TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności > Wywiady

10.08.2007

Mamy jasny cel - awans do ekstraklasy

Zespół po przejściach. Tak o drużynie Prokomu Arki Gdynia można napisać przed sezonem 2007/2008. Kibice wiedzą dlaczego, piłkarze - chociaż tego nie okazują - gdzieś tam noszą w sobie żal, że nie na boisku, a przy zielonym stoliku, zostali karnie zdegradowani do drugiej ligi. Przy tym tych towarzyszy korupcyjnej niedoli, bo ona była przyczyna degradacji, jakoś wielu nie widać. Rozpamiętywać tej sytuacji nie ma już jednak sensu. Trzeba zmierzyć się z drugoligową rzeczywistością, pogodzić z tym, że nowy sezon zacznie się z pięcioma ujemnymi punktami i od pierwszych spotkań szukać szans na odrobienie tych strat. Na szczęście od drużyny nie odwrócił się strategiczny sponsor, nie odwróciły władze miasta, a na kibiców żółto-niebiescy mogą liczyć zawsze. Arka, po wzmocnieniach przed nowym sezonem - na miarę ekstraklasy, jak podkreślają w klubie - z największym w drugiej lidze budżetem, jest postrzegana jako skazany na sukces dream-team. Sukces, czyli natychmiastowy powrót do ekstraklasy. Człowiekiem, który ma urzeczywistnić ten cel jest trener Wojciech Stawowy.

Już od pierwszego meczu panu i drużynie towarzyszyć będzie duża presja. Wszyscy będą się spodziewać zwycięstw, szybkiego odrobienia minusowych punktów i miejsca na czele tabeli.

Na szczęście ten pierwszy mecz jest przełożony - śmieje się trener Stawowy. - Poważnie jednak to presja na wynik, stres, towarzyszy trenerom i piłkarzom zawsze. Trzeba umieć z nim żyć, a najlepiej pozytywnie wykorzystać tę adrenalinę na boisku. Już zresztą mówiłem, że łatwo nam w tej drugiej lidze nie będzie. Przeciwko Arce wszyscy będą się mobilizować i z tym musimy się liczyć. Podobnie jak z tym, że na zapleczu ekstraklasy gra się inaczej, bardziej siłowo, a stan wielu boisk nie będzie naszym sprzymierzeńcem. W niczym nie zmienia to jednak celu jaki sobie wspólnie postawiliśmy. Za rok mamy być ponownie w ekstraklasie. Inaczej sobie tego nie wyobrażam.

Czy przełożone z pierwszej kolejki na 10 października derby z Lechią skomplikowały okres przygotowań?

Nie, to nie ma większego znaczenia, tym bardziej, że z przełożeniem tego spotkania liczyliśmy się już od pewnego czasu. W niedzielę 29 lipca zagramy dwa mecze sparingowe z Cartusią i Kaszubią, pograć będą mogli wszyscy zawodnicy z klubowej kadry, a na pierwszy nasz mecz z Wartą Poznań na pewno będziemy dobrze przygotowani.

W meczach sparingowych graliście w przysłowiową kratkę. Kibiców mogła na przykład zaniepokoić porażka 1:3 z Polonią Warszawa, która obok Arki jest głównym faworytem drugoligowych rozgrywek.

Porażka, porażce nie równa. Ja oczywiście też nie byłem zadowolony z tego wyniku i przede wszystkim stylu naszej gry z Polonią. Natomiast także 1:3 przegraliśmy w Austrii z Lewskim Sofia i mimo przegranej uważam, że szczególnie w pierwszych 45 minutach spotkania zagraliśmy bardzo dobrze, będąc równorzędnym rywalem dla zdecydowanie bardziej utytułowanego i doświadczonego przeciwnika. Granie z mistrzm Bułgarii i uczestnikiem Ligi Mistrzów to była dla nas także doskonała lekcja poglądowa z dziedziny futbolowej taktyki. Sądzę, że potrafimy wyciągnąć z niej właściwe wnioski.

Zgrupowanie w Austrii było także okazją do przetestowania różnych ustawień drużyny, przymiarek do podstawowego składu. Zaskoczeniem może być na przykład gra Dariusza Ulanowskiego na pozycji środkowego obrońcy.

Rzeczywiście kilka kadrowych spraw się wyjaśniło. W bramce zacznie sezon Andrzej Bledzewski, chociaż do dyspozycji Norberta Witkowskiego nie mam zastrzeżeń. Jeżeli chodzi o bocznych obrońców, to po każdej stronie rywalizuje po dwóch równorzędnych piłkarzy. Z środkiem bloku defensywnego jest pewien kłopot, bo do pełnej sprawności musi dojść Marek Szyndrowski. Obok Krzysztofa Sobieraja widzę więc miejsce dla Ulanowskiego. Przyjęło się mówić, że to walczak, piłkarski rzemieślnik, a ja musze jeszcze dodać, że Darek to piłkarz inteligentny, dobrze czytający grę i na pewno poradzi sobie na pozycji stopera, na której grać też przecież może Paweł Weinar.

Pomoc to żelazna trójka Tomasz Mazurkiewicz, Bartosz Ława i Olgierd Moskalewicz.

Może tak, ale na pewno mocno naciskają ich Piotr Bazler, który bardzo dobrze zagrał przeciwko Lewskiemu i Michał Łabędzki.

Czy ważne dla Arki będą w tym sezonie rozgrywki Pucharu Polski?

Będą, jak każde inne. W poprzedniej edycji pucharu byliśmy blisko awansu do półfinału. Teraz też będziemy walczyć, aby zajść w PP jak najdalej, a wspomniana już szeroka klubowa kadra może nam w osiągnięciu tego celu tylko pomóc. Rozmawiał: Janusz Woźniak, Dziennik Bałtycki



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI