TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

29.09.2015

Pomocnik Arki nie odpuszcza mimo kontuzji.

Od tygodnia Michał Nalepa boryka się z kontuzją nogi i jeszcze przez kilkanaście dni ten uraz będzie się dawać mu we znaki. Mimo to pomocnik zdecydował się zagrać w drugiej połowie sobotniego meczu z Sandecją Nowy Sącz, a co więcej strzelił zwycięskiego gola dla Arki na 2:1.
 
- Dostałem zastrzyk znieczulający. Wspólnie z trenerem zdecydowaliśmy, że zagram 45 minut. Nad nogą trzeba będzie jeszcze popracować, aby była na 100 procent zdrowa. Jednak nie zamierzam odpuszczać nie tylko pojedynków w I lidze, ale także skorzystam z kolejnego powołania do reprezentacji Polski do lat 20 - zapewnia piłkarz żółto-niebieskich.
 
Jacek Główczyński: Czy może pan przybliżyć o jakiej kontuzji mówimy?
 
Michał Nalepa: Na wtorkowym treningu ucierpiał duży palec i kość prawej nogi. Doszło do wybicia. Ostatnie dni to była walka z czasem, abym jak najszybciej mógł wrócić do gry. W piątek wyszedłem na trening, ale było ciężko, ćwiczyłem na 50 procent. Liczyliśmy, że w sobotę coś zmieni się na lepsze, ale dużej poprawy nie było. Dlatego zdecydowaliśmy się na zastrzyk znieczulający, bym był w gotowości do gry.
 
Przed meczem z Sandecją wyszedł pan na rozgrzewkę razem z piłkarzami wyznaczonymi do "11". Kiedy zapadła decyzja, że w pierwszej połowie usiądzie pan na ławce?
 
To była nasza wspólna decyzja z trenerem. Zresztą stale rozmawialiśmy od trzech dni.
 
Bez pana Arka nie odwróciłaby wyniku w meczu z Sandecją, który do przerwy brzmiał 0:1?
 
Nie byłem w przerwie w szatni, rozgrzewałem się przed wejściem. Dlatego nie wiem, jakie słowa padły w przerwie, ale na pewno było mocne. Nie oszukujmy się. W pierwszej połowie wyglądało to marnie. Po przerwie grałem nie tylko ja, ale przede wszystkim jako zespół wyglądaliśmy lepiej. Nasze zwycięstwo mogło być nawet wyższe.
 
Skoro nie uczestniczył pan w odprawie w przerwie, to po wejściu na boisko musiał pan improwizować?
 
Nie było tak, że wszedłem na boisko na dziko. Gdy trenerzy wrócili na ławkę, dostałem wskazówki. Zresztą myślę, że w szatni głównym tematem było zaangażowanie i podejście do tego meczu. Gdybyśmy na Sandecję wyszli od początku tak jak to zrobiliśmy po przerwie to od razu lepiej to spotkanie wyglądałoby w naszym wykonaniu.
 
 
Strzelił pan gola lewą nogą. Czy w dwóch kolejnych doskonałych sytuacjach bramki nie było, bo szukał pan uderzenia prawą, tą kontuzjowaną?
 
Śmiałem się w szatni sam z siebie, że w ciągu 6 minut mogłem ustrzelić hat-tricka. Dobrze wiem, że powinienem uderzyć po ziemi, bez znaczenia, czy w krótki czy w długi róg. Nie wiem, co mnie napadło, by zdecydować się na podcinkę. Nagle przyszedł taki pomysł, by lobować... A co kolejnej sytuacji to już czasami tak jest, że jak pójdę do przodu to lubię pobawić się piłką. Najważniejsze, że wygraliśmy. Za jakiś czas nikt nie będzie pamiętać, kto nie strzelił, a liczyć się będzie tylko to, że zdobyliśmy 3 punkty.
 
Jaki wpływ na pana grę miała obecność na trybunach Marcina Dorny, selekcjonera, który ma zbudować kadrę na młodzieżowe mistrzostwa Europy 2017, które odbędą się w Polsce?
 
Domyślam się, że jeździ i obserwuje. Nie wiedziałem jednak, że jest na tym meczu. Szczerze mówiąc nie lubię nigdy przed grą słuchać, jaki to trener czy menedżer będzie na trybunach. Mnie to naprawdę nie rusza. Wolę jednak o tym nie wiedzieć i grać swoje.
 
Jest szansa, że przeskoczy pan z kadry U-20 do młodzieżowej?
 
Nie uważam, że jeśli zostanę w obecnej reprezentacji, to coś stracę. W drużynie do lat 20 jest super atmosfera oraz trener, który moim zdaniem ma mega pojęcie o tym co robi.
 
Za tydzień ma pan się stawić na kolejnym kadrowym zgrupowaniu. Da pan radę, mimo problemów z nogą?
 
Jeśli zagrałem z Sandecją to nie odpuszczę i kadry. Nad nogą trzeba będzie jeszcze popracować, aby była na 100 procent zdrowa. Jednak chcę nie tylko pojechać na zgrupowanie, ale i zagrać w znów w reprezentacji.
 
Pod koniec meczu z Sandecją otrzymał pan żółtą kartkę za niesportowe zachowanie. Jak ta sytuacja wyglądała z pana perspektywy?
 
Rafał Siemaszko przyznał, że to on powinien dostać kartkę. Ostatnio padło na mnie. Ja ruszyłem, by pomóc Pawłowi Abbottowi, bo widziałem, że 3-4 rywali chce go pobić.
 
Z uwagi na powołanie na kadrę nie zagra pan w 12. kolejce. Może zatem warto w tym meczu... odbyć pauzę po 4. kartce?
 
Przed wyjazdem na kadrę zagram jeszcze w Grudziądzu. Jeśli dobrze liczę to w I lidze mam trzy kartki, w tym byłem karany w dwóch ostatnich meczach.

jag
 
 
 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia