TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

27.02.2017

Trzy kroki Arki do Europy. Pierwszy zrobi w Suwałkach?

Drużyna z Trójmiasta w półfinale Pucharu Polski? To musi być Lechia – pomyślałaby większość kibiców w najmniejszym nawet stopniu znająca się na polskim futbolu. A jednak – niespodzianka. Nie tylko dla piłkarskiego środowiska, ale z pewnością też dla samej Arki, o której teraz mowa.

 

Co, jeśli dodać do tego fakt, że gdynianie są wyraźnym faworytem półfinałowej rywalizacji? Starszym kibicom wówczas przed oczami stanie rok 1979, w którym to żółto-niebiescy osiągnęli swój największy sukces w historii klubu – zdobycie trofeum. Po 38 latach szansa na powtórkę jest niepowtarzalna. Gdy tak się stanie, w nowym sezonie Arka zagra w eliminacjach do Ligi Europy.

 

Losowanie marzeń?

 

Przed krótką ceremonią losowania par półfinałowych mającą miejsce po rewanżowym meczu Wisły Kraków z Lechem Poznań w fazie ćwierćfinałowej, wszyscy w Gdyni mieli w głowie tylko jednego wymarzonego rywala: Wigry Suwałki. Zachowując cały szacunek do pierwszoligowca (na którym zresztą Arka nie raz łamała zęby), możliwość natknięcia się na ekstraklasową Pogoń Szczecin czy właśnie „Kolejorza”, nie było wizją marzeń.

 

Zatem spontaniczne dorzucenie do najlepszej czwórki piłeczki z napisem „Lech Poznań” i można losować. Krótka chwila niepewności i jest! Żółto-niebiescy trafiają najlepiej, jak mogą. Przecież znają Wigry, bo przez ostatnie lata mierzyli się z nimi w I lidze. Przecież nauczyli się z nimi grać, a piłkarze, którzy już wygrywali na Podlasiu, do dzisiaj w Arce występują. Stało się więc jasne, że murowanym faworytem do tego, by 2 maja wyjść na murawę PGE Narodowego w Warszawie, będą podopieczni Grzegorza Nicińskiego.

 

Co wymyśli Niciński?

 

Patrząc na skład, jaki na każde spotkanie pucharowe delegował trener Arki, wydawać się mogło, że myślał: „To tylko Puchar Polski. Dam pograć wszystkim”. Gdy jednak sytuacja zrobiła się na tyle poważna, że szansa sięgnięcia po trofeum to temat już nie z kategorii science ficiton, na front wysunęły się podstawowe armaty z artylerii szkoleniowca. Zasadne więc pozostaje pytanie: kogo ujrzymy w Suwałkach?

 

Na tym etapie rozgrywek nikt nie myśli o traktowaniu ich na pół gwizdka. Korekty w porównaniu z ekstraklasą powinny więc być kosmetyczne: do wyjściowego składu wskoczy zapewne Damian Zbozień w miejsce Tadeusza Sochy, szansę na grę powinien też mieć Marcin Warcholak, a w pierwszej linii od początku realny wydaje się występ Rafała Siemaszki.

 

Przewaga Arki?

 

Arka od roli faworyta z pewnością nie ucieknie. Piłkarze jednak nie mają takiego zamiaru. Zdają sobie sprawę z okazji i obowiązku, jakie przed nimi stoją: szansa i jednocześnie konieczność awansu do finału.

 

– Jestem głęboko przekonany, że to my mamy większe możliwości i potencjał, by znaleźć się w finale. Jesteśmy faworytem i musimy to udowodnić – zapowiada skrzydłowy Arki Dariusz Formella, który strzelił w Suwałkach jedynego gola w ostatnim meczu obu drużyn, jeszcze w I lidze.

 

– Najlepiej by było praktycznie przesądzić o losach awansu już na wyjeździe, ale to nie będzie łatwe. Dla Wigier to też życiowa szansa – dodaje.

 

Kadra, umiejętności i cechy wolicjonalne – to rzecz jasna przemawia za Arką. Ponadto, gdynianie są już w rytmie meczowym o stawkę, podczas gdy Wigry nie rozegrały w tym roku jeszcze żadnego oficjalnego spotkania.

 

– Można mówić wszystko, ale to ma bardzo duże znaczenie. Pierwszy mecz to bardziej niewiadoma niż ruszenie wszystkim, co się ma. My natomiast już wiemy czego się możemy po sobie spodziewać – kontynuował Formella.

 

Z kolei arkowców od meczu w lidze do tego w Pucharze Polski dzieliły tylko cztery. Zawodnicy jednak nie narzekają, wręcz przeciwnie.

 

– Super, te cztery dni to wystarczający okres. Wreszcie gramy z taką częstotliwością. To jest to, czego piłkarz najbardziej chce i potrzebuje – twierdzi Formella.

 

– Oczywiście, że starczy nam zdrowia. Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani i jesteśmy wręcz głodni – wtórował mu Mateusz Szwoch.

 

– Mamy niepowtarzalną szansę i musimy jechać z myślą o zwycięstwie. Tylko wtedy możemy myśleć o sukcesie i awansie do finału – dodał pomocnik Arki.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia