wyróżniających się Arkowców – Paweł Zawistowski. Nasz pomocnik, nieatakowany przez nikogo na czternastym metrze przed bramką, oddał strzał, ale z interwencją zdążył łotewski bramkarz.

 

W 39. minucie znów zapachniało bramką dla gdynian. Filip Burkhardt dostrzegł na lewej stronie Bożoka, a Słowak tak dośrodkował w pole karne, że piłka o mały włos nie znalazła drogi do siatki. Znalazła ją minutę później, ale niestety po drugiej stronie boiska. Nadspodziewanie łatwo uciekł naszej defensywie jeden z ciemnoskórych zawodników zespołu z Łotwy i w sytuacji „sam na sam” nie dał szans Moretto.

 

 

 

Do przerwy zatem prowadził FK Ventspils, choć gra toczyła się pod dyktando Arki. To piłkarze Dariusza Pasieki dłużej utrzymywali się przy piłce i mieli przewagę w środku pola, gdzie niepodzielnie rządzili Burkhardt, Płotka i Zawistowski. Po wznowieniu gry ta sytuacja nie uległa zmianie, a już kilka sekund po gwizdku przepiękna akcja powinna przynieść naszej drużynie remis. Burkhardt podał na skrzydło do Brumy, Holender dograł w pole karne do Zawistowskiego, a ten z woleja oddał strzał na bramkę. Niechybnie padłby gol, ale piłka otarła się o któregoś z obrońców i to wystarczyło, by wyszła na rzut rożny.

 

 

 

Zamiast remisu, po chwili mogliśmy mieć już dwubramkowe prowadzenie wicelidera ekstraklasy łotewskiej. Fatalna strata na środku boiska pozwoliła przeprowadzić zespołowi błyskotliwą kontrę, a to, że ostatecznie nie padł gol dla Ventspils, zawdzięczamy Marciano Brumie, który w ostatniej chwili uprzedził rywala na  kilka metrów przed bramką.

 

W 50. minucie znów zakotłowało się pod bramką naszych przeciwników. Rzut wolny z ok. 22-23 metrów wykonywał Zawistowski, a lot piłki przeciął dopiero bramkarz. Do odbitej futbolówki doszedł jeszcze Szmatiuk, lecz strzał naszego obrońcy poszybował wysoko nad poprzeczką. Kilka minut później szczęścia spróbował inny nasz defensor, Ante Rozić, którego próbę uderzenia z 30 metrów z najwyższym trudem obronił łotewski golkiper.

 

 

 

O tym, że sztuka zdobywania goli jest nieobca gdyńskim obrońcom przekonaliśmy się dokładnie po godzinie gry. Rzut rożny z lewej strony wykonał Paweł Zawistowski i zrobił to na tyle precyzyjnie, że piłka wylądowała wprost na głowie Macieja Szmatiuka, a ten z kilku metrów nie dał szans bramkarzowi na interwencję.

 

Od 65. minuty Arka powinna grać z przewagą jednego zawodnika, bo w brutalny sposób sfaulowany został Denis Glavina. Niestety nie po raz pierwszy pobłażliwie wobec Łotyszy zachował się arbiter pokazując jedynie żółty kartonik, co spotkało się z nerwową reakcją naszej ławki rezerwowych, ale nie zmieniło decyzji sędziego.

 

 

 

W 69. minucie mieliśmy niemal kopię bramkowej sytuacji, tyle że w roli wykonawcy rzutu rożnego wystąpił Filip Burkhardt, a główkował Ante Rozić. Zasadnicza różnica polegała jednak na postawie bramkarza, bo tym razem ten popisał się fantastyczną paradą na linii bramkowej. Kilka chwil później znów za skórę Arkowcom zaszedł sędzia, bo pozostał obojętny na ewidentny faul na Giovanim Duarte w pole karnym. Akcja była jednak kontynuowana, a zakończył ją Michał Płotka oddając strzał zza pola karnego, minimalnie niecelny.

 

Filmową akcję przeprowadzili gdynianie w 75. minucie. Piłka wędrowała jak po sznurku: Bednarek, Glavina, Ross, a ten ostatni oddał strzał efektownie obroniony przez bramkarza Ventspils. Peruwiańczyk już minutę później był bohaterem kolejnej akcji, w której próbował przelobować golkipera, ale podobnie jak w meczu przeciwko FK Senica, przerzucił piłkę nad poprzeczką. 

 

 

 

180 sekund później odnotowaliśmy kontratak Łotyszy. Na nasze szczęście głównym jej bohaterem okazał się Moretto, świetnie interweniujący w sytuacji sam na sam z napastnikiem. Nie inaczej było dwie minuty później, gdy znów nie popisaliśmy się w srodkowej strefie boiska, a obie akcje rozdzieliła próba Burkhardta, który oddał strzał z ok. 20 metrów, lecz i tym razem nie dał się zaskoczyć bramkarz z Łotwy.

 

Ostatnią godną odnotowania akcję przeprowadzili zawodnicy Pasieki, a konkretnie Giovanni i Ross, lecz o strzale w dogodnej pozycji Peruwiańczyka należałoby jak najszybciej zapomnieć.

 

 

 

Postawa naszego zespołu w tym potwierdziła wzrost jego formy, którą po raz pierwszy zasygnalizował w spotkaniu z FK Senica. Arkowcy potrafią zdominować swojego rywala, osiągnąć optyczną przewagę i dłużej utrzymywać się przy piłce. Widać jeszcze problemy przy konstruowaniu i finalizowaniu akcji oraz błędy prokurujące kontrataki przeciwnika, ale nie ulega wątpliwości, że praca drużyny biegnie we właściwym kierunku, o czym mamy nadzieję mieszkańcy Gdyni będą mogli się przekonać za tydzień w meczu towarzyszącym otwarciu naszego nowego stadionu.

 

W niedzielę żółto-niebieskich czeka jeszcze poranne rozbieganie, a po wcześniejszym obiedzie wszyscy wyruszą w drogę powrotną do Trójmiasta.

 

tekst i foto: Arkadiusz Skubek 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia