TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności > Wywiady

22.11.2007

Bez wymówek

Tomasz Sokołowski przyszedł do Gdyni na początku sezonu 2006/2007 i był wówczas jednym z hitów transferowych. Swoją bardzo dobrą grą i przede wszystkim równą grą szybko zaskarbił sobie sympatię gdyńskich kibiców, którzy nie wyobrażają sobie obrony bez popularnego „Sokoła”.

Chyba nie tak wyobrażałeś sobie zakończenie rundy jesiennej?

Na pewno długo zastanawiałem się jaka była przyczyna niedzielnego remisu w Poznaniu. Wielka szkoda bo rzeczywiście inaczej sobie zaplanowaliśmy ten mecz. Wyjazd na urlop i święta byłyby na pewno przyjemniejsze, ale nie ma co rozpaczać. Mam taką zasadę, że nie oglądam się za siebie. Jeśli mecz został zremisowany lub przegrany to już nic nie jesteśmy w stanie przecież zrobić. Dywagowanie i rozmyślanie nie ma sensu. Ubolewam, że straciliśmy dwa punkty i nie zbliżyliśmy się na jeden punkt do lidera. Spapraliśmy sobie trochę to wszystko

Dlaczego w meczach z teoretycznie słabszymi przeciwnikami, takimi jak Kmita, Warta czy Tur traciliście punkty?

Nie wiem jaka jest tego przyczyna. Przecież z bardziej wymagającymi przeciwnikami dajemy sobie radę i gramy dobre spotkania. Może gdzieś głęboko w podświadomości lekceważymy przeciwnika, podkreślam – może. Do każdego meczu podchodzimy bardzo skoncentrowani, ale czasem zmasowana obrona przeciwników skutecznie wybija nas z rytmu. W meczu z Turem graliśmy do jednej bramki, ale jeden błąd zaważył na stracie punktów. W ten oto sposób straciliśmy punkty, które teraz byłyby na wagę złota.

Można powiedzieć, że jesteś drugoligowym debiutantem, bo przecież nigdy wcześniej nie grałeś w tej klasie rozgrywkowej. Właśnie tak wyobrażałeś sobie drugoligową rzeczywistość?

No tak, nigdy wcześniej nie grałem na zapleczu ekstraklasy(śmiech). Myślę, że nie tylko ja, ale i cały zespół uczy się tego. Początek był bardzo fajny, jak graliśmy u siebie i wygrywaliśmy bardzo gładko. Później zaczęły się małe problemy na wyjazdach. Nie wiem czemu tak się dzieje. Nierówne boiska, często senna atmosfera robią swoje. Oczywiście nie zrzucam naszych wyników na te czynniki, ani nie próbuje się usprawiedliwiać. Drugoligowy chleb jest o wiele cięższy i gorzko smakuje. Wszyscy przeciwnicy grają z nami na 110% swoich możliwości. W pierwszej lidze jest większa kultura gry i zawodnicy mają więcej przestrzeni na boisku.

Jeszcze dwa lata temu byłeś podstawowym zawodnikiem Legii Warszawa, a dzisiaj walczysz z Kmitą Zabierzów i Pelikanem Łowicz. Nie żałujesz?

Absolutnie nie żałuję mojej decyzji. Bardzo się cieszę, że jestem w Arce bo to jest świetny klub. Miałem kilka propozycji kiedy odchodziłem z Legii, ale świadomie postawiłem na Arkę. Wizja gry, którą przedstawił mi trener Wojciech Stawowy miała bardzo duży wpływ na moją decyzję. Dużo myślałem nad naszym składem, perspektywami i o tym co nas czeka. Wielka szkoda, że zostaliśmy zdegradowani, bo właśnie pod koniec sezonu zaczęliśmy grać naprawdę super i staliśmy się ligowcem pełną gębą. Cały czas wierzę, że szybko powrócimy, tam gdzie nasze miejsce, a druga liga może nam dać sporo obycia i nauczy nas wygrywać. Często trzeba przepychać te zwycięstwa, wyszarpywać je, ale to jest dla nas kolejne doświadczenie.

Odkąd pamiętam zawsze byłeś pomocnikiem, a w Arce od początku grasz na boku obrony. W niektórych meczach trener przesuwa cię wyżej i wtedy możesz szaleć po prawej stronie na całego. Gdzie tak naprawdę najbardziej lubisz występować?

Z natury jestem ofensywnym zawodnikiem i uważam, że to jest mój atut. Zaczynałem jako środkowy pomocnik, a później trener Stefan Majewski przesunął mnie na prawą stronę. W Legii nastąpiła kolejna korekta mojej pozycji. Z Bartkiem Karwanem prezentowaliśmy podobny poziom dlatego trener przesunął mnie do obrony. Myślę, że dobrze się stało bo żaden z nas nie został skrzywdzony, a Legia grała podobnie jak Arka dzisiaj. Czyli w każdym meczu musiała atakować, a przeciwnik zmuszany był wyłącznie do gry obronnej. Na pewno lepiej czuję się jako ofensywny zawodnik, ale gra na obronie nie stwarza mi problemów.

Zawsze jesteś bardzo aktywny pod polem karnym przeciwnika, ale ciągle brakuje ci szczęścia pod bramką i jeszcze ani razu nie wpisałeś się na listę strzelców.

No tak, rzeczywiście prześladuje mnie pech pod bramką i mam nadzieję, że strzelę coś przy najbliższej okazji. Coś nie jest mi dane zdobyć gola, bo jak nie słupek to inna przeszkoda stają mi na drodze. Mam nadzieję, że Bozia mi to wynagrodzi i zdobędę bardzo ważnego gola, który zadecyduje o awansie do pierwszej ligi albo o zdobyciu Pucharu Polski. Ale szczerze mówiąc to nigdy nie byłem zawodnikiem, który strzelał dużo bramek. Zawsze byłem odpowiedzialny za dogrywanie piłek moim kolegom. Grałem dużo na boku pomocy w systemie 3-5-2, a to było zupełnie inne granie. Harowałem od pola karnego do pola karnego i nie było jak strzelać tych goli (śmiech).

W ubiegłej już rundzie musieliście zmagać się z prawdziwą plagą kontuzji, która skutecznie potrafiła wytrącać was z rytmu. Zastanawiałeś się jaka mogła być tego przyczyna?

Ciężko powiedzieć bo to były bardzo dziwne urazy. Mnie najpierw dopadł jakiś wirus, później nawaliły mi mięśnie brzucha i dwa tygodnie było z głowy. Wydaje mi się, że to był ogromny pech i taka sytuacja już nigdy się nie powtórzy.

Patrząc na wyjściowy skład można sobie pomyśleć, że jesteś poza konkurencją. Czy to właśnie od ciebie trener Stawowy ustala skład?

(śmiech)Ja tak tego nie odbieram, choć czuję, że mam bardzo duży kredyt zaufania u trenera. Z mojej strony staram się odpłacać za to w każdym meczu. Na bokach obrony mamy bardzo dobrych zawodników: Łukasz Kowalski, David Kalousek i Marek Baster to są naprawdę klasowi piłkarze, z którymi przyjemnie jest trenować i rywalizować. Ja się cieszę, że mogę grać często bo im więcej grasz, tym pewniejszy się staniesz. Z boku może to tak wyglądać, że jestem jednym z tzw. „pewniaków” trenera, ale mi się wydaje, że jest to bardzo duży kredyt zaufania, który może tylko zaprocentować.

Przed wami całkiem długie urlopy. Jak zamierzasz spędzić ten czas? Uciekasz z rodziną do ciepłych krajów żeby trochę poleniuchować na słońcu?

Pół roku temu urodziła mi się córeczka dlatego nie będziemy nigdzie daleko podróżować samolotem. Owszem, moglibyśmy, ale wolimy odwiedzić sobie Zakopane. Dużo czasu chcę poświęcić rodzinie i większość czasu spędzimy w Warszawie. Na pewno nie raz odwiedzimy rodzinę w Dębicy. Muszę spędzić dużo czasu z moimi dziewczynami, bo w Gdyni jestem sam, a młodsza córka musi w końcu poznać tatę (śmiech).

Nie myślałeś o tym żeby ściągnąć rodzinę do Gdyni?

Bardzo bym tego chciał, ale w Warszawie mamy swoje interesy, których musi pilnować żona Edyta. Starsza córeczka chodzi już do szkoły i nie chcemy jej wyciągać ze swojego otoczenia. Musiałaby zmieniać szkołę, za kilka lat znów i tak w kółko. Rozmawiał: Krzysztof Paciorek



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI