TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

17.08.2010

Witkowski: Czas na zwycięstwo (Gazeta Wyborcza)

- W najbliższym meczu to Górnik będzie musiał się do nas dostosować, a nie my do niego - zapowiada kapitan Arki Norbert Witkowski.

W pierwszych dwóch meczach sezonu 2010/2011 Arka zdobyła jeden punkt, nie strzelając bramki. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że grała z obecnym mistrzem i wicemistrzem Polski i zaprezentowała się - szczególnie w spotkaniu z Lechem - z dobrej strony, jej kibice mają nadzieję, że w sobotnim meczu z Górnikiem Zabrze ich piłkarze odniosą pierwsze zwycięstwo.

Maciej Korolczuk: Dwa mecze, zero strzelonych bramek i jeden punkt. Bilans na papierze wygląda ponuro, ale biorąc pod uwagę, z kim graliście i przede wszystkim jak graliście, wstydu nie ma.

Norbert Witkowski: Rzeczywiście, można spojrzeć na tę sytuację z dwóch perspektyw. Z jednej strony mamy tylko punkt i nie strzeliliśmy bramki, ale z drugiej graliśmy na boisku, kolejno, wicemistrza i mistrza Polski z ubiegłego sezonu. Na pewno jest niedosyt, bo z przebiegu gry mogliśmy nie przegrać z Wisłą i wygrać w Poznaniu. Wydaje się, że dwa punkty byłyby dla nas optymalne.

Która drużyna pana bardziej rozczarowała: słaba Wisła czy rażący nieskutecznością Lech?

Trudno powiedzieć, bo zarówno Wisła, jak i Lech zagrały poniżej oczekiwań. O ile po grze Wisły było widać, że przejawia ochotę, by strzelić bramkę, i stworzyła sobie ku temu kilka okazji, o tyle Lech oddał na naszą bramkę kilkanaście strzałów, ale żaden z nich nie był celny. To o czymś świadczy. Wydaje mi się więc, że bardziej rozczarowali mistrzowie Polski.

Gdyby przed meczem w Poznaniu ktoś powiedział panu, że gospodarze oddadzą 11 niecelnych strzałów, to...

Akurat tak wyszło, ale nie zapominajmy, że jednak te strzały oddali. W takich momentach widać jednak, ile znaczył w poznańskiej drużynie Robert Lewandowski.

Zmieniła się wam większa część drużyny, a szczególnie defensywy. Były obawy, czy zmiany wypalą?

Każdy z nas się zastanawiał, jak to będzie wyglądało, ale po dwóch meczach widać, że nie jest źle. Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu, komunikacja w zespole z dnia na dzień jest coraz lepsza. W poprzednim sezonie było podobnie, ale na boisku zawsze czegoś brakowało. Mam nadzieję, że tym razem będzie inaczej i uda nam się stworzyć zgrany kolektyw.

W 69. minucie, kiedy piłka skoczyła panu na nierówności, serce mocniej zabiło?

Nieprzyjemne to było. Tak już bywa, że na boisku człowiek nie jest w stanie wszystkiego przewidzieć. Noga odstawna mi trochę odjechała i musiałem ratować sytuację. Nie zakładałem, że tak wyjdzie. Całe szczęście, nie padła bramka.

Od tego sezonu jest pan nowym kapitanem drużyny. Dużo się od tego czasu zmieniło?

Patrząc na stronę sportową i mentalną - niewiele. Cieszę się, że trener mi zaufał. W Arce gram już od kilku lat, z roku na rok moja pozycja była mocniejsza. Omijały mnie kontuzje, prezentowałem równą i stabilną formę. Do tego, jak sądzę, w drużynie cieszę się szacunkiem kolegów. Czy to była dla mnie niespodzianka? Nie. Po cichu liczyłem się z tym, że opaska trafi na moją rękę.

Przed wami mecz z Górnikiem, który w drugiej kolejce zaskoczył chyba też samego siebie [zwycięstwo 2:1 w Lubinie z Zagłębiem]. Kibice w Gdyni liczą na zwycięstwo, ale żeby tak się stało, musicie w końcu strzelić bramkę.

Jesteśmy pozytywnie nastawieni i na pewno wyjdziemy na boisko po trzy punkty. Niestety nie pomogę kolegom w ofensywie, ale postaram się, by zagrać na zero z tyłu. Co do Górnika, to oni będą musieli dostosować się do nas, a nie my do nich.

Rozmawiał Maciej Korolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia