Jaki to był sezon dla Norberta Witkowskiego?

Na pewno był to ciężki sezon ze względu na aferę, która dotyczyła naszego klubu. Jeśli chodzi o aspekt czysto sportowy to graliśmy nierówno. Bardzo dobre mecze przeplataliśmy słabymi. To samo tyczy się mnie. Przeplatałem dobre spotkania słabszymi. Od początku rundy jesiennej moja forma rosła, a wiosną dopiero po piątym meczu wyglądało to całkiem nieźle. Podsumowując sezon był niezły, choć mogło być lepiej. Utrzymaliśmy się spokojnie, zagraliśmy kilka naprawdę ładnych meczów. Wszyscy jeszcze liczymy, że nowy sezon zaczniemy w Orange Ekstraklasie.

Przez ostatnie półtora roku regularnych występów w 1 lidze wyrobiłeś sobie nazwisko. Dostałeś jakieś poważne oferty z innych klubów?

Przepraszam, ale nie wypowiem się na ten temat (śmiech).

Czyżbyś zamierzał zmienić klub?

Nie. Zostaję, kiedy trener zadeklarował się nie opuszczać Gdyni to nam nic innego nie pozostało jak pomóc Arce.

Na czym polega fenomen trenera Stawowego?

Nie ma co ukrywać, że jest to bardzo dobry fachowiec, który na dodatek regularnie ulepsza swój warsztat. Każdy z nas zrobił duże postępy, w drużynie panuje bardzo dobra atmosfera, a wszystko w dużej mierze dzięki trenerowi.

Wiesz, że szykuje się dla ciebie doświadczonego konkurenta?

Konkurencja musi być na każdej pozycji. Wpływa ona pozytywnie na zespół i jest bodźcem do tego by jeszcze ciężej trenować. Skoro trener uznał, że Arce potrzebny jest jeszcze jeden bramkarz to ja w pełni się z tym zgadzam.

Nie przeraża cię wizja powrotu do II ligi?

Trener zawsze nam powtarza, że nieważne z kim, nieważne gdzie i nieważne jaka stawka, ale zawsze gramy o zwycięstwo. Cały czas będziemy kierować się tym hasłem.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję. Rozmawiał: Krzysztof Paciorek