Piłkarze Arki Gdynia w czwartek po raz pierwszy trenowali na swoim nowym stadionie. W sobotę zagrają na nim pierwszy mecz.

W czwartek w południe odbyło się przekazanie nowego miejskiego stadionu do użytku. Podczas uroczystości kapelan Arki o. Jan Maciejowski poświęcił obiekt. Potem na boisko weszli piłkarze. W nowej szatni czekał na nich nowy sprzęt, jednak z przyzwyczajenia przebierali się w starej, która mieści się w budynku odległym od stadionu o 100 metrów. 

Pierwszym zajęciom na nowym stadionie z żalem przyglądali się dwaj kontuzjowani zawodnicy Marcin Budziński i Mateusz Siebert. 

- Gdyby ode mnie zależało, to sam zdjąłbym ten gips i wybiegł na murawę. Jednak słucham się lekarzy, a oni mówią, że muszę opatrunek nosić do meczu z Wisłą. Ten nowy stadion to dla mnie kolejna motywacja, aby jak najszybciej wrócić do gry - mówił Budziński, który w styczniu złamał nogę. 

W podobnym tonie wypowiadał się Robert Bednarek, dla którego takie uroczystości nie są niczym nowym.

- Przeżyłem już to w Kielcach. Gdy stadion budowano, to robiliśmy wszystko, aby utrzymać się w drużynie i doczekać inauguracji. A potem, gdy już graliśmy na nowym obiekcie, to podczas niektórych meczów atmosfera i doping wielotysięcznej widowni bardziej mobilizował... rywali - wspominał obrońca Arki.

- Najwięcej powodów do zadowolenia z nowego stadionu mieć będą z pewnością kibice, bo poprawią się warunki oglądania spotkań. Dla nas nic się nie zmieni - wyjaśniał Dariusz Pasieka.

Przed wyjściem na murawę każdy piłkarzy przybijał „piątkę" z Andrzejem Czyżniewskim. - Nie wiem, czy to na szczęście. Dawno chłopaków nie widziałem, więc się z nimi tak witałem - bagatelizował ten gest dyrektor sportowy Arki Gdynia. 

 Jacek Główczyński