TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.04.2012

Koniec marzeń o ekstraklasie.

Piłkarze Arki Gdynia w fatalnym stylu przegrali z Kolejarzem Stróże (0:1), żegnając się tym samym z marzeniami o powrocie do ekstraklasy. Kolejny sezon gdyńscy piłkarze znów spędzą w I lidze.

 

Kontrolna lampka po raz pierwszy zapaliła się przed miesiącem, gdy do Gdyni przyjechała Olimpia Grudziądz i urwała gospodarzom punkt. Później znak ostrzegawczy zakłuł w oczy po słabych występach z Flotą (1:1), a na dobre zapalił się w tygodniu Arka nie potrafiła wygrać w Ząbkach z Dolcanem. W sobotę jadącą na oparach Arkę ze złudzeń o awansie do ekstraklasy bezlitośnie odarł Kolejarz Stróże. Goście wygrali po golu strzelonym z kontry w 92. minucie meczu, a mogli wygrać i 2:0, a nawet 3:0 i 4:0. Od większej kompromitacji ustrzegł kolegów Maciej Szlaga, który tylko w ostatnim kwadransie trzykrotnie zatrzymał napastnika Kolejarza Macieja Kowalczyka.

- Miałem trzy okazje, by strzelić bramkę, ale przy każdej z nich czegoś zabrakło. Pewnie gdybyśmy nie wygrali tego meczu, byłoby gorzej, ale najważniejsze, że w ostatniej minucie udało się strzelić zwycięską bramkę Dla mnie, jako rodowitego wrocławianina i byłego piłkarza Lechii zwycięstwo z Arką jest szczególne. Gdy grałem w Gdańsku, za każdym razem jak tu przyjeżdżaliśmy, udawało się wygrać. Teraz było podobnie - cieszył się Kowalczyk i dodał: - Dla Arki porażka oznacza prawdopodobnie koniec marzeń o awansie. Moim zdaniem popełnili błąd odkrywając się tak w końcówce. Punkt też trzeba umieć uszanować.

Krytycznych uwag swoim piłkarzom nie szczędził też trener Arki Petr Nemec. - Jestem załamany postawą niektórych zawodników. Wiedzieliśmy, że Kolejarz będzie tak grał. Moi piłkarze byli na to przygotowani! Znów zawiodły nas stałe fragmenty i to jak je wykonywaliśmy. Nie będę się tłumaczył brakiem szczęścia - jeśli nie jesteśmy w stanie wygrywać takich meczów jak ten, to jesteśmy tam, gdzie jesteśmy - przyznał Nemec i dodał, że w sobotę nawet remis wykluczyłby Arkę z walki o awans. - W sytuacji, gdy wygrała swój mecz Pogoń i Zawisza to wszystko się od nas bardzo oddala.

A Arka i mecz i szanse na awans przegrała na własne życzenie. W sobotę ich bezradność było widać niemal od pierwszych minut. Przed przerwą żółto-niebiescy walczyli nie tyle z rywalem, co z własną niemocą. Symboliczne były strzały Sławomira Mazurkiewicza z ponad 40 metrów, Peresa z 30, czy zbiegającego z prawego skrzydła do środka Jakuba Kowalskiego oddającego strzał... lewą nogą. Gospodarze bramce Dominika Sobańskiego zagrozili tak naprawdę tylko raz, gdy tuż po wejściu na boisko po długim rogu strzelał Charles Nwaogu. Na bramkę nacierał też Piotr Kuklis, piłkę do siatki jakąkolwiek kończyną próbował wepchnąć Janusz Surdykowski, ale na stadionie bardziej pachniało pieczoną kiełbasą, niż golem dla Arki, która definitywnie pożegnała się z marzeniami o powrocie do ekstraklasy.

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia