TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

13.08.2010

U naszego rywala: Lech Poznań

Lech Poznań był wielką nadzieją kibiców w całej Polsce na upragnione przełamanie polskich klubów w kwalifikacjach Ligi Mistrzów. Świetna organizacja, ogromna rzesza fanatycznych kibiców i nowoczesny stadion – to wszystko miało się złożyć na sukces Lecha. Niestety zawiódł element najważniejszy w futbolu – piłkarze. Kolejorz dostosował się poziomem do pozostałych polskich drużyn i obecnie może już tylko marzyć grze w fazie grupowej Ligi Europy.

Gdy wiosną Arka jechała do Poznania, największą podstawą do optymizmu była statystyka. Od wielu bowiem lat Lech nie mógł sobie z Arką poradzić przy Bułgarskiej, lecz wszystkie piłkarskie argumenty tym razem pozostały po stronie poznaniaków. Boisko to potwierdziło – wiosną piłkarze Jacka Zielińskiego maszerowali od zwycięstwa do zwycięstwa, skutecznie niwelując przewagę punktową wyrobioną wcześniej przez krakowską Wisłę, nic więc dziwnego, że Arka nie była w stanie Lechowi realnie zagrozić i uległa 0:2. Bartosz Ława podsumował tamten mecz krótko: - Lech był od nas zdecydowanie lepszy. Pokazał, że jest zespołem klasy europejskiej i bez problemu nas ograł, pokazując nam miejsce w szeregu.

Minęły cztery miesiące i sytuacja obu drużyn uległa sporym zmianom. Arka została niemal całkowicie przebudowana i pokazała w ostatnią niedzielę, że był to krok do przodu. W Lechu natomiast zmian personalnych było niewiele, ale były na tyle istotne, że kibice Lecha nie poznają swojej mistrzowskiej drużyny. Z zespołu odszedł przede wszystkim Robert Lewandowski, który zrobił prawdziwą furorę na polskich boiskach i szybko przykuł uwagę zachodnich klubów. Jego stratę miał zrekompensować powrót po wielu latach do Poznania Artura Wichniarka i choć już w debiucie trafił do bramki Interu Baku, to jednak w kolejnych meczach ciężko było się w nim dopatrzyć godnego następcy Lewandowskiego. Włodarze Lecha poczynili jednak więcej wzmocnień w ofensywie: z Korony Kielce sprowadzili utalentowanego Jacka Kiełba i oczywiście z naszej drużyny Joela Tshibambę. Kongijczyk jak do tej pory mocno rozczarowuje swoich nowych pracodawców, w niczym nie przypominając skutecznego napastnika z Arki. Tuż przed startem Ekstraklasy zdążono zakontraktować jeszcze Artjomsa Rudnevsa i był to strzał w dziesiątkę, bo właśnie Łotysz zapewnił punkt dla Lecha podczas inauguracji sezonu w Łodzi.

Mecz z Widzewem oceniono ogólnie jako rozczarowanie formą Mistrza Polski. Konstruowanie akcji przychodziło poznaniakom z wielkim trudem, tak doświadczonym piłkarzom jak Sławomir Peszko czy Siergiej Kriwiec często przytrafiały się proste błędy, a gra defensywna całego zespołu pozostawiała wiele do życzenia. Właśnie o linię obronną drżą w Poznaniu najbardziej, bo z Arką nie będą mogli zostać pewniacy z tej formacji: kapitan zespołu Bartosz Bosacki, który w Łodzi doznał bardzo groźnego urazu głowy oraz Grzegorz Wojtkowiak, zmieniony już w pierwszej połowie środowego meczu reprezentacji Polski z Kamrunem z powodu kontuzji mięśnia uda. W tej sytuacji pewny gry może być Marcin Kikut, a niewykluczone, że do soboty do pełni zdrowia zdąży wrócić Ivan Djurdević. Ostatecznie trener Zieliński będzie musiał przestawić któregoś z nominalnych pomocników: Dimitrije Injaca lub Kamila Drygasa, który po przenosinach z zespołu Młodej Ekstraklasy obiecująco zadebiutował w pierwszym zespole Lecha.

Szkoleniowiec Lecha narzeka również na postawę swojej drugiej linii. Oprócz wspomnianych Peszki i Kriwca zawodzi także Semir Stilić, jeszcze wiosną prawdziwa siła napędowa Kolejorza. Chimeryczna postawa reprezentanta Bośni i Hercegowiny (we wtorek zagrał 11 minut w meczu przeciwko Katarowi) staje się już powoli jego znakiem rozpoznawczym, lecz dla poznańskiego klubu prawdziwym przekleństwem.

Mimo tych wszystkich niedostatków u progu nowego sezonu Lech Poznań pozostaje jedną z największych sił w naszej lidze. Jeden przebłysk geniuszu któregoś z piłkarzy Mistrza Polski, jedno przyśpieszenie nieobliczalnych pomocników może rozstrzygnąć losy meczu. Jeśli jednak Arka zaprezentuje futbol podobny do tego, co oglądaliśmy w Krakowie, poprawiając przy tym swoją skuteczność, zespół Kolejorza może przypomnieć sobie fatalną dla siebie passę spotkań z gdynianami na własnym stadionie.

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia