TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

19.11.2010

Jak nie teraz to kiedy? - Arka jedzie do Warszawy po punkty i bramki (NaszeMiasto.pl(

Mecz z Legią będzie ostatnią szansą Arki na przełamanie niechlubnej passy wyjazdowej. Oprócz pojedynku na Łazienkowskiej gdynian czekają bowiem w tym roku jeszcze dwa spotkania na własnym stadionie. Postawa warszawian daleka jest od oczekiwań, ale należy pamiętać, iż żółto-niebiescy poza domem nie potrafili jeszcze pokonać golkipera rywali. Czy uda się tym razem?

Czwarte miejsce na finiszu poprzedniego sezonu i brak awansu do europejskich pucharów przyjęty został przy Łazienkowskiej jak porażka. W klubie dokonano więc prawdziwej rewolucji. Nowy trener Maciej Skorża postawił na zawodników zagranicznych, licząc, iż wpłynie to na poprawę atmosfery w szatni, co z kolei przełoży się na wyniki sportowe. Legia jednak od początku sezonu zawodziła. Wciąż nie mogła odnaleźć właściwego rytmu gry. Wydawało się, iż przełamanie przyjdzie po zwycięstwie z Lechem Poznań, ale tak się nie stało. Słabości legionistów obnażyła bowiem Lechia, bijąc ich 3:0. Począwszy jednak od starcia w Łodzi warszawianie zanotowali serię zwycięstw, odprawiają z kwitkiem kolejno: Widzew (1:0), Koronę (4:1), Górnika (2:1) oraz lidera polskiej ekstraklasy - Jagiellonię (2:0). Trener Skorża mógł więc na moment odetchnąć i czekać na rywalizację z Wisłą.

Ten mecz na pewno zapadnie w pamięci byłego opiekuna Białej Gwiazdy, gdyż w "powrocie" do Krakowa otrzymał w prezencie cztery bramki...od Wisły. Po raz kolejny potwierdziło się, iż obrona Legii nie stanowi monolitu. A co na to Arka? Jak na ich przygotowania wpłynęła porażka w Bytomiu? - Do Warszawy jedziemy bojowo nastawieni. Mimo nie najlepszych wyników osiąganych przez Legię, zwłaszcza na starcie sezonu przyjdzie nam zmierzyć się z drużyną z czołówki ekstraklasy. Warszawianie do meczu przystąpią podrażnieni ostatnią porażką z Wisłą 0:4. Będą chcieli się odkuć za tę wpadkę. Poza tym grają przed własną publicznością, która jest ich dużym sprzymierzeńcem od początku do końca. To ich niewątpliwy atut - podkreśla trener Dariusz Pasieka.

- Liczymy na dobry mecz z naszej strony. Na pewno Legii się nie boimy. Wiemy, czego się po nich spodziewać. Mają wahania formy. Zresztą tak to już w piłce jest, że raz się wygrywa, a innym razem przegrywa. Nie przywiązujemy jednak wagi do ich gry. My chcemy zaprezentować swoje atuty - dodaje z kolei Paweł Zawistowski.

Jak należy grać z Legią pokazała niedawno Lechia. Gdańszczanie zaaplikowali rywalom trzy bramki, nie tracąc żadnej. Przy Łazienkowskiej wygrał również GKS Bełchatów. Wówczas znakomite spotkanie rozegrał duet: Wróbel-Żewłakow. Ten pierwszy ośmieszał stołecznych obrońców, a drugi karcił ich bramkami. - Nie tylko Lechia, ale i Bełchatów pokazał, ze można tam powalczyć. Lechia wygrała 3:0, z kolei GKS strzelił o jedną bramkę mniej. Jest to optymistyczny prognostyk przed naszym pojedynkiem. Na pewno nie możemy sobie pozwolić na moment dekoncentracji. Musimy być skupieni przez 90 minut - zaznacza szkoleniowiec żółto-niebieskich.

- Wiemy, jakie są mocne i słabe punkty Legii. Ja zresztą ciągle powtarzam, że każdy z każdym w lidze jest w stanie wygrać. Na pewno musimy mieć się na baczności przy stałych fragmentach gry rywali. Warszawianie mają ten element dopracowany do perfekcji. Świadczy o tym liczba bramek ze stałych fragmentów gry (12) - zauważa Pasieka.

Mecz Legii z Arką to z jednej strony pojedynek najlepszej defensywy w lidze z jedną z gorszych formacji obronnych, a z drugiej najsłabszego ataku z jedną z lepszych ofensyw w lidze. Na niekorzyść żółto-niebieskich wpływa fakt, iż nie potrafili oni znaleźć recepty na pokonanie golkipera rywali w spotkaniach wyjazdowych. Trudno w tym przypadku myśleć o punkcie, a co dopiero o zwycięstwie. Na domiar złego w poprzedni weekend podopieczni trenera Pasieki przegrali w Bytomiu, gdzie sami sobie strzelali bramki.

- Jedziemy tam po to, aby w końcu zdobyć bramkę. W poprzednich meczach się nie udało, ale w końcu musimy odczarować tę złą passę. Wracając jeszcze do meczu w Bytomiu to nasza porażka była spowodowana dziwnym zbiegiem okoliczności. Staraliśmy się o niej jak najszybciej zapomnieć i już od poniedziałku skupić się na czekającym nas meczu w Warszawie. Na pewno żałuję, że nie udało mi się trafić w Bytomiu. Miałem ku temu kilka okazji. Niestety czasem tak jest, że piłka nie chce wpaść... - nie kryje Zawistowski.

- Faktem jest, że Legia traci sporo bramek. Trzeba jednak pamiętać, iż trener Skorża od początku sezonu, niejako z konieczności, szachuje zestawieniem tej formacji. W każdym meczu w obronie gra inny zawodnik. Jest to spowodowane nie tyle brakiem zaufania do poszczególnych piłkarzy, co kontuzjami. Skorża zmuszony był szukać nowych rozwiązań. Bramkarz Legii nie spisuje się na swojej pozycji zbyt dobrze. Zdarzają mu się dziwne wybicia piłki. Brak wyczucia. A to na lewej obronie, a to w środku obrony występuje Wawrzyniak, Kiełbowicz, Komorowski. Z nami nie zagra Dickson Choto - wyjaśnia szkoleniowiec gdyńskiego zespołu. - Legia wciąż szuka optymalnego stylu gry. Rywale potrafili to wykorzystać. Trzy bramki strzeliła im Lechia, Polonia, a cztery Wisła.

Legia strzeliła do tej pory 15 bramek. Co prawda jest kilka zespołów w lidze lepszych od niej pod tym względem, ale na ofensywę warszawką trzeba zwrócić szczególna uwagę. - Legia lubi grać do przodu. Ofensywa prezentuje określoną jakość. Na szpicy gra Michał Kucharczyk, który jest objawieniem tego sezonu. Motorem napędowym jest Radović, z prawej strony szybki Manu. Do ich ofensywy nie można się przyczepić. Co prawda tracą sporo bramek, ale i dużo strzelają - analizuje opiekun żółto-niebieskich.

Piotr Wiśniewski - NaszeMiasto.pl







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia