TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

06.09.2016

Grzegorz Witt: Dzisiaj piłkarz musi być atletą.

Początek sezonu ekstraklasy po raz kolejny udowodnił, że kibice nie muszą martwić się o przygotowanie motoryczne piłkarzy Arki. Gdynianie, tak jak sezon wcześniej na boiskach I ligi, imponują wybieganiem oraz walką przez 90 minut. Odpowiedzialny za taki stan rzeczy jest drugi trener żółto-niebieskich, Grzegorz Witt, który opowiedział nam o warsztacie szkoleniowym od kuchni.

Michał Kozłowski: Przygotowanie fizyczne to ostatnio zdecydowanie jeden z atutów Arki Gdynia. Wzorce opracowane na I-ligowym podwórku sprawdzają się w ekstraklasie?

Grzegorz Witt: Cały czas pracujemy tak samo, więc na to wygląda. Od początku tygodnia zaczynamy mikrocykl do kolejnego ligowego spotkania, który inaugurują zajęcia wprowadzające. Skupiamy się wówczas nad siłą ogólną zawodników, a także podtrzymaniem ich wydolności. Najcięższa praca przewidziana jest dzień później, kiedy wchodzimy na najwyższe obroty. Poszczególne ćwiczenia trwają krótko, ale wymagamy od zawodników maksymalnego wysiłku. Kolejne treningi przewidują więcej zagadnień taktycznych, a zajęcia przedmeczowe to głównie praca nad stałymi fragmentami gry oraz rozwiązaniami, które przewidziane są pod konkretnego rywala.

 

Co sztab szkoleniowy bierze pod uwagę w przygotowaniu mikrocyklu?

Staramy się dostosować go do aktualnego stanu zdrowia zawodników. W tym sezonie wróciliśmy do badań, które pozwalają nam ocenić zmęczenie poszczególnych graczy. Z opuszka palca pobierana jest krew.

 

Na podstawie wyników wiemy, jakie obciążenia powinniśmy przyjąć na zbliżający się tydzień. Staramy się je wypośrodkować, aby odpowiadał on piłkarzom o różnej charakterystyce.

 

Rozumiem, że w czasie trwania sezonu nie ma mowy o indywidualizacji treningu?

Zdecydowanie. Indywidualizacja stosowana jest w okresie przygotowawczym, gdy na podstawie badań wydolnościowych widzimy, nad którym elementem dany zawodnik musi się skupić. Oczywiście, jeżeli w trakcie rozgrywek zawodnik czuje się przemęczony lub wraca po urazie, to wówczas schodzimy z obciążeń i staramy się dać mu czas na powrót do pełnej formy.

 

W jaki sposób piłkarze przechodzą regenerację po ligowych bojach?

Dzień po meczu spotykamy się na treningu regeneracyjnym na boisku, po czym przenosimy się na halę Gdyńskiego Centrum Sportu, by skorzystać z rowerków stacjonarnych, wykonać ćwiczenia rozciągające oraz przeprowadzić automasaż na specjalnych wałkach. Po tym wszystkim zawodnicy udają się na odnowę biologiczną do Aquaparku w Sopocie.

 

W ostatnich latach bardzo dużo mówi się o nawykach żywieniowych sportowców. Czy każdy piłkarz Arki sam dba o swój jadłospis, czy klub zatrudnia dietetyka?

Nie prowadzimy takiej współpracy. Zawodnicy są profesjonalistami i wiedzą, że aby utrzymać dobrą formę muszą być sportowcami 24 godziny na dobę.Przed okresem przygotowawczym sprawdzamy pomiar ich tkanki tłuszczowej. Na szczęście nie zdarzyło się, aby zawodnicy przekroczyli dopuszczalny limit. Zdają sobie sprawę, że piłka nożna to ich praca i jeżeli chcą zarabiać, to muszą dostosować się do panujących reguł. Oni wiedzą, że nie jesteśmy zwolennikami kar, ale na szczęście nie starają się tego wykorzystywać.


http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/129A6548_2ff96461e34fcd5287c79d11a6ff87be.jpg

W jednej z rozmów powiedział pan, że przygotowanie fizyczne drużyny buduje się zimą, a w lecie tylko podtrzymuje to, co wypracowało się wcześniej. Z czego wynika pańskie twierdzenie?

Podczas zimowych przygotowań możemy pozwolić sobie na zaordynowanie większych obciążeń, ponieważ mamy więcej czasu na wypracowanie najwyższej formy. W lecie tego czasu jest zdecydowanie mniej, choć nie ukrywam, że ta zima będzie dla nas wyzwaniem. Jesteśmy obecnie w trakcie przygotowywania planu, z którego wynika, że będziemy mieli dwa, a może nawet trzy tygodnie mniej niż podczas gry w I lidze.

 

Wiem, że w przeszłości trenował pan skok w dal, więc trening lekkoatletyczny nie jest panu obcy. Czy takie doświadczenie przydaje się również w prowadzeniu zespołu piłkarskiego?

Teraz wraca się do podstawowych ćwiczeń funkcjonalnych, więc to doświadczenie z treningów lekkoatletycznych bardzo się przydaje. Mówię tutaj o pracy, którą wykonujemy na siłowni czy ćwiczeniach stabilizacyjnych.

 

Widzimy na telewizyjnych migawkach, że gdy zawodnik zdejmuje koszulkę, to każda partia mięśni jest eksponowana.

Dzisiejszy piłkarz musi być też atletą. Zawodnik dobrze obudowany mięśniami rzadziej łapie kontuzje, a także łatwiej znosi obciążenia meczowe.

 

W którym aspekcie gry zauważył pan największą zmianę przez ostatnie lata?

Kiedyś ważne było, aby zawodnik przebiegł na boisku jak najwięcej kilometrów. Kiedy jednak zauważono, że różnice między zawodnikami są niewielkie, a nawet bramkarze w meczu pokonują 4 kilometry, istotne stało się coś innego. Dużo ważniejszym aspektem gry jest liczba metrów przebiegniętych sprintem. To niesamowicie przyspiesza grę i pomaga przechytrzyć rywali. Głównie dlatego, obecnie dużo większą wagę przywiązuje się do pracy nad dynamiką piłkarzy oraz ich wydolnością beztlenową.

 

W jaki sposób śledzi pan najnowsze piłkarskie trendy?

Dużo czytam, a także jeżdżę na staże. W grudniu byłem w niemieckim FC Sankt Pauli, a jeszcze wcześniej, za czasów współpracy z trenerem Dariuszem Pasieką odwiedziliśmy Hoffenheim. Takie wizyty są pożyteczne i dają wskazówki, w którą stronę podążać albo potwierdzają działania jakie wykonujemy. W kilka dni nie ma jednak możliwości, aby trening lub system obciążeń przenieść do swojego zespołu, dlatego staram "wyłapać się" najciekawsze rzeczy i przenieść je na rodzimy grunt.

 

autor: Michał Kozłowski

 

 http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/prasa060_c2df416f4a2b6da26c6863d107cce9f5.jpg








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia