TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

19.02.2018

Damian Zbozień: Postawiliśmy się w Krakowie, ale przegrywamy.

Nie był zadowolony po meczu z Wisłą Kraków piłkarz Arki Gdynia Damian Zbozień. Trudno się dziwić, bo gdynianie byli pod Wawelem bliscy wywalczenia przynajmniej jednego punktu. Ostatecznie nad Bałtyk wracali jednak z niczym po porażce 2:3.

– Bardzo to boli, szczególnie te bramki, które tutaj straciliśmy – mówi Damian Zbozień.
 
– Co innego jest, gdy jesteś „rozklepany” po fajnych akcjach, a tak naprawdę my traciliśmy gole po stałych fragmentach, w których to my jesteśmy mocni. Takie jest życie… Wisła mimo wszystko była lepszym zespołem, grali u siebie. Postawiliśmy się w Krakowie, ale przegrywamy. Szkoda, bo uciekają nam, a to był taki bezpośredni bój o ósemkę. Trudno, musimy przełknąć tę porażkę i ciężko pracować, żeby w następnych meczach było lepiej.

Być może wynik byłby dla gdynian lepszy, gdyby nie postawa bramkarza Arki Pavelsa Steinborsa. Nie był to bowiem jego najlepszy dzień. Praktycznie przy każdej z trzech bramek, strzelonych przez Wisłę, mógł zachować się lepiej. – Żadnych, absolutnie żadnych pretensji nie mamy do naszego bramkarza – zapewnia Zbozień.
 
– Trzymamy się razem, jak jest dobrze i tak samo, jak jest źle. To jest nasza siła. Nikt do Pavelsa nie ma pretensji. Poza tym on więcej razy nam ratuje skórę, niż coś zawala. Mnie trudno zresztą oceniać to tak na gorąco, bo nie widziałem jeszcze powtórek tych bramek. Arkowcy mogli żałować tym bardziej straconych punktów, że szczególnie na samym początku drugiej połowie mocno przycisnęli Wisłę. Ich problem polegał jednak na tym, że właśnie w tym okresie zamiast strzelić drugą bramkę, sami ją stracili.
 
– Z takim zamiarem przyjechaliśmy do Krakowa – mówi o początku drugiej połowy w wykonaniu Arki Zbozień.
 
– Wiadomo, Wisła jest mocna piłkarsko, ma fajny zespół, ale my też czujemy się mocni. Chcieliśmy wygrać. Nie przyjechaliśmy tutaj tylko się bronić, nie byliśmy przestraszeni. Różnie to wychodziło, ale staraliśmy się grać nasz futbol, taki agresywny. Tak wyszliśmy na drugą połowę. Szkoda, bo remis na wyjeździe też trzeba by było szanować. Zagraliśmy o pełną pulę i trochę się to na nas zemściło, ale może następnym razem da to lepszy rezultat. Arka była bliska wyrównania również samej końcówce. Już w doliczonym czasie gry świetną okazję miał Adam Marciniak, ale jego strzał głową obronił Michał Buchalik.
 
– Szkoda, ale czasu na rozpamiętywanie nie ma – mówi Zbozień. – To jest dzisiaj, jutro, analizę trzeba zrobić, bo błędów było sporo i trzeba je wyeliminować. Mamy jednak kolejne mecze, musimy twardo stąpać po ziemi i walczyć.
 
Bartosz Karcz


 







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia