TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

09.10.2011

Omar Jarun: Cieszę się, że tu jestem.

Omar Jarun - jeden z podstawowych graczy trenera Petra Nemeca i jednocześnie jeden z niewielu obcokrajowców w naszej drużynie. Namówiliśmy go na rozmowę po meczu z Zawiszą, a w niedzielę między treningiem i odnową biologiczną dopięliśmy swego. Reprezentant Palestyny do tej pory w barwach Arki rozegrał 8 pełnych spotkań i na razie nie strzelił jeszcze żadnej bramki.

Jak się zaczęła Twoja przygoda z piłką nożną?


Swoją przygodę z piłką rozpocząłem w wieku 5 lat. Kiedy byłem małym chłopcem ojciec zaprowadził mnie na pierwszy trening. Mieszkałem w środkowo- zachodniej części Palestyny, a tam jednym z popularniejszych sportów była właśnie piłka nożna.


Jak długi czas grałeś poza granicami swojego kraju? Kiedy przybyłeś do Polski i dlaczego?


Zanim przyjechałem do Polski grałem w młodzieżowych klubach w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie, gdzie w 2008 r. w Vancouver zakończyłem przygodę z amerykańską piłką. Zdecydowałem się na przyjazd do Polski, ponieważ chciałem doświadczyć czegoś nowego, to było dla mnie wyzwanie. Poza tym mój agent jest Polakiem i namawiał mnie do przyjazdu i w ostatecznym rozrachunku zdecydowałem się na przyjazd.


Masz podwójne obywatelstwo, opowiedz nam o tym coś więcej.


Moja mama ma obywatelstwo meksykańsko-amerykańskie, a tata jest Palestyńczykiem. Właśnie dzięki mojej mamie, szczęśliwie otrzymałem obywatelstwo Stanów Zjednoczonych, zaś dzięki tacie gram w drużynie narodowej Palestyny, więc nie było problemu z tamtejszym paszportem. Podwójne obywatelstwo to dobra rzecz, posiada wiele zalet. W dzisiejszym świecie przede wszystkim bardzo ułatwia podróżowanie.


Grałeś w meczu przeciwko Zawiszy Bydgoszcz pełne 90 minut mimo tego, że w tym czasie miałeś przebywać na zgrupowaniu drużyny narodowej. Co się stało, że zgrupowanie kadry i mecz towarzyski z RPA nie doszły jednak do skutku?


Właściwie to prezydent Palestyny –  Mahmud Abbas w Nowym Jorku wygłosił przemówienie w ramach zgromadzenia Organizacji Narodów Zjednoczonych. Po jego przemówieniu, dotyczącym bezpieczeństwa Palestyny, Republika Południowej Afryki zdecydowała się na anulowanie meczu z nami. Od razu po decyzji RPA poinformowało nasz związek, a na drugi dzień dowiedzieliśmy się my – piłkarze. To zawsze jest problem kiedy rozmawia się o bezpieczeństwie jakiegokolwiek kraju, więc wszyscy to zrozumieliśmy. To był prawdziwy powód odwołania zgrupowania. Trener Nemec nie ukrywał swojego zadowolenia, że zostałem i będę mógł zagrać w następnych meczach.


Nawiązując jeszcze do wczorajszego meczu; uważasz, że Arka od tego momentu zacznie marsz w górę tabeli?


Wynik meczu jest dla nas bardzo dobry, wiele się działo i na boisku i na trybunach. Szkoda, że nie zagraliśmy „na zero” z tyłu, bo mogliśmy zapobiec tym bramkom. To był znakomity mecz, którego po prostu przegrać nie mogliśmy. Zaczynamy grać swoje, co cieszy. Musimy przestać przegrywać, remisować i skupić się na trzech punktach w każdym meczu. Uważam, że jesteśmy znakomicie, jak nie najlepiej w lidze przygotowani fizycznie i jesteśmy wystarczająco mało podatni na kontuzje. Wydaje mi się, że trwający miesiąc będzie naprawdę ważny dla naszej pozycji w tabeli. Gra systemem dwóch meczy w ciągu tygodnia nie jest lekka, ale wiemy, czego oczekują kibice – pięcia się w górę tabeli. Naszym celem jest zdobycie do zimowej przerwy 30 punktów, więc czeka nas trudne zadanie, ale jestem dobrej myśli.

 

Rozumiem, że z Płocka przywieziecie trzy punkty?


O tak! (śmiech) Chcemy stamtąd przywieźć trzy punkty i wejść na właściwy tor.


W Gdyni przebywasz od 4 miesięcy, mieszkasz tutaj. Jak oceniasz miasto, klub i oczywiście kibiców?


Miasto jest fantastyczne, razem z Sopotem tworzą prawdziwe, europejskie miasto. Uważam, że Gdynia jest miejscem nowoczesnym, idealnym do życia. Kibice Arki to specyficzni ludzie, którzy traktują swój klub jak część swojego życia, potrafią nas podnieść na duchu, ale oczywiście chcą dobrych wyników. Ostatnimi czasy nie graliśmy za dobrze i mieli prawo być wściekli, ale teraz gramy coraz lepiej. Nazywam ich dwunastym zawodnikiem, który towarzyszy nam nie tylko na meczach w Gdyni, ale i na wyjazdach. Cieszę się, że tu jestem.

 

 http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/DSC_5419_kopia_613ab4c9617f1445ee62fc5692cb17a1.jpg

 


Jesteś jednym z niewielu obcokrajowców w zespole Arki. Jak się tu odnajdujesz i jaka jest atmosfera w szatni?


Atmosfera w szatni jest dobra. To dobrzy chłopcy, dobra grupa ludzi, która się dogaduje między sobą. Mamy bardzo wyrównany skład, nikt nie zostaje w tyle. Większość z zawodników mówi po Polsku, ale nie jest to jakaś duża przeszkoda. Na boisku można porozumieć się bez problemu. Polski to trudny język – rozumiem go, ale gorzej z mówieniem, coś jak chiński lub arabski, język w którym także mówię (śmiech). Najważniejsze, że nie ma między nami grupek, separowania się. Tu wszyscy się szanują i jest u nas jak w rodzinie.


W pewnym momencie swojej kariery zmieniłeś pozycję z napastnika na obrońcę. Jak do tego doszło?


Kiedy kończyłem studia, grałem, tak jak powiedziałeś, na pozycji napastnika. Dopiero, gdy zacząłem profesjonalnie kopać piłkę trener zaproponował mi grę w obronie, bo uważał mnie za typowego obrońcę. Poza tym mieliśmy w zespole sześciu napastników, ja byłem młody, miałem 21 lat i miałem czas by nauczyć się czegoś nowego, więc cofnąłem się do obrony. Na mojej pozycji jest więcej krzyków, wzajemnego ustawiania się niż na przykład w ataku. Gra toczy się w Twoim kierunku i nie możesz sobie pozwolić na to, by przeciwnik się przedarł i strzelił bramkę. Błędy są mniej wybaczalne niż na pozycji napastnika.


Grasz z numerem 6 na plecach, skąd akurat ta cyfra?


Chciałem mieć numer 5, tak jak Rio Ferdinand (środkowy obrońca Manchester United – przyp. red.). Z racji tego, że Arka zastrzegła ten numer, wybrałem 6-tkę – drugą cyfrę z koszulki John'a Terry'ego (26, środkowy obrońca Chelsea Londyn – przyp. red.).


Podczas wywiadu każdego piłkarza pytamy o jego piłkarski wzór do naśladowania. Kto jest twoim idolem i dlaczego?


Obecnie mam szacunek do Rio Ferdinanda. Nie strzela wielu goli, ale jest solidnym obrońcą. Gdy dorastałem, moim ulubionym zawodnikiem był Ruud van Nistelrooy (wieloletni gracz reprezentacji Holandii, a obecnie gracz Malaga CF – przyp. red.). To są moi dwaj ulubieni piłkarze.


Jak oceniasz szansę Arki na grę w dalszych etapach Pucharu Polski?


Myślę, że mamy szansę powalczyć. W Elblągu pokazaliśmy dobrą grę, która zakończyła się serią rzutów karnych. Teraz czeka nas bardziej wymagający rywal - Polonia Warszawa. Naszym atutem będzie własne boisko i kibice. To wszystko da nam ducha walki, by wygrać ten mecz.


Chciałbyś coś przekazać kibicom?


Chciałbym podziękować za ciągłe wsparcie. Uwierzcie, codziennie solidnie pracujemy na treningach. Chcemy awansować do Ekstraklasy – to jest nasz cel. Nie odwracajcie się od nas, bądźcie częścią zespołu! Kibice i piłkarze to jedna drużyna, która chce promować miasto, więc nie przestawajcie nas wspierać! Staramy się grać coraz lepiej, a wy nam w tym pomagacie.


Dziękuję za rozmowę.


Dziękuję i pozdrawiam!

 

Rozmawiał: Tomasz Mikłaszewicz 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia