TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.11.2010

Arka i Lechia u progu końca rundy (NaszeMiasto.pl)

Do zakończenia rundy jesiennej sezonu 2010/11 pozostała jeszcze jedna kolejka. Wzorem z lat ubiegłych zespoły z polskiej ekstraklasy rozegrają jednak jeszcze serię meczów awansem z wiosny. Arka zamierzy się wówczas z Wisłą, a Lechia uda się do Chorzowa. Obie trójmiejskie drużyny mają już za sobą koniec meczów na wyjeździe – w przypadku Arki oraz spotkań na własnym boisku – w przypadku Lechii.

Z pewnością nie takiej postawy Arki na wyjazdach spodziewali się fani, jak i piłkarze tego klubu. Z siedmiu spotkań rozegranych poza domem żółto-niebiescy przywieźli raptem dwa punkty – za remisy w Poznaniu i Chorzowie. Oba zakończone bezbramkowym remisem. Zresztą gdynianom wyraźnie nie szło strzelanie bramek na obcych boiskach. Bo jak inaczej wytłumaczyć „zero” po stronie zysków? Oprócz tego gdynianie sześć pojedynków przegrali, notując bilans 0-2-6. W bramkach z kolei 0:10. Na pewno wpływ na taką postawę Arki mogła mieć taktyka preferowana przez Dariusza Pasiekę. Strategia oparta na zabezpieczeniu tyłów wszystkiego jednak nie tłumaczy. A początek rundy w wykonaniu żółto-niebieskich był przecież obiecujący. Remis w starciu z mistrzem Polski czy minimalna porażka z Wisłą w Krakowie były dobrym prognostykiem na przyszłość. Arce brakuje rasowego napastnika. Takiego, który potrafi z zimną krwią finalizować akcje zespołu. Napastnicy żyją z podań. Gdy ich nie ma to nie ma też bramek. Funkcję jedynego wysuniętego zawodnika pełnił w tej rundzie Jospeh Mawaye i Mirko Ivanovski. Żaden z nich nie potrafił pokonać bramkarza rywali poza domem.

W Gdyni podopiecznym trenera Pasieki wiedzie się bowiem zgoła odmiennie. Gdyńska twierdza jest niezdobyta od początku sezonu. Aby jednak myśleć o utrzymaniu punkty zdobywane w roli gospodarza nie wystarczą.

Arka zasłynęła w tej rundzie z żelaznej dyscypliny i szczelnej obrony. Defensywa, do której przez długi czas nie można było mieć zastrzeżeń w ostatnich dwóch meczach popełniła jednak dziecinne błędy. Dwie bramki w Bytomiu i trzy w Warszawie obciążają całą formację, w tym także Norberta Witkowskiemu. Jemu przytrafiły się kuriozalne pomyłki w starciu z Legią. - Bramki, które padły, w rzeczywistości to my sobie sami strzeliliśmy i dlatego przegraliśmy – mówił po meczu w Bytomiu, Maciej Szamtiuk. - Ciężko jest mi wytłumaczyć to, co się stało. Nie zagraliśmy dobrze w pierwszej połowie, Polonia właściwie też nie, ale my sami sobie strzeliliśmy bramki, a potem ciężko było już to odrobić – dodał z kolei Norbert Witkowski.

- Straciliśmy trzy bramki. Pierwszy raz w tym sezonie. Bramka numer dwa i trzy to już istny niefart. Niestety w dwóch ostatnich meczach tracimy aż pięć bramek. Tak naprawdę same je sobie strzeliliśmy. Dotychczas wszystko dobrze w tyłach wyglądało. A teraz płakać się chce – nie krył rozżalony Szmatiuk. [...]

Więcej na NaszeMiasto.pl

Piotr Wiśniewski - NaszeMiasto.pl







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia