Aktualności > Wywiady
09.11.2006
Dam z siebie wszystko
Od pewnego czasu krążyły plotki na temat jego przyjścia do Arki. Tydzień temu stały się one faktem. Bartosz Karwan, 22 - krotny reprezentant Polski, dwukrotny mistrz Polski dołączył do drużyny żółto - niebieskich. Dawno już w Gdyni nie było zawodnika o takiej przeszłości. Dziennikarze i kibice zadają sobie pytanie: w jakiej jest formie i czy jest w stanie rzeczywiście wzmocnić siłę ognia Arki? Na te i inne pytania, sam zainteresowany, spróbował odpowiedzieć w rozmowie specjalnie dla www.arka.gdynia.pl
Długo trwało zanim znalazłeś sobie nowy klub.
To prawda, gdyż z początku miałem zupełnie inne plany. Patrząc z perspektywy czasu, stało się jednak bardzo dobrze, że trafiłem do Gdyni. Na początku musiałem rozwiązać kontrakt z Legią, ale o przyczynach nie ma raczej sensu mówić. Następnie pojawiły się plany wyjazdu za granicę. Byłem w belgijskim Mons, beniaminku tamtejszej ekstraklasy. Nie były to testy, gdyż w klubie znano już moją osobę, a trener i prezes chcieli tylko bym zobaczył miasto, jak funkcjonuje klub i przeszedł tylko testy medyczne. Nie widziałem żadnego problemu żeby szybciej podjąć treningi i w sparingowym spotkaniu doznałem bardzo przykrego urazu. Na całe szczęście nie był tak groźny jak myślałem. Jednak leczenie zajęło bardzo dużo czasu, bo miesiąc. Wtedy właśnie zespoły zaczynały przygotowania do rundy i mnie to ominęło. Niestety sprawa naturalnie upadła. Leczyłem się dalej w Polsce, a ofert pierwszoligowych nie brakowało. Mój plan zakładał jednak wyjazd za granicę dlatego skorzystałem z oferty testów w Leeds United. Mimo, że trenowałem indywidualnie i nie byłem w pełni sił, nie mogłem nie skorzystać z zaproszenia. Sezon w Anglii już trwał. Testy trwały trzy dni i mimo pozytywnej oceny mojej osoby miałem zaległości w przygotowaniu fizycznym. Oznaczało to, że potrzebowałbym około dwóch miesięcy do nadrobienia i przyzwyczajenia się do warunków gry w tamtejszej lidze, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Sposób treningów, tempo gry, organizacja, wszystko to bardzo mi się spodobało. Mówi się, że jest piłka brytyjska i europejska. To wszystko jest prawdą. Wróciłem znów do Polski i pojawiła się oferta z Arki.
To prawda, gdyż z początku miałem zupełnie inne plany. Patrząc z perspektywy czasu, stało się jednak bardzo dobrze, że trafiłem do Gdyni. Na początku musiałem rozwiązać kontrakt z Legią, ale o przyczynach nie ma raczej sensu mówić. Następnie pojawiły się plany wyjazdu za granicę. Byłem w belgijskim Mons, beniaminku tamtejszej ekstraklasy. Nie były to testy, gdyż w klubie znano już moją osobę, a trener i prezes chcieli tylko bym zobaczył miasto, jak funkcjonuje klub i przeszedł tylko testy medyczne. Nie widziałem żadnego problemu żeby szybciej podjąć treningi i w sparingowym spotkaniu doznałem bardzo przykrego urazu. Na całe szczęście nie był tak groźny jak myślałem. Jednak leczenie zajęło bardzo dużo czasu, bo miesiąc. Wtedy właśnie zespoły zaczynały przygotowania do rundy i mnie to ominęło. Niestety sprawa naturalnie upadła. Leczyłem się dalej w Polsce, a ofert pierwszoligowych nie brakowało. Mój plan zakładał jednak wyjazd za granicę dlatego skorzystałem z oferty testów w Leeds United. Mimo, że trenowałem indywidualnie i nie byłem w pełni sił, nie mogłem nie skorzystać z zaproszenia. Sezon w Anglii już trwał. Testy trwały trzy dni i mimo pozytywnej oceny mojej osoby miałem zaległości w przygotowaniu fizycznym. Oznaczało to, że potrzebowałbym około dwóch miesięcy do nadrobienia i przyzwyczajenia się do warunków gry w tamtejszej lidze, która zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Sposób treningów, tempo gry, organizacja, wszystko to bardzo mi się spodobało. Mówi się, że jest piłka brytyjska i europejska. To wszystko jest prawdą. Wróciłem znów do Polski i pojawiła się oferta z Arki.
Wcześniej pojawiła się jeszcze informacja, że Twoją osobą zainteresowana jest IV – ligowa Flota Świnoujście!
To było zupełne nieporozumienie. Teraz już mogę ujawnić szczegóły. Kiedy sprawa przejścia do Arki była już w toku, zadzwonił do mnie pewien dziennikarz. Byłem pewny, że wie już ze swojego źródła o moich rozmowach z Arką. Liczyłem, że ma bujną wyobraźnię dlatego spytał mnie czy prawdą jest, że prowadzę rozmowę z klubem z wybrzeża, Flotą Świnoujście. Byłem pewien, że wie on co jest na rzeczy. Dlatego potwierdziłem, bo akurat siedzieli obok mnie ludzie, którzy też nie mogli jeszcze wiedzieć o tym, że rozmawiam z Arką. Nie sądziłem, że będzie tak naiwny i poda oficjalnie tę wiadomość w prasie. Z pełnym szacunkiem dla zespołów trzecio i czwarto ligowych, ale myślę, że stać mnie jeszcze na grę na wyższym poziomie. Było to zupełne nieporozumienie. Żeby było śmieszniej, następnego dnia rozdzwoniły się do mnie telefony z niedowierzaniem od znajomych i dziennikarzy. Zadzwonił między innymi, zdezorientowany dziennikarz, który kontaktował się z prezesami Floty dosłownie parę minut wcześniej… gdyż oni potwierdzili mój rzekomy transfer!
To było zupełne nieporozumienie. Teraz już mogę ujawnić szczegóły. Kiedy sprawa przejścia do Arki była już w toku, zadzwonił do mnie pewien dziennikarz. Byłem pewny, że wie już ze swojego źródła o moich rozmowach z Arką. Liczyłem, że ma bujną wyobraźnię dlatego spytał mnie czy prawdą jest, że prowadzę rozmowę z klubem z wybrzeża, Flotą Świnoujście. Byłem pewien, że wie on co jest na rzeczy. Dlatego potwierdziłem, bo akurat siedzieli obok mnie ludzie, którzy też nie mogli jeszcze wiedzieć o tym, że rozmawiam z Arką. Nie sądziłem, że będzie tak naiwny i poda oficjalnie tę wiadomość w prasie. Z pełnym szacunkiem dla zespołów trzecio i czwarto ligowych, ale myślę, że stać mnie jeszcze na grę na wyższym poziomie. Było to zupełne nieporozumienie. Żeby było śmieszniej, następnego dnia rozdzwoniły się do mnie telefony z niedowierzaniem od znajomych i dziennikarzy. Zadzwonił między innymi, zdezorientowany dziennikarz, który kontaktował się z prezesami Floty dosłownie parę minut wcześniej… gdyż oni potwierdzili mój rzekomy transfer!
Czym skusiła cię Arka?
Duży wpływ miała osoba trenera Stawowego. Jest to człowiek, który posiada ogromną wiedzę, a jego dotychczasowe wyniki tylko to potwierdzają. Widziałem na żywo mecze z Bełchatowem i ŁKS-em i gra drużyny w tych spotkaniach zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wcześniej nie interesowałem się drużyną Arki. Pamiętałem tylko, że był to zespół bazujący na bardzo dobrym przygotowaniu fizycznym, skupionym raczej na defensywie.
Duży wpływ miała osoba trenera Stawowego. Jest to człowiek, który posiada ogromną wiedzę, a jego dotychczasowe wyniki tylko to potwierdzają. Widziałem na żywo mecze z Bełchatowem i ŁKS-em i gra drużyny w tych spotkaniach zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Wcześniej nie interesowałem się drużyną Arki. Pamiętałem tylko, że był to zespół bazujący na bardzo dobrym przygotowaniu fizycznym, skupionym raczej na defensywie.
Jesteś zawodnikiem o bogatym dorobku reprezentacyjnym i ligowym. Przejście do drużyny, która w barażach uratowała pierwszoligowy status, a teraz zajmuje miejsce w drugiej połowie tabeli, może być odbierane jako sportową degradację?
Powiem tak: porozmawiamy raz jeszcze po zakończeniu sezonu i wtedy wszyscy niedowiarkowie przekonają się, że moja decyzja była słuszna. Arka gra piłkę nowoczesną, szybką i wyrobiła swój styl. Widziałem trzy mecze i w każdym Arka była lepsza. Niestety pechowo remisowała, ale ja wiem, że w końcu opuści nas pech i wiosną pokażemy na co nas stać. Ja ze swojej strony zrobię wszystko żeby pomóc żółto – niebieskim w marszu w górę tabeli.
Powiem tak: porozmawiamy raz jeszcze po zakończeniu sezonu i wtedy wszyscy niedowiarkowie przekonają się, że moja decyzja była słuszna. Arka gra piłkę nowoczesną, szybką i wyrobiła swój styl. Widziałem trzy mecze i w każdym Arka była lepsza. Niestety pechowo remisowała, ale ja wiem, że w końcu opuści nas pech i wiosną pokażemy na co nas stać. Ja ze swojej strony zrobię wszystko żeby pomóc żółto – niebieskim w marszu w górę tabeli.
Dołączyłeś do drużyny w momencie kiedy runda dobiega końca. Jak przebiega aklimatyzacja?
Jestem bardzo mile zaskoczony atmosferą w zespole, która jest świetna. Koledzy z drużyny przyjęli mnie bardzo dobrze. Podoba mi się otoczka wokół drużyny, wsparcie kibiców. Na meczach atmosfera jest bardzo dobra, żywiołowy doping. To wszystko sprawia, że o wiele łatwiej jest wkomponować się w drużynę. Radka Wróblewskiego, Tomków Sokołowskiego i Mazurkiewicza znam jeszcze z Legii, resztę zawodników spotkałem już na boiskach pierwszej ligi, to wszystko ma duży wpływ na moje przyjęcie. Przebiega ono łatwo i przyjemnie. Czuję się pełnoprawnym członkiem tej drużyny i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że chłopaki odbierają mnie równie pozytywnie.
Jestem bardzo mile zaskoczony atmosferą w zespole, która jest świetna. Koledzy z drużyny przyjęli mnie bardzo dobrze. Podoba mi się otoczka wokół drużyny, wsparcie kibiców. Na meczach atmosfera jest bardzo dobra, żywiołowy doping. To wszystko sprawia, że o wiele łatwiej jest wkomponować się w drużynę. Radka Wróblewskiego, Tomków Sokołowskiego i Mazurkiewicza znam jeszcze z Legii, resztę zawodników spotkałem już na boiskach pierwszej ligi, to wszystko ma duży wpływ na moje przyjęcie. Przebiega ono łatwo i przyjemnie. Czuję się pełnoprawnym członkiem tej drużyny i pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że chłopaki odbierają mnie równie pozytywnie.
Na razie spokojnie trenujesz i nadrabiasz zaległości, ale zdajesz sobie chyba sprawę z tego, że wraz z debiutem w żółto – niebieskich barwach, pojawią się ogromne wymagania wobec twojej osoby. Związne będą choćby z twoim dotychczasowym dorobkiem sportowym.
Nie przesadzałbym z tymi moimi osiągnięciami. Jest przecież Olo Moskalewicz, który w Wiśle odnosił duże sukcesy. Jest Grzegorz Niciński, który również w Wiśle wygrywał ligę. Z Radkiem Wróblewskim i Tomkiem zdobywaliśmy doświadczenie w Legii. Tak więc jest tu grupa zawodników, którzy wspólnie mogą przekazać coś młodszym. Ja oczywiście dołożę starań by spełnić oczekiwania w stosunku do mojej osoby.
Nie przesadzałbym z tymi moimi osiągnięciami. Jest przecież Olo Moskalewicz, który w Wiśle odnosił duże sukcesy. Jest Grzegorz Niciński, który również w Wiśle wygrywał ligę. Z Radkiem Wróblewskim i Tomkiem zdobywaliśmy doświadczenie w Legii. Tak więc jest tu grupa zawodników, którzy wspólnie mogą przekazać coś młodszym. Ja oczywiście dołożę starań by spełnić oczekiwania w stosunku do mojej osoby.
Czego oczekujesz po swoich występach w Arce?
Czuję się na siłach grać w piłkę jeszcze wiele, wiele lat. Zdaję sobie sprawę, że przychodząc do Arki powinienem stać się wzorem i przykładem dla młodszych zawodników, ze względu na swoją przeszłość. Oczywiście tak to robiłem w każdym klubie i reprezentacji, muszę dawać z siebie wszystko i grać jak najlepiej. Chcę udowodnić, że zatrudnienie mnie nie było błędem i zacząć znów grać regularnie. Tak jak wspomniałeś, zdaję sobie sprawę z oczekiwań kibiców i dziennikarzy, ale trenuję ciężko i w końcu dojdę do optymalnej formy. Bardzo się cieszę, że powrócił Puchar Ekstraklasy, bo będę miał możliwość podłapania rytmu meczowego. Oczywiście wszystko okaże się na wiosnę, wtedy pokażę pełnię swoich możliwości.
Czuję się na siłach grać w piłkę jeszcze wiele, wiele lat. Zdaję sobie sprawę, że przychodząc do Arki powinienem stać się wzorem i przykładem dla młodszych zawodników, ze względu na swoją przeszłość. Oczywiście tak to robiłem w każdym klubie i reprezentacji, muszę dawać z siebie wszystko i grać jak najlepiej. Chcę udowodnić, że zatrudnienie mnie nie było błędem i zacząć znów grać regularnie. Tak jak wspomniałeś, zdaję sobie sprawę z oczekiwań kibiców i dziennikarzy, ale trenuję ciężko i w końcu dojdę do optymalnej formy. Bardzo się cieszę, że powrócił Puchar Ekstraklasy, bo będę miał możliwość podłapania rytmu meczowego. Oczywiście wszystko okaże się na wiosnę, wtedy pokażę pełnię swoich możliwości.
Jeszcze cztery lata temu mało kto wyobrażał sobie reprezentację Polski bez Bartosza Karwana.
Ja również inaczej sobie wszystko wyobrażałem. Niestety po wyjeździe do Niemiec nie grałem regularnie co przełożyło się na moje występy w kadrze. Kiedy wróciłem do Legii od razu moja sytuacja w kadrze poprawiła się. Duży wpływ na moje reprezentacyjne losy miały też drobne urazy, które eliminowały mnie ze zgrupowań i meczów. Niestety zostałem też wyeliminowany z mundialu w Korei. W tej chwili koncentruję się tylko i wyłącznie na grze w Arce i jeśli osiągnę tu dobrą formę to przyszłość pokaże co dalej.
Ja również inaczej sobie wszystko wyobrażałem. Niestety po wyjeździe do Niemiec nie grałem regularnie co przełożyło się na moje występy w kadrze. Kiedy wróciłem do Legii od razu moja sytuacja w kadrze poprawiła się. Duży wpływ na moje reprezentacyjne losy miały też drobne urazy, które eliminowały mnie ze zgrupowań i meczów. Niestety zostałem też wyeliminowany z mundialu w Korei. W tej chwili koncentruję się tylko i wyłącznie na grze w Arce i jeśli osiągnę tu dobrą formę to przyszłość pokaże co dalej.
Grałeś w Legii i Hercie Berlin, jako osiemnastolatek wyjechałeś do Anderlechtu Bruksela. Jak na tle tych klubów prezentuje się Arka?
Moje szczęście polega na tym, że od samego początku kariery mam szczęście do dobrze zorganizowanych klubów. Kiedy występowałem w GKS Katowice, prezesem był ś.p. Marian Dziurowicz. Mieliśmy wtedy wszystko co potrzebowaliśmy. O nic się nie martwiliśmy, po prostu graliśmy. Następnie przeszedłem do Legii. Wiadomo, że Legia zawsze musi grac o mistrzostwo. Wtedy właścicielem był koncern Daewoo, który zainwestował dużo pieniędzy a większość klubów w Polsce mogła nam zazdrościć. Kiedy wyjechałem do Berlina poznałem czym jest gra w jednej z najlepszych lig świata. Wielki stadion, masy kibiców, ogromne pieniądze inwestowane we wszystko co związane z futbolem i wielcy zawodnicy. W Gdyni nie ma może takich pieniędzy, ale uważam, że nie nakłady a ludzie i atmosfera tworzą wyniki. Mamy niezłą bazę treningową, kapitał w postaci kibiców, naprawdę nie jest źle. Ostatnio zamontowano przecież podgrzewaną płytę, co jest bardzo ważne. Mam nadzieję, że nie ominą mnie tu sukcesy i po tym ciężkim okresie Arki w lidze, nadejdą miłe chwile. Stać nas na walkę o wyższe cele.
Moje szczęście polega na tym, że od samego początku kariery mam szczęście do dobrze zorganizowanych klubów. Kiedy występowałem w GKS Katowice, prezesem był ś.p. Marian Dziurowicz. Mieliśmy wtedy wszystko co potrzebowaliśmy. O nic się nie martwiliśmy, po prostu graliśmy. Następnie przeszedłem do Legii. Wiadomo, że Legia zawsze musi grac o mistrzostwo. Wtedy właścicielem był koncern Daewoo, który zainwestował dużo pieniędzy a większość klubów w Polsce mogła nam zazdrościć. Kiedy wyjechałem do Berlina poznałem czym jest gra w jednej z najlepszych lig świata. Wielki stadion, masy kibiców, ogromne pieniądze inwestowane we wszystko co związane z futbolem i wielcy zawodnicy. W Gdyni nie ma może takich pieniędzy, ale uważam, że nie nakłady a ludzie i atmosfera tworzą wyniki. Mamy niezłą bazę treningową, kapitał w postaci kibiców, naprawdę nie jest źle. Ostatnio zamontowano przecież podgrzewaną płytę, co jest bardzo ważne. Mam nadzieję, że nie ominą mnie tu sukcesy i po tym ciężkim okresie Arki w lidze, nadejdą miłe chwile. Stać nas na walkę o wyższe cele.
Jak człowiek wychowany na Śląsku czuje się nad morzem?
Czuję się tu bardzo dobrze. Przyznam się szczerze, że nad polskim morzem byłem tylko dwa razy w życiu i to przy okazji meczów. Tak więc jest chyba jakieś przeznaczenie (śmiech). Krajobraz jest fantastyczny, bo z jednej strony morze a z drugiej krajobraz wyżynny. Wychowałem się w Tychach skąd blisko w góry, a w Gdyni mam to i to.
Czuję się tu bardzo dobrze. Przyznam się szczerze, że nad polskim morzem byłem tylko dwa razy w życiu i to przy okazji meczów. Tak więc jest chyba jakieś przeznaczenie (śmiech). Krajobraz jest fantastyczny, bo z jednej strony morze a z drugiej krajobraz wyżynny. Wychowałem się w Tychach skąd blisko w góry, a w Gdyni mam to i to.
Na koniec prosiłbym cię, o słowo do czytelników www.arka.gdynia.pl
Na pewno obiecuję ciężką pracę i poświęcenie na boisku. Nogi na pewno nie będę odstawiał i zrobię wszystko by zespół wygrywał. To będą podstawy do tego by kibice mogli ocenić moją postawę. Liczę również, że tak dobra atmosfera na stadionie będzie do końca sezonu. Rozmawiał: Krzysztof Paciorek
Na pewno obiecuję ciężką pracę i poświęcenie na boisku. Nogi na pewno nie będę odstawiał i zrobię wszystko by zespół wygrywał. To będą podstawy do tego by kibice mogli ocenić moją postawę. Liczę również, że tak dobra atmosfera na stadionie będzie do końca sezonu. Rozmawiał: Krzysztof Paciorek
{--main-gallery--}