TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

04.09.2011

Kwaśny smak Cidrów w Gdyni. (SportoweFakty.pl)

Po słabej i chaotycznej grze Arka doznała kompromitującej, domowej porażki z Ruchem Radzionków. Goście, wśród których brylowali młodzieżowcy - w pełni obnażyli słabość doświadczonych gdynian i wykorzystali ich katastrofalne błędy w obronie. Łupem bramkowym podzielili się: Adam Giesa, Marcin Krzywicki i Michał Nalepa. Honorowe, ale bardzo przypadkowe trafienie dla gospodarzy było dziełem Janusza Surdykowskiego.
 
W składzie Arki zabrakło Mirko Ivanovskiego, który przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Macedonii i okazało się, że bez niego potencjał ofensywny żółto-niebieskich nie istnieje. Mecz rozpoczął się od protestu kibiców przeciwko zarządowi klubu i przez 5 minut trybuny świeciły pustkami. 

Z początku taka atmosfera sparaliżowała obie drużyny i na boisku dosłownie nic się nie działo. Gdy po 10 minutach młodzi, ambitni i wybiegani podopieczni trenera Artura Skowronka zorientowali się jak słabi są tego dnia gospodarze przeszli do ofensywy. Wystarczyło zastosować wysoki pressing, aby całkowicie sparaliżować poczynania Arkowców. 

Na efekty nie trzeba było długo czekać - już pierwsza akcja przyniosła Cidrom prowadzenie. W 13. minucie z rzutu rożnego dośrodkował doświadczony Piotr Rocki, piłkę niedokładnie wybił Piotr Kuklis, a zza pola karnego huknął tuż przy słupku z woleja najlepszy w szeregach gości Adam Giesa, nie dając żadnych szans zasłoniętemu Michałowi Szromnikowi

11 minut później zaskoczonych gospodarzy dobił strzałem głową Marcin Krzywicki, który stojąc sam w polu karnym po raz drugi pokonał Szromnika, po dośrodkowaniu Giesy. Piłkarze trenera Petra Nemeca razili... niemocą i nie mieli kompletnie pomysłu na grę. Całkowicie bezproduktywny był jedyny, nominalny napastnik Janusz Surdykowski, który albo odbijał się od gości, albo ślizgał po murawie. Dość powiedzieć, że pierwszy i jedyny celny strzał gospodarzy odnotowaliśmy dopiero w 45. minucie gry, gdy stoper Omar Jarun słabo uderzył futbolówkę główką na bramkę bezrobotnego Mateusza Miki

Wydawało się, że po przerwie trener Nemec zdołał zmobilizować swoją drużynę - m.in. wpuścił na boisko najnowszy nabytek - swojego krajana Petra Benata za całkowicie bezproduktywnego i słabego Kuklisa. Tymczasem gwoździa do gdyńskiej trumny, a właściwie bramki tuż po przerwie wbił 18-letni stoper gości Michał Nalepa, po wolnym niezawodnego i wszędobylskiego Giesy. Nalepa w tygodniu zagrał w reprezentacji U-20 i tam również zdobył bramkę w spotkaniu z Białorusią. 

Niesamowite wrażenie na obserwatorach meczu zrobili wszyscy młodzi piłkarze trenera Skowronka, a zwłaszcza bracia bliźniacy Mateusz i Michał Makowie, którzy swobodnie operowali na cidrowskich skrzydłach. Nie dziwią zatem ich testy w zagranicznych klubach. Równiez pozostali gracze Ruchu - jak kolejna para bliźniaków Paweł i Piotr Gielowie, czy 19-letni stoper Bartosz Kopacz na tle słabych gospodarzy imponowali spokojem, profesjonalizmem i przede wszystkim dużą ambicją. 

Honorowe trafienie dla gospodarzy było dosyć przypadkowe. Z bliska piłkę wepchnął Surdykowski, po wcześniej wrzutce Bartłomieja Niedzieli, ale wydaje się, że chwilę wcześniej Jarun w wyskoku sfaulował golkipera gości. Między 59. a 70. minuta spotkania mieliśmy prawdziwy festiwal żółtych kartek. W sumie aż 5 graczy obu drużyn zostało nimi ukaranych. Gdy chwile potem za przepychanki z Marcinem Radzewiczem ukarany został drugim żółtkiem, a w konsekwencji czerwoną kartką kapitan gości Piotr Rocki wydawało się, że drużyna Arki pójdzie za ciosem i chociaż ambicją spróbuje doprowadzić do remisu. 

Tymczasem miarą bezradności żółto-niebieskich w sobotnim meczu była sytuacja Niedzieli z 82. minuty. Zamiast w polu karnym, w dogodnej sytuacji uderzać na bramkę Miki, to za próbę wymuszenia rzutu karnego otrzymał drugą żółtą kartkę i podzielił los Rockiego - wyrównując tym samym stany osobowe obu zespołów. Po końcowym gwizdku arbitra radzionkowianie byli cali w skowronkach - tak jak i ich trener - Artur Skowronek. Dzięki temu, jak zapowiadali przed meczem - w radosnych nastrojach i ze śpiewem powrócą wesołym autokarem na Śląsk. 

Pora na wyjaśnienie tytułu relacji. "Cidry" to oficjalny przydomek śląskiego ligowca z Radzionkowa, ale cidr lub częściej spotykana nazwa cydr, to także jabłecznik - nazwa alkoholowego trunku, rodzaju piwa, które serwowane jest np. w Anglii, Francji, także w Skandynawii. Tyle, że zamiast chmielowego - ma posmak kwaśnych jabłek. Dokładnie taki smak miała dla gospodarzy kompromitująca porażka z radzionkowskimi Cidrami. 
 
Aleksander Wójcik 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia