TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

06.07.2015

Napastnik z nadziejami na udany powrót do Gdyni.

Do Arki wrócił po czterech latach przerwy. Poprzedniego okresu w żółto-niebieskich barwach nie może zaliczyć do udanych. Dlatego stara się o nim nie pamiętać. Rafał Siemaszko drugą przygodę z gdyńskim klubem rozpoczął od dwóch bramek w dwóch sparingach. - Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć antidotum na problemy Arki z napastnikami - mówi Siemaszko.

Rafał Siemaszko był drugim piłkarzem pozyskanym przez Arkę na początku okresu przygotowawczego.
 
  - Wróciłem do Arki po czterech latach. Klub wyraził zainteresowanie moją osobą. Chyba komuś spodobało się, że w minionym sezonie w barwach Chojniczanki strzeliłem sześć goli. Zaproponowano mi warunki, na które przystałem i cieszę się z tego bardzo - mówi Siemaszko.
 
Do Arki zawitał po raz pierwszym w 2010 roku. Wtedy klub był jednak w innej sytuacji. Przede wszystkim grał w ekstraklasie. A Siemaszko musiał rywalizować o miejsce w ataku z: Mirko Ivanovskim, Tadasem Labukasem, Josephem Mawaye czy Juniorem Rossem. Towarzystwo w ofensywie było więc międzynarodowe.


W ekstraklasie wystąpił 12 razy, ale tylko cztery z tych spotkań zaczynał w podstawowej jedenastce. Łącznie spędził na boisku 317 minut, ale nie zaliczył ligowego trafienia dla żółto-niebieskich. Osiem bramek strzelił w Młodej Ekstraklasie. Wówczas 24-letni Siemaszko był po bardzo udanym sezonie w Orkanie Rumie, w którego barwach zdobył 24 gole.
 
- Przez ostatnie cztery lata złapałem doświadczenia i wiary w swoje możliwości. Poprzednio rzeczywiście był w Arce inny czas. Przychodziłem do ekstraklasowego klub z III ligi, jako król strzelców. Niestety nie poszło to tak, jak powinno. Nie zastanawiałem się jednak nad tym, co konkretnie. Odcinam tamten rozdział i tyle. Cieszę się tym, co jest teraz - uważa Siemaszko.
 
W dwóch dotychczasowych sparingach Arki, z Apoelem Nikozja i Gwardią Koszalin Siemaszko grał tuż za napastnikiem. Nie przeszkodziło mu to jednak w każdym z nich wpisać na listę strzelców.
 
- Staram się wykonywać to, co do mnie należy już od pierwszy sparingów. Udaje się wykorzystywać podania od kolegów. Poza tym staramy się jak najlepiej współpracować. Jak na początek przygotowań wychodzi to całkiem nieźle. Na razie jednak sparingi są jak jednostki treningowe. Wszystko zweryfikuje liga - twierdzi Siemaszko. - Widać jednak, że tworzy się dobra, ciekawa drużyna, która będzie mogła wygrywać z najlepszymi - dodaje.

Drugiego gola Siemaszko strzelił głową. Przy jego warunkach fizycznych - 170 cm wzrostu, wydaje się, że tą częścią ciała nie zdobywa wielu goli.
 
- W tamtym sezonie w Chojnicach na sześć bramek cztery strzeliłem z główki. Myślę, że przy moim niewysokim wzroście jest to niezły wynik. Potrafię znaleźć się w odpowiednim miejscu przy dośrodkowaniu i strzelić bramkę z główki - mówi napastnik Arki. Jego pozycja w ostatnich sezonach wydawała się najbardziej newralgiczną w gdyńskim klubie. Problemy z napastnikami nękały kolejnych trenerów.
 
- Mam nadzieję, że uda mi się znaleźć antidotum na problemy Arki z napastnikami. Klub stara się, aby pozyskać wartościowych piłkarzy, którzy między innymi będą potrafili strzelać bramki lub dogrywać do napastników. Ale nie wywiera żadnej presji na piłkarzy. Tak jest też w moim wypadku. Chce zagrać tak, jak potrafię najlepiej - kończy Siemaszko.
 
mad



 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia