TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności > Wywiady

12.03.2007

"Ja i Legia to fakt prasowy"

Trener Arki Wojciech Stawowy wyjeżdżał ze stadionu Wisły Kraków z podniesiona głową. Zdobyty pod Wawelem punkt to był powód do satysfakcji, tym większej, że zdobyty w rodzinnym mieście i z klubem, w którym Stawowy sięgał przed laty po tytuł mistrza Polski juniorów. A jak trener kilka godzin później zareagował na informację, że jest - obok Jana Urbana - na liście życzeń Legii Warszawa?

Pozostał nam więc temat Legii i pana ewentualnych przenosin do stolicy.

Tylko nie bardzo o czym mamy rozmawiać. Ja i Legia to, przynajmniej na razie, fakt prasowy. Kiedy rozmawiamy jestem trenerem Arki, jadę z drużyną z Krakowa na pucharowy mecz do Płocka i jedyne co mnie naprawdę interesuje to dobry występ w ćwierćfinale Pucharu Polski, taki, który przybliżyłby Arkę do występu w półfinale tych rozgrywek. Nikt z Warszawy na temat pracy w Legii ze mną nie rozmawiał.

Sam fakt, że mówi się o trenerze Stawowym w kontekście zatrudnienia w Legii jest chyba dla szkoleniowca dużym wyróżnieniem.

Oczywiście, przecież ja w ekstraklasie pracuję dopiero czwarty sezon. Ewentualne zainteresowanie Legii, powtarzam ewentualne, jest swego rodzaju wyróżnieniem, to przecież zespół aktualnego mistrza Polski. To jednak gdybanie. Ja jestem osobą lojalną i zobowiązałem się zrobić coś dla Arki. Cenię sobie sympatię i zaufanie gdyńskich kibiców, cenię sobie piłkarzy, z którymi w Arce pracuję. Nie zachłystuję się więc doniesieniami prasowymi, podchodzę do nich bez emocji. Nie jestem też zwolennikiem podejmowanych w pośpiechu decyzji. Rozmawiał: Janusz Woźniak, Dziennik Bałtycki

Panie trenerze w zasadzie nie wiem od czego zacząć rozmowę. Czy od gratulacji dla pana i piłkarzy za występ w Krakowie, czy od sensacyjnej zgoła informacji, że w trybie natychmiastowym może pan zostać trenerem Legii?. Zacznijmy jednak od meczu.

Nie muszę nikogo przekonywać, że bardzo cieszymy się z tego remisu. Ze zdobytego punktu, ale i stylu gry zaprezentowanego na stadionie Wisły. Nikt bowiem nie może powiedzieć, że ten remis jest efektem rozpaczliwej obrony. Po prostu byliśmy równorzędnym, a momentami nawet lepszym, zespołem niż faworyzowani gospodarze.

Zaskoczył pan ustawieniem podstawowej jedenastki Arki. Radosław Wróblewski na środku ataku, Krzysztof Przytuła i Paweł Weinar na środku obrony.

Rzeczywiście gospodarze byli zaskoczeni. Wystawiając Radka jako wysuniętego napastnika chciałem wykorzystać jego naturalny atut jakim jest szybkość. Mogło to się sprawdzić już po kilkudziesięciu sekundach meczu, ale Radek nie wykorzystał doskonałej sytuacji sam na sam z bramkarzem Wisły. Para stoperów Przytuła - Weinar zaczęła mecz nerwowo, ale z minuty na minutę grała coraz lepiej. Kiedy z powodu kontuzji musiał zejść już w 26 minucie gry Damian Nawrocik, musieliśmy przestawić nieco szyki, ale zarówno Marcin Wachowicz, jak i później Grzegorz Niciński spisali się bez zarzutu.



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI