TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

02.05.2017

Trenerzy po meczu finałowym Pucharu Polski.

Zgodnie z harmonogramem przyjętym przez PZPN pierwszy na konferencji pomeczowej pojawił się trener przegranych Nenad Bjelica. Następnie z dziennikarzami spotkał się trener Arki Leszek Ojrzyński.

 

Nenad Bjelica (Lech Poznań):

 

Chciałbym pogratulować Arce Gdynia zwycięstwa i zdobycia Pucharu Polski. Chciałbym pogratulować także mojej drużynie za to, co zrobiliśmy w tym roku, bo graliśmy bardzo dobre spotkania w tej edycji. Myślę, że to był dobry mecz i mieliśmy swoje szanse, ale nie byliśmy skoncentrowani, stąd rywale strzelili dwa gole. To jest piłka, musimy zaakceptować taki wynik i wyciągnąć wnioski z tej porażki.

 

Jestem bardzo dumny z mojej drużyny, nie tylko dzisiaj. Jestem zadowolony z całego tego roku, który wspólnie przepracowaliśmy. Jesteśmy rozczarowani tym wynikiem, ale idziemy dalej i od czwartku koncentrujemy się na meczach ligowych.

 

lechpoznan.pl

 

Leszek Ojrzyński (Arka):

 

Medal jeszcze wisi, ale na pewno go oddam. Z tego miejsca chciałbym Grześkowi (Nicińskiemu-red.) podziękować, że zaszedł z drużyną do finału, bo to zasługa mojego poprzednika. Ja dziękuję Opatrzności za to, że jako szczęściarz mogłem z drużyną na Narodowym wystąpić i zaprezentować Arkę Gdynia.

 

To był jeden z celów, drugi to utrzymanie. Chciałbym podziękować działaczom, którzy postawili na mnie i zawodnikom, którzy zrobili kawał dobrej roboty. Momentami mieliśmy szczęście, do nikogo nie można mieć zastrzeżeń. Gratulacje dla drużyny, dla sztabu. Dziś możemy w końcu w szatni zaśpiewać. W dogrywce okazaliśmy się lepszą drużyną. Szacunek dla chłopaków.

 

Czy poprowadzę Arkę w pucharach? Jak Arka się nie utrzyma to Ojrzyńskiego w Arce nie będzie. Teraz mamy drugi cel. Musimy się utrzymać w Ekstraklasie. Jeśli nie, Ojrzyńskiego zastąpi ktoś inny, tak jak Ojrzyński zastąpił Nicińskiego. Życie nie znosi próżni. 

 

Musimy teraz wszystko zrobić , aby drużyna tak punktowała, żeby w Gdyni była Ekstraklasa. Wtedy zostanę i będziemy wszystko układać dalej. 

 

Są osoby w Klubie, które pomagają drużynie: Edwarda Klejndinst, Michał Globisz, także Janusz Kupcewicz. Z ich zdaniem też się liczę, dużo rozmawiamy. 

 

Teraz wracamy do szarej rzeczywistości ligowej. Tu trzeba się bić. Dobrze, że mamy trochę oddechu i w Krakowie gramy dopiero w poniedziałek.

 

Najważniejszy nie był mój osobisty rewanż na Lechu, ale to żeby drużyna uwierzyła w swoje umiejętności i aby wygrać. Tak układaliśmy skład, aby na obecną chwilę był on najmocniejszy. Całe szczęście, to się udało zrealizować.

 

Musimy wykazać się mądrością i pamiętać, żeby nie cieszyć się za mocno, nie skakać za długo, bo drugi ważny cel przed nami.  Super, że wracamy jutro i możemy odpocząć. W hotelu się zregenerujemy i następnego dnia ruszamy i już będzie temat Cracovii.

 

Każdy moment tego meczu był ważny. Od początku uczulałem zawodników, że Lech ruszy i będzie chciał zdobyć bramkę. W pierwszym okresie  jej nie straciliśmy, potem od 20 minuty był moment,  gdy sami daliśmy ciała. Lech poczuł krew, było kilka rzutów rożnych, kilka strat, nie powinniśmy tego robić.

 

Czekałem do przerwy, aby pewne rzeczy skorygować i poprawić. Ustaliliśmy plan, że Siemaszko wejdzie po 10 minutach, a potem świeże skrzydła. I ci zawodnicy nam pomogli. I "Siema" i Luka zdobyli bramki. W końcówce straciliśmy bramkę i zrobiło się gorąco.

 

Prosiłem zawodników o koncentrację, że jeszcze mecz się nie skończył. Całe szczęście, że była zaliczka dwóch bramek. Przed drugą częścią dogrywki powiedzieliśmy sobie, że zawodnicy, którzy weszli na boisko muszą wziąć ciężar gry na siebie. I odciążyć tych, którzy grali od 1 minuty. To się udało, zasługa w tym także doświadczonych zawodników, takich jak Krzysiek Sobieraj czy Antek Łukasiewicz.

 

Doping był fantastyczny. Kibicom chciałbym podziękować, że tak licznie przybyli i pomagali nam. To nasz wspólny sukces. 

 

Jak jest mecz wygrany, a jak jeszcze zdobywasz Puchar Polski, to stracona bramka w ogóle nie boli, bo jest cel który osiągnęliśmy. My zaryzykowaliśmy, nie myśleliśmy o obronie. W trakcie gry pewne rzeczy pozmienialiśmy i to gdzieś tam utrudniło też grę zawodnikom. Gdy bramkę zdobył Trałka, nie krył go ten zawodnik, który miał go kryć. To jest wliczone, to są emocje, gapiostwo. Tak było w lidze z Piastem.

 

Lech miał większą presję. Każda minuta działała na niekorzyść Lecha. Czym bliżej końcówki, tym bardziej mieli z tyłu głowy, że czeka ich liga, a tu im się wymyka mecz. Mam nadzieje, że wiara u nas urośnie i będzie to lepiej wyglądało. Czy tak będzie, czas pokaże.

 

Szczęście sprzyja lepszym. Zasłużyliśmy na zwycięstwo i nie będę pewnych rzeczy umniejszał. My się dzisiaj cieszymy.

 

Hotel wybraliśmy za Warszawą. W centrum było zbyt wiele pokus. W końcu usiądziemy, uśmiechniemy się. To sukces niesamowity dla Klubu. Po piwku można się napić i to tyle. Trzeba iść spać, dzisiaj cisza nocna od 24. Jutro śniadanie i wracamy.

 

tr

 

 Lech - Arka 1:2!!! MAMY TO!!! PUCHAR DLA ARKI!!!








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia