TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności > Wywiady

03.10.2006

Mówi Andrij Griszczenko

Wszedłem i strzeliłem

Pana grę w tym sezonie obrazuje powiedzenie: od zera do bohatera. W meczu z Cracovią został Pan bohaterem Arki, choć we wcześniejszych spotkaniach w ogóle Pan nie grał.

Nie jestem żadnym bohaterem. Na wynik w meczu z Cracovią pracował cały zespół, a ja miałem po prostu szczęście, trafiłem do siatki i uratowałem remis. Cieszymy się z niego, bo Cracovia to nasz bezpośredni rywal z tabeli, któremu nie daliśmy się wyprzedzić. Co więcej, awansowaliśmy o jedno miejsce.

Strzelił Pan piękną bramkę. Czy celował Pan w okienko bramki Cracovii czy strzał był przypadkowy?

Kiedy strzelałem, nie zakładałem sobie, że piłka wyląduje w okienku. Miałem okazję, aby uderzyć, strzeliłem w kierunku bramki i szczęście się do mnie uśmiechnęło, bo strzał był nie do obrony.

Po tej bramce trener Stawowy, który w tym sezonie regularnie Pan pomijał, zaczął nawet tańczyć!

Graliśmy z jego było drużyną i moja bramka oraz remis w Krakowie na pewno dały mu dużą radość.

Ma Pan żal do Stawowego, że przypomniał sobie o Panu dopiero wtedy, kiedy inni nie mogli grać?

Nie mam żalu. Mamy szeroką kadrę, każdy chce grać, a w pierwszym składzie trener Stawowy może wystawić tylko 11 piłkarzy. Nie dla wszystkich starcza miejsca, ale taki jest los piłkarza. Zawsze trzeba walczyć o miejsce w składzie, nic nie przychodzi samo.

Ale Pan nie tylko był pomijany przy ustalaniu pierwszego składu. Od początku sezonu nie było Pana nawet w meczowej osiemnastce, grał Pan jedynie w IV-ligowych rezerwach!

Z tym rezerwami to rzeczywiście wyjątkowo sytuacja. W tym sezonie po raz pierwszy zdarzyło mi się bowiem zagrać niżej niż w II lidze. I to od razu w czwartej... Muszę być jednak cierpliwy. Cały czas ciężko trenuję, angażuję się w grę także w IV lidze, bo inaczej bym nie potrafił. Jak pokazał mecz z Cracovią, warto było czekać.

Ale przecież gdyby nie kontuzja Dziedzica i choroba Pilcha, pewnie znowu nie pojawiłby się Pan na boisku.

Wiem, że mogło tak być. Nie chcę jednak tego rozpatrywać, to już historia. Wszedłem, strzeliłem i mamy remis.

Myśli Pan, że tą bramką przekonał Pan do siebie trenera Stawowego?

Trudno mi to oceniać. Decyzję o składzie podejmuje trener. Jak mam tylko ciężko trenować, dobrze grać i przekonać trenera, że warto na mnie stawiać.

Arka gra coraz lepiej, w końcu ma też dobre wyniki. Czy najgorsze już za Wami?

Zdecydowanie. Stać nas na dużo więcej niż pokazaliśmy na początku sezonu. Brakowało nam wyników, ale nasza gra wcale nie była zła. Poznawaliśmy nowego trenera, on poznawał nas, uczyliśmy się nowego sposobu gry. Teraz wychodzi nam to coraz lepiej i jestem optymistą przed kolejnymi meczami.

Czy 11. miejsce w tabeli jest adekwatne do możliwości Arki?

Liczymy na więcej. Moim zdaniem mamy potencjał, aby być w okolicach szóstego miejsca w ekstraklasie. Rozmawiał Grzegorz Kubicki, Gazeta Wyborcza



{--main-gallery--}

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI