Aktualności
29.09.2025
Centrum pomeczowe: Zagłębie Lubin - Arka Gdynia 4:0
W Lubinie wynik meczu został ustalony już w pierwszej połowie, w której Zagłębie strzeliło Arce aż cztery gole. Dwa razy pokonał Węglarza Radwański, a po jednym trafieniu dołożyli Nalepa i Rocha. Arka z kolei nie powiększyła swojej zdobyczy bramkowej w tym sezonie i po raz piąty wróciła do Gdyni na tarczy.
Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom); VAR: Paweł Pskit (Łódź)
Widzów: 4996
Pucharowe zwycięstwo Arki nad Motorem nie tylko utwierdziło nas o dobrej dyspozycji w grze obronnej żółto-niebieskich, ale też dało iskrę optymizmu w tym, co działo się pod bramką przeciwnika. Ilość wykreowanych sytuacji, czasu spędzonego z piłką w polu karnym i oddanych strzałów zbudowało wiarę, że w kolejnych meczach Arka będzie zespołem coraz groźniejszym i częściej będzie zdobywać bramki. Z takim przeświadczeniem gdynianie przystąpili do rywalizacji z Zagłębiem, które w tym sezonie w każdym ligowym meczu traciło co najmniej jednego gola.
W wyjściowym składzie naszej drużyny pojawili się piłkarze, którzy wyróżnili się w czwartkowy wieczór i mocno przyczynili się do lepszej postawy zespołu. Nie mogło zatem dziwić, że trener Szwarga postawił na Abramowicza, Sidibe czy Patryka Szysza. Tym razem z pozycji ławki rezerwowych mecz rozpoczynali Kocyła i Kerk, a obok nich znalazło się miejsce dla ostatnio nieobecnego Hide Vitalucciego. Po stronie naszych rywali przyciąga uwagę postać Filipa Kocaby, który był jednym z architektów powrotu Arki na najwyższy poziom ligowy oraz trenera Leszka Ojrzyńskiego, zdobywcy Pucharu Polski z naszym zespołem w 2017 roku.
Jak bardzo nasze nadzieje na coś optymistycznego okazały się płonne, pokazały już pierwsze minuty spotkania. Arka weszła w mecz fatalnie, bo już w trzeciej straciła bramkę. Pozostawiony zupełnie bez opieki Radwański bezkarnie wbiegł w środek naszego pola karnego i strzałem głową wykorzystał dośrodkowanie Corluki.
Nie upłynęła siódma minuta, gdy na tablicy wyników było już 2:0 dla Zagłębia. Szmyt zacentrował z lewej strony w pole karne, z piłką minął się Radwański, a przy dalszym słupku zamknął akcję Rocha, który z najbliższej odległości pokonał Węglarza. To był absolutny szok dla Arkowców, którzy w dziecinny sposób postawili się w arcytrudnym położeniu już na samym początku rywalizacji.
Żółto-niebiescy zdawali się ochłonąć z tego, co się wydarzyło ok. 13 minuty. Wtedy Szysz był bliski opanowania piłki w szesnastce Zagłębia i zagrożenia Hładunowi, jednak zabrakło Patrykowi odrobiny szczęścia w tej sytuacji. Zagłębie dość szybko i trzeba przyznać bardzo łatwo znów zagroziło naszej bramce, bo Dąbrowski dość bezkarnie uderzył z dystansu, ale Węglarz odbił piłkę pod nogi swoich kolegów, którzy tym razem oddalili niebezpieczeństwo.
W 22 minucie pokazał się Espiau, który zainicjował akcję sfinalizowaną strzałem Jakubczyka. Okazję do uderzenia Kamilowi stworzył Szysz, który wyłożył mu piłkę na 17 metr, jednak uderzenie było skierowane wprost w Hładuna. Dwie minuty później było jeszcze groźniej, bo z zawahania obrońców skorzystał Zator, który wbiegł w pole karne, ale nie zdecydował się na strzał, tylko podał to Jakubczyka, a uderzenie naszego pomocnika zostało zablokowane. Chwilę później Kamil wystąpił w roli podającego, ale Patryka Szysza w ostatniej chwili uprzedził Hładun.
Wydawało się, że Arka wygląda coraz lepiej, bo częściej zaczęliśmy gościć z piłką w polu karnym gospodarzy, ale wystarczyła jedna akcja Zagłębia, a zrobiło się 3:0. Radwański zacentrował w pole karne, a Nalepa spokojnie wyskoczył i oddał strzał głową w kierunku dalszego słupka, czym nie dał szans Węglarzowi na interwencję. Sytuacja gdynian wyglądała już zupełnie dramatycznie i to samo trzeba było powiedzieć o grze defensywnej naszego zespołu.
Pierwsza połowa skończyła się tak, jak się zaczęła, czyli od kolejnego gola dla lubinian. Świetne prostopadłe podanie Rochy trafiło do Radwańskiego, który wpadł z piłką w pole karne i płaskim strzałem przy słupku wykonał wyrok. To było podsumowanie fatalnej postawy Arki w pierwszej połowie, która była prawdziwym szokiem dla wszystkich jej kibiców i ciężko było o jakikolwiek optymizm przed drugą odsłoną.
Trenerowi pozostało przeprowadzić zmiany personalne i zrobił dokładnie tyle, ile jego podopieczni stracili bramek. Na murawie zameldowali się Hermoso, Rusyn, Kerk i Predenkiewicz.
Rusyn z Predenkiewiczem w 48 minucie stworzyli składną akcję, po której Espiau miał okazję do uderzenia z 16 metrów, ale obrońcy Zagłębia zdążyli przeciąć lot piłki. Gospodarze natychmiast odpowiedzieli wypadem pod bramkę Węglarza, jednak nasz bramkarz wyłapał zagranie Reguły wzdłuż piątego metra. Kilka chwil później Marcjanik i Hermoso próbowali sięgnąć dośrodkowania Kerka z rzutu wolnego, ale w momencie zagrania Niemca byli za linią obrońców lubinian. Marcjanik szybko przeniósł się do swojego pola karnego i dzięki temu zablokował groźny strzał Reguły.
W 54 minucie można było odnotować celny strzał Navarro zza pola karnego, ale trudno określić go mianem groźnego, podobnie zresztą jak o próbie Espiau. Dwie minuty później Kerk znów dośrodkował z rzutu wolnego pod bramkę Zagłębia, a odbitą przez Hładuna piłkę Nguiamba próbował głową skierować do bramki, ale po drodze byli znów obrońcy z Lubina.
W 62 minucie promyczek słońca przebił się przez chmury w Lubinie – Kerk zacentrował pod bramkę, a tam Nalepa sfaulował Espiau i sędzia Lasyk wskazał na wapno. Cóż jednak z tego, skoro w fazie budowania tej akcji Jakubczyk znalazł się na pozycji spalonej i VAR udaremnił Arce okazję do zdobycia bramki z 11 metrów.
W 69 minucie Kerk mógł oddawać strzał z obrębu pola karnego, ale po tym, jak przegapił do tego idealny moment wyłożył piłkę na strzał Nguiambie - Francuz kopnął ponad poprzeczką. Czas płynął, gdynianie powiększali statystyczne posiadanie piłki, ale nie potrafili przekuć tego w bramkę albo chociaż sytuacje, które mogły tą bramkę przynieść. Usatysfakcjonowani wynikiem gospodarze też nie forsowali tempa i skupili się na tym, aby po raz pierwszy w sezonie utrzymać czyste konto i jak się okazało – skutecznie.
Arka zagrała w Lubinie bardzo słaby mecz i zaskakująco wysoko uległa Zagłębiu. Zarówno sztab szkoleniowy, jak i piłkarze żółto-niebieskich mają nad czym myśleć, aby zrozumieć, co się wydarzyło w tym spotkaniu. Wnioski trzeba wyciągnąć bardzo szybko, bo już w sobotę do Gdyni przyjeżdża jedna z najlepszych drużyn w tym sezonie, Cracovia.
Arkadiusz Skubek


| Bramki | 4 | 0 |
| Gole oczekiwane | 1,36 | 0,44 |
| Strzały | 9 | 9 |
| Celne | 6 | 2 |
| Posiadanie piłki | 40 | 60 |
| Spalone | 0 | 2 |
| Rzuty rożne | 2 | 2 |
| Faule | 14 | 14 |
| Podania | 346 | 526 |
| Celne podania | 75% | 82% |
| Dystans | 112,79 | 112,41 |
| Żółte kartki | 0 | 3 |
| Czerwone kartki | 0 | 0 |

GALERIA FOTO











































