Aktualności > Wywiady
19.05.2009
Kibice są sfrustrowani i mają do tego prawo
Przegraliśmy najważniejszy mecz, nie mamy punktów, nie mamy nic...
Jak pan skomentuje okrzyki kibiców po ostatnim gwizdku? Fani was obrażali.
Kibice są sfrustrowani i mają do tego prawo. Przegraliśmy najważniejszy mecz, nie mamy punktów, nie mamy nic...
Kibice są sfrustrowani i mają do tego prawo. Przegraliśmy najważniejszy mecz, nie mamy punktów, nie mamy nic...
Przed meczem mówiło się, że drużyna, która przegra, pożegna się z ekstraklasą...
Teoretycznie są jeszcze dwa mecze i może drużyny, które są za nami [rozmawialiśmy przed zwycięskimi meczami Górnika i Cracovii - red.] nie wygrają swoich spotkań. Ale to nie zmienia faktu, że o utrzymanie będzie ciężko.
Teoretycznie są jeszcze dwa mecze i może drużyny, które są za nami [rozmawialiśmy przed zwycięskimi meczami Górnika i Cracovii - red.] nie wygrają swoich spotkań. Ale to nie zmienia faktu, że o utrzymanie będzie ciężko.
Dlaczego Arka grała dobrze tylko do 13. minuty? Po utracie pierwszej, a później drugiej bramki, straciliście wiarę w odwrócenie losów meczu.
Nie ma pan racji. W całej pierwszej połowie graliśmy dobrze. Przy takim wyniku ciężko jest się podnieść. Zabrakło szczęścia, bo gdyby po strzale Marcina Wachowicza piłka lepiej odbiła się od słupka - byłby remis. Ruch mądrze się bronił, zachował więcej sił, czego nam zabrakło. Przez 70 minut było ostre tempo i pod koniec nie mieliśmy z czego depnąć, żeby ich zaskoczyć.
Nie ma pan racji. W całej pierwszej połowie graliśmy dobrze. Przy takim wyniku ciężko jest się podnieść. Zabrakło szczęścia, bo gdyby po strzale Marcina Wachowicza piłka lepiej odbiła się od słupka - byłby remis. Ruch mądrze się bronił, zachował więcej sił, czego nam zabrakło. Przez 70 minut było ostre tempo i pod koniec nie mieliśmy z czego depnąć, żeby ich zaskoczyć.
Pana żółta kartka pod koniec pierwszej połowy była zupełnie niepotrzebna. W drugiej części musiał pan uważać, by nie osłabić drużyny.
Nic na to nie poradzę, taki mam charakter. Starał się cały zespół, ja też w starciach z byłymi kolegami [Scherfchen był piłkarzem Ruchu jeszcze w rundzie jesiennej - red.] nie odstawiałem nogi. Nie przeszliśmy obok meczu. Jeśli ktoś tak powie, to nie zna się na piłce.
Nic na to nie poradzę, taki mam charakter. Starał się cały zespół, ja też w starciach z byłymi kolegami [Scherfchen był piłkarzem Ruchu jeszcze w rundzie jesiennej - red.] nie odstawiałem nogi. Nie przeszliśmy obok meczu. Jeśli ktoś tak powie, to nie zna się na piłce.
Mecz o życie przegraliście. O co zagracie z Bełchatowem?
Nie wiem, może o śmierć, bo popadamy ze skrajności w skrajność. Rozmawiał Maciej Korolczuk
Nie wiem, może o śmierć, bo popadamy ze skrajności w skrajność. Rozmawiał Maciej Korolczuk
{--main-gallery--}