TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.11.2019

Wisła Kraków - Arka Gdynia

Były piłkarz Wisły Maciej Jankowski zagłówkował skutecznie i Arka zasłużenie wygrała przy Reymonta. "Białej Gwieździe" nie pomógł powrót Kuby Błaszczykowskiego. I tak pikuje w dół tabeli, jest na przedostatnim miejscu. Pozycja trenera Macieja Stolarczyka jest zagrożona, ale nawet eks-selekcjoner Franz Smuda podkreślał, że nie w trenerze, tylko braku klasowych piłkarzy tkwi sedno problemu.

 

Przed meczem doszło do miłej uroczystości, która pokazała, że Wisła jest budowana na solidnych podstawach od pokoleń. Prezes Piotr Obidziński uhonorował Kazimierza Kmiecika, a także rodziny nieżyjących już Mieczysława Gracza i Henryka Reymana za nominację do "11" Stulecia PZPN. Po meczu swoją statuetkę z tym wyborem związaną otrzymał Kuba Błaszczykowski. I na tym wszystko, co przyjemne dla kibiców Wisły się zakończyło.

 

Wracający po kontuzji pachwiny Kuba usiadł na ławce,  a Vukan Savićević poza nią, po tym jak doznał kontuzji na ostatnim treningu przed meczem.

 

Pierwsze słowo należało do gości, gdy Kamil Antonik z ostrego kąta polował w okienko, ale Michał Buchalik był czujny i wybił piłkę. Później nastąpiło najlepsze 10 minut Wisły od wakacji. Krakowianie powinni prowadzić po tym, jak Michał Mak odebrał piłkę obrońcy, podał nieobstawionemu Pawłowi Brożkowi, który jednak przegrał pojedynek z Pavelsem Steinborsem. Bodaj najlepszy bramkarz Ekstraklasy obronił próbę lobowania "Brozia". Dobijać próbował Jean Carlos, ale nie trafił, podobnie jak głową Maciej Sadlok. W ciągu minuty wiślacy stworzyli więcej zagrożenia niż w ostatnich trzech meczach, na dodatek z rzutu wolnego wycelował jeszcze Maciej Sadlok, lecz i tym razem górą był Steinbors.

 

Później coraz lepiej wyglądała Arka, która potrafiła stworzyć zagrożenie nie tylko przy stałych fragmentach gry, ale też po ataku pozycyjnym, czy strzałami z dystansu, na których chroniczny brak cierpi nasza Ekstraklasa. Aleksandar Rogić w Gdyni pracuje od niedawna, jednak już udało mu się wypracować schematy rozgrywania piłki, jakich czasami nie doszukasz się u czołowych ekip PKO Ekstraklasy.

 

Po pół godzinie gry Vejinović "wypalił" z 35 metrów, piłka odbiła się od linii bramkowej, choć arkowcy reklamowali, że za nią. Sędzia Szymon Marciniak skonsultował się z VAR-em. Okazało się, że zabrakło centymetra, by całym obwodem piłka znalazła się w bramce. W 38 min w długi róg przymierzył eks-wiślak Maciej Jankowski, ale Buchalik zdołał odbić piłkę.

 

Arka stworzyła serię rzutów rożnych i wolnych, po których pachniało golem, wjeżdżała w pole karne krakowian oskrzydlającymi akcjami. Widząc bezradność poczynań defensywnych zespołu trener Maciej Stolarczyk odwrócił się na piętach i pomaszerował do ławki rezerwowych, by naradzić się ze swym asystentem Mariuszem Jopem. Za wyjątkiem 10 minut z początku I połowa nie wyglądała dobrze dla jego podopiecznych i nie zmienił tego intuicyjny strzał Kamila Wojtkowskiego z jej końcówki, po podaniu z prawej flanki. Strzał za słaby, by zrobić krzywdę Steinborsowi.

 

Druga linia Wisły przegrała walkę o środek z pomocnikami ostatniego zespołu ligi.

 

Obowiązywał stary schemat: za wyjątkiem Michała Maka i momentami Wojtkowskiego nie było komu dostarczyć piłki pod bramkę rywala. W Arce solidnie prezentowali się nie tylko Vajinović, czy Michał Nalepa, ale też na skrzydłach Antonik i Jankowski.

 

Jakim cudem od 51. min Arka nie prowadziła wie tylko Antonik, który chybił z czterech metrów, a piłkę, jak na tacy dostarczył mu Nalepa, po tym jak z dziecinną łatwością podepchnął barkiem, Vullneta Bashę.

 

Widząc to kibice ryknęli: "Nie wybaczymy za dzisiaj!", ale po chwili wrócili do gorącego dopingu, po którym można by sądzić, że Wisła od 31 sierpnia notuje serię samych zwycięstw.

 

Za moment krakowian uratowało tylko to, że znajdujący się na spalonym Jankowski wpadł na Buchalika, bo inaczej VAR uznałby bramkę głową Maghomy, do którego z wolnego podawał Nalepa.

 

Przebłyskiem "Białej Gwiazdy" była sytuacja Brożka, którego po godzinie, w ostatniej chwili zablokował Damian Zbozień. Poza tym momentem Wisła nie istniała w II połowie. W akcie desperacji trener Stolarczyk wprowadził Błaszczykowskiego, który leczył mięsień przywodziciela od września, więc nie miał prawa być przygotowany fizycznie. Tuż przed wejściem Kuby do siatki trafił Szkirtładze, ale był na minimalnym spalonym. Szczęście opuściło Wisłę w 71. min, gdy po akcji i dośrodkowaniu najlepszego na murawie Nalepy zagłówkował z bliska do siatki zupełnie niekryty Jankowski.

 

Były chwile, gdy wiślakom opadły skrzydła i na nic się zdawały mobilizujące gesty Kuby. W końcówce próbowali jednak szarpnąć. Nie wyszedł jednak strzał rozpaczy Wojtkowskiemu. O wiele bliżej bramki na 0-2 był Vejinović, po którego uderzeniu z wolnego piłka otarła się od poprzeczki.

 

Po końcowym gwizdku wiślaków pożegnały gwizdy kibiców i pojedyncze okrzyki "Wypier..." i głośne "Pajace!".

 

Z Krakowa Michał Białoński

 








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia