TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

20.08.2015

Brazylijczyk z Arki wraca do pełni formy.

Choć Arka Gdynia zalicza świetny start rozgrywek, to jej lider, Marcus wydaje się nieco przygaszony. - Jak się wraca po kontuzji to nie ma od razu 100 proc. Myślę, że już niedługo pokażę się w pełnej krasie. Z drugiej strony nie mogę patrzeć tylko na siebie, a na całą drużynę. Trzeba myśleć, jak jej pomóc - tłumaczy pomocnik żółto-niebieskich.
 
Marcus jest w Arce o sezonu 2012/2013. Sam przyznaje że... - Od kiedy jestem w drużynie nie rozpoczęliśmy tak dobrze sezonu. Po takim starcie rosną nadzieje na jeszcze lepszą grę. Wierzę, że utrzymamy formę. Ważne, aby zachować chłodne głowy i dalej ciężko pracować. To jest teraz najważniejsze - mówi Brazylijczyk.
 
 
Od kiedy pojawił się w gdyńskim klubie niemal z miejsca stał się jego liderem. W poprzednich sezonach, kiedy był tylko zdrowy, ciężar gry spoczywał na jego barkach. Teraz jednak Marcusa nękają problemy zdrowotne. Te wykluczały go czasami z treningów oraz z meczów z Wisłą Płock i Chojniczanką Chojnice. Wcześniej, podczas drugiej połowy spotkania z Zawiszą oraz ostatnio z GKS Katowice Brazylijczyk wyglądał na nieco przygaszonego. - Teraz trenuje normalnie. Byłem gotowy na ostatni mecz, w jego trakcie poprosiłem co prawda o zmianę, ale to ze względu na skurcze. Po dwóch tygodniach bez treningu to normalna rzecz. W kolejnych meczach powinno być już lepiej i będę w stanie pomagać w 100 proc. kolegom - zapowiada Marcus.

- Wydaje mi się, że pierwszy mecz, w Pucharze Polski zagrałem super, później doszła do tego pierwsza połowa z Zawiszą, aż do rzutu karnego. Stworzyłem wtedy kilka sytuacji. W drugiej połowie nie byłem już jednak taki aktywny. Po Zawiszy nie grałem, a z GKS był mecz przejściowy, taki na powrót. Po analizie wideo wiem dokładnie, jakie błędy popełniłem i chcę je chociaż w pewnym stopniu już teraz wyeliminować - dodaje.
 
Po meczach, które są za Arką wydaje się, że na Marcusie nie ma już takiego ciężaru prowadzenia gry jak w poprzednich sezonach. Nie musi być on główną opcją w ataku, aby wyszła z niego sytuacja podbramkowa. - W poprzednich sezonach miałem bardzo dobre okresy i grałem bez kontuzji. Nie czułem jednak, że ciężar gry leży na moich barkach, po prostu cieszyłem się dobrą formą.
 
Teraz, gdybym prezentował się na 100 proc. wszyscy mówiliby, że koledzy grają na mnie. Ale to nie prawda. Mamy w drużynie wielu zawodników, którzy wyglądają bardzo dobrze technicznie i fizycznie, a do tego grają na wysokim poziomie. Dlatego nasza postawa jest taka dobra - uważa Marcus.
 
 
- Jak się wraca po kontuzji to nie ma od razu 100 proc. Myślę, że już niedługo pokażę się w pełnej krasie. Z drugiej strony nie mogę patrzeć tylko na siebie, a na całą drużynę. Trzeba myśleć, jak jej pomóc - dodaje.
 
Jedynym zastrzeżeniem, jakie można mieć do Arki po meczach obecnego sezonu, to słaba skuteczność. Marcus dołożył się do tego niestrzelony karnym z Zawiszą. W ostatnim meczu, gdy w 36. min. zamiast podawać do lepiej ustawionego Pawła Abbotta zdecydował się sam wykończyć akcję także podbił procent nieskutecznych akcji drużyny. Jego strzał został zablokowany przez obrońcę GKS.
 
- Mieliśmy mnóstwo sytuacji i ich nie wykorzystaliśmy. Udało się jednak trafić w doliczonym czasie gry i teraz nikt nie mówi o niecelnych strzałach z łatwych pozycji. Wynik wszystko ukrywa. Musimy jednak popracować nad skutecznością. Przyjdzie bowiem okres, że nie będziemy stwarzać aż tylu dogodnych do zdobycia bramek sytuacji i trzeba będzie wykorzystać tę jedną czy dwie. Pomimo wygranych i wysokiej pozycji w tabeli zdajemy sobie sprawę z tego, że mamy nad czym pracować - uważa Marcus.
 
- A co do karnych, to dopóki trener mi pozwoli będę je wykonywał. Mam spokojną głowę więc bez problemu uderzę z 11. metra - dodaje.
 
W kolejnym meczu Arka trafi na nieco łatwiejszego przeciwnika niż w pierwszych trzech kolejkach. Będzie nim Zagłębie Sosnowiec.
 
- Na pewno przed startem rozgrywek nie patrzyliśmy na kalendarz. Każdy gra z każdym, dlatego on nie miał dla nas najmniejszego znaczenia. Przecież zawsze walczymy o komplet punktów i tylko to może doprowadzić nas do celu, jakim jest awans do ekstraklasy. Mieliśmy jednak jeden zły moment, który przytrafił się na mecz Pucharu Polski z Chojniczanką. Jest on już za nami, co pokazaliśmy w starciu z GKS Katowice - kończy Brazylijczyk.
 
 
 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia