TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności > Wywiady

23.04.2007

"Zamierzam podać się do dymisji"

Wojtek Stawowy najlepszy trener ligowy - śpiewają kibice w Gdyni. Szkoleniowiec Arki, wraz z drużyną, ma jednak ostatnio fatalną passę. Dla niego 0:6 w Lubinie, to też był prawdziwy szok. Co teraz można jeszcze zrobić z drużyną, która przegrała trzy mecze z rzędu, tracąc przy tym 10 bramek i nie zdobywając żadnej?

Można szukać różnych usprawiedliwień, ale żadne z nich nie są w stanie wytłumaczyć katastrofalnej gry Arki w drugiej połowie meczu w Lubinie.

W swojej krótkiej trenerskiej karierze w drugiej i pierwszej lidze, jeszcze nigdy mój zespół nie przegrał tak wysoko. Najlepiej byłoby powiedzieć, że takie porażki czasami się zdarzają, ale to oczywiście będzie tylko część prawdy. To 0:6 bardzo boli. To cios dla mnie i drużyny, to, nie ma co ukrywać, kompromitacja. Przy tym, to nie jest tak, że ja powiem, że w Lubinie przegrali sami piłkarze. To jest także moja porażka, bo ja ten zespół prowadzę i odpowiadam za jego wyniki. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że nie znajduję logicznego wytłumaczenia takiej postawy moich piłkarzy.

Trzy porażki z rzędu lokują Arkę coraz bliżej końca tabeli. Tak niebezpiecznie blisko, że przy karnej degradacji do drugiej ligi, może się to skończyć katastrofą. Bo jak Arka spadnie z gry do drugiej ligi, to następny sezon rozpocznie karnie w lidze trzeciej.

Mam wrażenie, że ta prawda nie dotarła jeszcze do zawodników. Wszystkim się wydaje, że większe nieszczęście niż spadek do drugiej ligi nie może nas spotkać, ale porażka w Lubinie każe weryfikować ten sposób myślenia. Piłkarze muszą zdać sobie sprawę, że jeszcze w tym sezonie muszą wygrywać, bo grają nie tylko o swoją, ale i klubu przyszłość. Mam tylko nadzieję, że sygnały o tym, że cofnięte zostaną walkowery za nie rozegrane mecze z Górnikiem Łęczna i Widzewem Łódź okażą się prawdziwe i oba te spotkania rozegramy w Gdyni.

Czy ma pan pomysł jak wstrząsnąć drużyną, aby wreszcie, po tym zawieszeniu, zaczęła grać na miarę oczekiwań gdyńskich kibiców?

Sytuacja Arki jest dosyć specyficzna. Afera korupcyjna, zawieszenie w rozgrywkach, wyraźny psychiczny dołek w jakim znaleźli się zawodnicy. To tłumaczy sporo, ale... nie wszystko. Gdyby to był klub bez tych wstrząsów, to trener, który przegrałby trzy mecze z rzędu musiałby się liczyć ze zwolnieniem. Taki byłby logiczny bieg zdarzeń. Ja mogłem odejść z Arki kiedy wybuchła afera korupcyjna, później, kiedy klub został zawieszony w rozgrywkach, ale zawsze powtarzałem, że zależy mi na pracy w Gdyni, na realizacji planów stworzenia tu silnej, liczącej się w Polsce, a może i europejskich pucharach, drużyny. Kompromitująca porażka w Lubinie spowodowała, że zaczynam myśleć nieco inaczej. Zupełnie poważnie rozpatruję możliwość podania się do dymisji. Może tej drużynie potrzebny jest właśnie taki wstrząs, inny trener, który poradzi sobie lepiej z obecną sytuacją. Może będzie tak jak w Legii: od kiedy trenerem jest Jacek Zieliński Legia wygrała trzy mecze z rzędu prezentując bardziej skuteczny futbol niż za czasów Dariusza Wdowczyka.

Myślę, że w Gdyni pana decyzja o podaniu się do dymisji nie zostałaby odebrana jednoznacznie?

Muszę się z tym liczyć, aczkolwiek powtórzę, że chodzi mi tylko o dobro Arki. Przecież tak jak w Lubinie ten zespół grać nie może. Rozmawiał: Janusz Woźniak, Dziennik Bałtycki



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI