TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

03.05.2013

Dwie solidne cegły już postawiliśmy.

Zwycięstwa z Polonią Bytom (3:1) i Sandecją Nowy Sącz (2:1) mają nadać nowy kierunek drogi piłkarzom Arki Gdynia. - Zaprawa jest już zalana, chcemy powiększyć konstrukcję. Od nas samych zależy czy dołożymy kolejne cegły - mówi Paweł Sikora, szkoleniowiec żółto-niebieskich w rozmowie z trojmiasto.sport.pl.

Pokonanie tej drogi zajmie miesiąc. Jest na niej osiem odcinków. Pierwsza stacja to GKS Tychy. Gdynianie do końca sezonu chcą wygrywać seryjnie, aby dobra gra była tożsama z dobrymi wynikami. Żółto-niebiescy podstawy ku temu mają. Wygrali dwa mecze z rzędu, strzelili pięć bramek, chyba już zapomnieli o wpadce w Świnoujściu.

- Gdy pojawia się czarna seria każdy z nas zastanawia się co zmienić. Emocje biorą górę i człowiek bardziej się frustruje, bo nie idzie. W takim momencie trzeba na chłodno wszystkie przeanalizować, a potem znaleźć pomysł na rozwiązanie problemu. Dobrze, że graliśmy z Polonią. W tym meczu mogliśmy w końcu się przełamać. Włączyło się pozytywne myślenie. Wygrywając z silną Sandecją pokazaliśmy charakter. Idziemy do przodu. Dwie solidne cegły już postawiliśmy
- mówi trojmiasto.sport.pl trener Sikora, który liczy, że krok po kroku jego zespół zbuduje solidne podstawy.

- Zaprawa jest już zalana, chcemy powiększyć konstrukcję. Od nas samych zależy czy dołożymy kolejne cegły. Wierzę, że w najbliższych meczach pokażemy dobry i skuteczny futbol
- dodaje szkoleniowiec Arki.

W tej rundzie gdynianie we wszystkich meczach grali piłką. Nie zawsze jednak punktowali. Wyjątkiem od tej reguły był mecz z Sandecją .

- Piłka nie zawsze jest sprawiedliwa i obiektywna. Wystarczy porównać mecze z Bogdanką i Sandecją. W Łęcznej graliśmy na naprawdę dobrym poziomie piłkarskim. Byliśmy jednak nieskuteczni. W Nowym Sączu nie graliśmy ładnie dla oka. Gospodarze protestowali, że zostali skrzywdzeni. Uważali, że nie było rzutu karnego. Nam natomiast należał się karny po ewidentnym faulu na Januszu Surdykowskim. Potem arbiter nie pokazał dwóch czerwonych kartek za wybitnie niesportowe i brutalne zagrania piłkarzy Sandecji. Z przebiegu spotkania to nawet my byliśmy bardziej pokrzywdzeni - wyjaśnia Sikora, który przekonywał, że nie ma złotych środków.

Z punktu widzenia psychiki piłkarzy zwycięstwo było o tyle ważne, że odniesione w taki sposób pierwszy raz od 20 maja 2012 roku. W dodatku po bardzo ładnych akcjach.

- To nie były akcje przypadkowe, a składne zagrania kilku piłkarzy. Moi zawodnicy pokazali, że wiedzą co w takiej sytuacji zrobić z piłką. Podanie Radzewicza, efektowny strzał Surdykowskiego i wygrywamy 2:1 - mówi trener Arki.

Zwycięskiego gola dla żółto-niebieskich zdobył Janusz Surdykowski, który zanim strzelił bramkę w drugim kolejnym meczu musiał stawić się na dywaniku o prezesa, tłumacząc się z gestu, który pokazał po bramce strzelonej Polonii .

- Ten gest był nieprzemyślany i nie miał nic wspólnego z duchem sportu. Surdykowskiemu niepotrzebnie udzieliła się frustracja. Gest nie był skierowany do grupy kibiców, lecz w kierunku określonego człowieka, który Januszowi ubliżał. Dała o sobie znać irytacja. Z drugiej strony profesjonalnemu piłkarzowi takie zachowanie nie przystoi. Został za to ukarany. Sądzę, że zdał sobie sprawę, że musi panować nad emocjami. Pewne rzeczy przemyślał i zdobył zwycięską bramkę z Sandecją. Przed meczem w Nowym Sączu rozmawiałem z Januszem na ten temat. Przekonałem go, że najlepszą odpowiedzią dla tego kibica będą strzelane bramki - zaznacza Sikora.
 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia