TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

07.07.2010

Przeklęta ławka Arki (Gazeta Wyborcza)

Trenerzy, uważajcie na Arkę! Po dymisji z klubu z Gdyni trudno sobie znaleźć pracę. Żaden z czterech ostatnich trenerów żółto-niebieskich nie pracuje już w ekstraklasie, trzech szuka zajęcia.

Obecnie Arkę prowadzi Dariusz Pasieka, który przed podjęciem pracy w Gdyni przez kilkanaście lat grał i trenował piłkarzy w Niemczech. Jego poprzednicy - Wojciech Stawowy, Robert Jończyk, Czesław Michniewicz i Marek Chojnacki, dzisiaj albo pobierają zasiłek dla bezrobotnych, albo ugrzęźli w II lidze.

Jako pierwszy na Arce sparzył się Stawowy, ale - jak podkreśla - odejścia z klubu i braku dalszych sukcesów nie traktuje jak porażki. - Pracę w Gdyni wspominam z sentymentem - zapewnia Stawowy, choć przypomina, że kiedy zrywano z nim kontrakt, zapomniano o zawartej w nim klauzuli, na mocy której miał dostać odszkodowanie. - Arka sama zaproponowała mi, abym poszedł z tym do sądu. Ten przyznał mi rację, ale obecne władze klubu odwołały się od wyroku i sprawa się przedłużyła.

Po sześciu miesiącach bez pracy Stawowy objął I-ligowy Górnik Łęczna z celem wprowadzenia go do ekstraklasy. - Niestety byłem jedyną osobą w klubie, której na tym zależało - mówi. Po odejściu z Łęcznej dostał propozycję z II-ligowego Zagłębia Sosnowiec. - Nie chciałem popełnić błędu, który popełniłem, przechodząc do Górnika. Przejęcie klubu z niższej ligi to ryzyko, dlatego siedzę w domu i czekam na propozycje - wyjaśnia Stawowy, który w międzyczasie mógł trafić do Szwajcarii. - Jedną nogą byłem trenerem Serwette Genewa, ale rada nadzorcza tego klubu jednym głosem odrzuciła moją kandydaturę. Dlaczego nie pracuję w ekstraklasie? Takie są prawa rynku. Są na nim ciekawi trenerzy, a ja czekam na swoją szansę. Prędzej czy później telefon zadzwoni - zapewnia.

- Praca w Arce to była moja życiowa szansa - mówi Jończyk, następca Stawowego, który na dziewięć kolejek przed końcem sezonu przejął zespół w II lidze. - Wygrałem siedem meczów, dwa zremisowałem, więc nie mogę mówić, że mi się nie powiodło - podkreśla Jończyk. Gdynianie zajęli wówczas 4. miejsce, ale na skutek degradacji Zagłębia Lubin i Korony Kielce awansowali do ekstraklasy. Jończyk nie dostał jednak szansy poprowadzenia zespołu. - Na skutek błędnej interpretacji PZPN zabrał mi licencję, która była ważna jeszcze dwa lata. W tym czasie wygasła mi umowa z Arką, po czym Związek... przywrócił mi licencję. Na powrót do Gdyni było już jednak za późno. Zaproponowałem jeszcze, że mogę zostać w Arce na innym stanowisku, ale moja sugestia nie znalazła odzewu - wspomina Jończyk. Później prowadził już tylko Zagłębie Lubin, ale szybko mu podziękowano. - Nie tylko mi. Proszę zauważyć, że w ciągu siedmiu miesięcy zmieniło się tam czterech trenerów [Dariusz Fornalak, Jończyk, Orest Lenczyk, Marek Lesiak]. To pokazuje, że przyczyna nie leżała w trenerach - dodaje.

Wobec problemów z licencją Jończyka, w Arce zatrudniono Bogusława Kaczmarka, ale po protestach kibiców, zaledwie po kilku dniach w klubie pojawił się już Michniewicz. Początek sezonu miał rewelacyjny, przerwę zimową spędził na wysokim siódmym miejscu. Wiosną dobre wyniki się skończyły i w kwietniu Michniewicza zwolniono. Od półtora roku nie pracuje, a z mediami rozmawia niechętnie. W tym czasie w ekstraklasie zmieniali się szkoleniowcy zarówno w klubach z czołówki, środka tabeli, jak i jej dołu, ale w żadnym nie brano pod uwagę jego nazwiska. Michniewicz jeździł więc po świecie. Był w USA, oglądał mecze Bundesligi, ale oferty nie napływały. Kiedy pod koniec czerwca Widzew Łódź szukał nowego trenera, właściciel klubu Sylwester Cacek pytany o Michniewicza powiedział: "ze względu na wydarzenia związane z korupcją w polskiej piłce, Michniewicz nie ma szans na pracę w naszym klubie". Były trener Arki natychmiast wysłał do mediów oświadczenie, w którym przypomniał, że nie ma nic wspólnego z korupcją, a pan Cacek padł ofiarą nieprzychylnych plotek na jego temat.

Następcą Michniewicza w Arce był Chojnacki, który pracuje dziś w II-ligowym Sosnowcu. - Ktoś może powiedzieć, że czuję się przegrany, pracując w Zagłębiu. Ale tak nie jest. Czerpię z tej pracy satysfakcję i nie zamieniłbym jej na żadną inną. Oczywiście chciałbym wrócić do ekstraklasy, ale miejsc jest tylko 16, a trenerów ponad 500 - mówi Chojnacki, który po odejściu z Arki chciał odpocząć od trenowania i założyć w Łodzi szkółkę piłkarską. - Byłem już na etapie kupna sprzętu i podpisania umowy o wynajmie obiektu. Projekt na razie wstrzymałem, bo wróciłem do zawodu, ale kto wie, co przyniesie życie? - zastanawia się trener Zagłębia.

Dla obecnego szkoleniowca żółto-niebieskich praca w Gdyni jest pierwszą w ekstraklasie. Pasieka podkreśla jednak, że żadnej klątwy na ławce trenerskiej się nie obawia. - Każda passa się kiedyś kończy. Jak mnie zwolnią, na co póki co się nie zanosi, wyjadę za granicę - śmieje się Pasieka.

Wojciech Stawowy

Mecze w Arce: 69. Zwycięstwa: 28. Remisy: 21. Porażki: 21. Bilans bramek: 100:83. Procent zwycięstw: 41 proc.

Obecnie: bez pracy

Robert Jończyk

Mecze: 9. Zwycięstwa: 7. Remisy: 2. Porażki: 0. Bilans bramek: 21:5. Procent zwycięstw: 78 proc.

Obecnie: bez pracy

Czesław Michniewicz

Mecze: 33. Zwycięstwa: 12. Remisy: 10. Porażki: 11. Bilans bramek: 39:36. Procent zwycięstw: 36 proc.

Obecnie: bez pracy

Marek Chojnacki

Mecze: 12. Zwycięstwa: 2. Remisy: 2. Porażki: 8. Bilans bramek: 11:19. Procent zwycięstw: 16 proc.

Obecnie: Zagłębie Sosnowiec (II liga)

Dariusz Pasieka

Mecze: 29. Zwycięstwa: 8. Remisy: 7. Porażki: 14. Bilans bramek: 29:38. Procent zwycięstw: 28 proc.

W Arce od sierpnia 2009

Maciej Korolczuk

Komentarz Grzegorza Kubickiego: Tęsknię za Stawowym

Najlepszym trenerem Arki w ostatnich latach był Stawowy. A przynajmniej to za jego kadencji zespół z Gdyni grał najładniejszą piłkę. Po ziemi, bez chaosu i bezmyślnych kopnięć obrońców na połowę przeciwnika, z pominięciem linii pomocy i choć odrobiny finezji.

Zasługi Stawowego dla Arki łatwo obalić - przecież to jego zespół nie radził sobie w I lidze (po karnej degradacji za korupcję), choć skład miał z ekstraklasy. Stawowy popełnił wtedy dwa błędy. Choć w I lidze kompletnie się to nie sprawdza, nadal kazał grać swojej drużynie piłkę "z ekstraklasy". I kiedy rywale walczyli o każdą piłkę i każdy metr boiska, techniczna, delikatna i zdecydowanie za miękka Arka przegrywała. Po drugie - Stawowy był za dobry dla piłkarzy. Zasłaniał ich własnym ciałem, załatwiał podwyżki, nie potrafił zganić za błędy, lekceważenie rywala, brak ambicji. Wszystko brał na siebie. Jego błędy nie zmieniają jednak mojej oceny - to za Stawowego Arka grała najładniej.

Co było potem? Jończyk wykonał świetną, choć krótką robotę (drużyna nie grała ładnie, ale skutecznie). Michniewicz to moje największe rozczarowanie. Liczyłem na młodego trenera z ambicjami i pomysłami, dostałem młodego trenera, który błędy widział u wszystkich, tylko nie u siebie. A Chojnackiego (pamiętam, jak na pierwszym spotkaniu zapewniał mnie, że jego Arka będzie grała jak Manchester Utd.) lepiej pominąć milczeniem.

Teraz jest Pasieka, trener wyjątkowy. Dlaczego? Bo odkąd pojawił się w Arce, drużyna z Gdyni nie pokazała nic wielkiego (znów dramatycznie broniła się przed spadkiem), ale mimo to Pasiekę da się lubić. Największy w ekstraklasie optymista wśród trenerów musi jednak wzbudzać coś więcej, niż tylko sympatię. Najlepiej szacunek za grę swojego zespołu.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia