TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

27.11.2015

Arka popłynie Wisłą?

Na zakończenie rundy jesiennej w I lidze kibiców czeka nie lada gratka. W Gdyni (piątek, 20.30) uzbrojona po zęby Arka zmierzy się z posiadaczem broni ciężkiej, Wisłą Płock. Kto wyjdzie żywy z tego starcia?
 

Zachowując szczegółowe proporcje mecz Arki z Wisłą Płock to polskie El Clasico na poziomie I ligi. Spotkania lidera z drużyną depczącej mu po piętach zawsze elektryzują. Tym bardziej, gdy jest to ostatni mecz rundy, po którym wszyscy rozejdą się do swoich domów na urlopy. Co jest do stracenia? Niewiele. Jedynie ewentualna poważna kontuzja zamknie przed którymś z zawodników drogę do rundy wiosennej. A tak, całe zdrowie warto zostawić na boisku, nawet jeśli później do siebie trzeba byłoby dochodzić kolejny tydzień. Nie ma to znaczenia. Stąd mecz Arka - Wisła powinien porwać nawet obojętnych na losy tych drużyn kibiców.

Uzbrojeni po zęby

Oba zespoły w bój poślą swoje najlepsze armaty. Po stronie Wisły Mikołaj Lebedyński (8 goli w tym sezonie), Arkadiusz Reca (6), Damian Piotrowski (5) oraz obrońcy Patryk Stępiński i Przemysław Szymiński. Co łączy tych piłkarzy? O wszystkich pytają kluby przede wszystkim z polskiej ekstraklasy. Wyraźny dowód na to, że trener Marcin Kaczmarek do Gdyni nie przywiezie zlepka jeszcze niezgranych piłkarzy, którzy dopiero wchodzą do Wisły (jak miało to miejsce przed pierwszym meczem Arki w Płocku), a ekipę, która już wie czego od tego sezonu chce.

 

Grzegorz Niciński również nie ma się czego wstydzić. Od pierwszych minut powinien zagrać duet Rafał Siemaszko (5) - Paweł Abbott (6), na skrzydle czarował będzie Marcus da Silva (5), a w środku rozdzielał piłki będzie zabójczo skuteczny pomocnik Michał Nalepa (5). Można wyobrazić sobie cokolwiek lepszego w I lidze?

- To nie jest problem, to jest wybór. Każdy z moich piłkarzy jest zdrowy i do dyspozycji. Wiem już też jakim składem zagramy. Mamy swój plan i mam nadzieję, że wypali - komentuje kwestię bogactwa w składzie Arki trener Grzegorz Niciński.

Gdy gaśnie światełko

Gdynianie w tej rundzie wyrobili sobie markę zespołu bardzo zgranego. Drugi rok wspólnych występów sprawił, że niektórzy piłkarze rozumieją się bez słów. Teoretycznie więc brak jednego zawodnika w danym meczu nie powinien być w Arce odczuwalny. Tu jednak jest coś zupełnie innego. To tak jak ze świecącymi ozdobami na choince. Gdy przepali się jedna żaróweczka, pozostałe nadal świecą i działają, jak trzeba. Ale gdy tylko się przypatrzysz, widzisz, że ta jedna się nie świeci. Dopiero, kiedy ponownie zacznie oślepiać blaskiem, wiadomo, że wszystko wróciło do normy. Niemal identycznie było w tej rundzie z Arką. Wystarczył brak jednego z kluczowych ogniw, a zespół choć funkcjonował, to dawał po sobie poznać, że czegoś (kogoś) brakuje. Taki to monolit.

Przed meczem z Wisłą obecność wszystkich może mieć niewymierne znaczenie.

Pięcioodcinkowy serial

Kluczowym momentem dla Arki była porażka na własnym boisku ze Stomilem Olsztyn (0:1). Od tamtego momentu gdyńska ekipa zaczęła pięcioodcinkowy serial, na którego końcu miało się rozstrzygnąć, czy drużynę stać na walkę o elitę. Dużo powie mecz z płocczanami.

- Tak się złożyło, że rundę kończymy meczem z Wisłą. Te cztery ostatnie spotkania były naprawdę trudnymi wyzwaniami pod każdym względem. Czy jestem z nich zadowolony? Na pewno tak, choć teraz można czuć niedosyt ze z Zawiszą straciliśmy punkty w końcówce. Ale były mecze, w których na wynik ciężko zapracowaliśmy i otrzymaliśmy nagrodę.

Żółto-niebiescy są też w dużo korzystniejszym położeniu. Wygrali w Płocku 0:2 i są na bardzo dobrej drodze, by bilans dwumeczu mieć na swoją korzyść. Na koniec rozgrywek może to mieć niebagatelne znaczenie.

- Nikt jeszcze nie patrzy na bezpośredni bilans tych spotkań. Niepotrzebne są teraz takie tabelki. Jeśli wygramy, to ten bilans mamy z Wisłą na plus - ucina temat Niciński.

- Wszyscy zdają sobie sprawę, jak ważny jest ten mecz dla układu tabeli. Przez żadnym meczem nie trzeba nas mobilizować, szczególnie jak gramy z liderem. Podchodzimy z ogromnym respektem, jaki należy się naszemu rywalowi - dodaje ostatnio kapitan Arki Antoni Łukasiewicz. - Ta runda jest już dosyć długa i ze względu na wyniki podnosimy sobie tę poprzeczkę wyżej. Jeśli głowa jest nastawiona - a dzięki wynikom jest - fizycznie lżej odczuwa się zmęczenie na boisku. Pod tym względem czujemy się bardzo dobrze - kwituje.

 

Dawid Kowalski








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia