TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

15.08.2014

Wojowski: Przepraszam za porażkę w Wejherowie.

Paweł Wojowski był objawieniem rundy wiosennej w Arce. Jednak za przykładem pięciu kolegów z drużyny, którzy po sezonie przeszli do ekstraklasy, zdecydował się podpisać trzyletni kontrakt w Gdyni, choć i nim było zainteresowanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. U progu nowego sezonu 20-latek przeżył huśtawkę nastrojów, gdyż od rezerwowego awansował na... kapitana zespołu.

 

- Chciałem przeprosić kibiców i wszystkich w klubie za porażkę w Wejherowie. Mam nadzieje, że podniesiemy się z tego małego dołka i już z Jaworzna przywieziemy trzy punkty - deklaruje skrzydłowy. W sobotę o godzinie 17:00 żółto-niebiescy zmierzą się z GKS Tychy.

 

Jacek Główczyński: Jakie nastroje w drużynie po przegranej z Gryfem i wyeliminowaniu z Pucharu Polski?

 

Paweł Wojowski: Wiadomo, że z zespołem III ligi powinniśmy wygrać i to bez dwóch zdań. Jesteśmy źli na siebie. Chciałem, przeprosić kibiców i wszystkich w klubie, że taka porażka nam się przytrafiła. Niestety, czasu już nie cofniemy, nic nie zmienimy. Trzeba myśleć o następnych meczach, gdyż przed nami dwa ciężkie wyjazdy.

 

 

W I lidze dwa remisy w dwóch inauguracyjnych kolejkach też nie są chyba powodem do zadowolenia?

 

Mam nadzieje, że podniesiemy się z małego dołka, w którym jesteśmy i z każdym meczem będziemy grali coraz lepiej. Bardzo wierzę, że już z Jaworzna przywieziemy trzy punkty.

 

Największe rezerwy Arka ma w ofensywie?

 

Tak. Nie wiem, czego tutaj nam brakowało. Może zgrania, bo jednak latem przyszło kilkunastu nowych piłkarzy.

 


Latem pięciu piłkarzy trafiło z Arki do ekstraklasy. Nie kusiło pana, aby spróbować też w najwyższej klasie rozgrywkowej, gdyż wiosnę miał pan bardzo udaną?

 

Rzeczywiście były zapytania z innych klubów, także jednego z ekstraklasy. Którego? To zostawię dla siebie, bo może kiedyś temat wróci. Na razie koncentruję się na tym, aby jak najlepiej grać w Arce. Cieszę się, że tutaj jestem, gdyż gram w tym klubie od małego i czuję się w Gdyni bardzo dobrze.

 

Wiosną po raz pierwszy w karierze był pan podstawowym piłkarzem w I lidze. Jak pana organizm zniósł te zwiększone obciążenia?

 

Pod względem fizycznym czuję się dobrze. Jednak tak jak wszyscy młodzi zawodnicy nie uniknąłem wahań formy. Bywało, że po dwóch bardzo dobrych meczach przychodziły dwa słabsze.

 

W ostatnich dniach przeżył pan chyba niezłą huśtawkę nastrojów. W I lidze był pan tylko rezerwowych, a w Wejherowie, na spotkanie Pucharu Polski wyprowadził pan Arkę jako kapitan?

 

Niezależnie, czy gram od początku, czy wchodzę z ławki to zawsze daję z siebie 100 procent. Ciężko pracowałem, aby wrócić do "11". O tym, że w Wejherowie będę kapitanem zdecydował trener. Było to zaskoczenie, ale bardzo miłe.

 

Opaska ciążyła?

 

To był dla mnie wielki zaszczyt, bardzo się cieszyłem z tej funkcji. Fajnie być kapitanem. Jednak po takim meczu, ze względu na wynik opaska ciążyła.

 

Mecz z Sandecją sprawił, że na dobre wrócił pan do "11"?

 

Nie chcę tego oceniać. To należy do trenera. Ponadto konkurencja jest duża, na każdej pozycji jest po dwóch zawodników. Przeciwko Sandecji rzeczywiście udało mi się kilka fajnych akcji, ale generalnie po przerwie jako cały zespół graliśmy lepiej.

 

Z tą konkurencją, zwłaszcza na lewym skrzydle to pan trochę przesadza. Sezon wszak na tej pozycji zaczynał w "11" Antonio Calderon, który skrzydłowym nie jest. Z kim zatem pan rywalizuje?

 

Takie są decyzje trenera, a zatem rywalizuje z Calderonem. Jest jeszcze Jacek Kusiak, a i Olek Jagiełło może zagrać z lewej strony.

 

Jagiełło gra jednak z prawej strony. W meczu z Sandecją tylko na krótko zamieniliście się pozycjami. Dla pana to problem zagrać z prawej?

 

Nie. Lubię się zamienić pozycjami. Jako lewoskrzydłowy mam głównie pobiec do linii i dośrodkować. Natomiast z drugiej strony boiska mogę zejść do środka i uderzyć z lewej nogi bądź zagrać prostopadłą piłkę.

 

Jak mnie pamięć nie myli to najładniejszego gola w I lidze strzelił pan właśnie... prawą nogą?

 

Rzeczywiście. GKS Bełchatów swojego debiutanckiego gola w I lidze strzeliłem prawą nogą. Zresztą zdobyłem nią obie bramki wiosną. Nad tą słabszą nogą mocno ćwiczyłem przez ostatnie pół roku. Cieszę się, że dało to taki efekt. Na pewno nie jest to noga tylko do podpierania.

 

Rozmawiał: Jacek Główczyński.








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia