TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.12.2012

Michał Globisz: Trener Sikora ma "zielone światło".

Piłkarze są już na urlopach, natomiast działacze pracują nad optymalnym planem przygotowań po ich powrocie do zajęć w styczniu. Analizują także aktualny potencjał zespołu. Nasz partner prasowy Dziennik Bałtycki przeprowadził rozmowę z wiceprezesem ds. sportowych Michałem Globiszem. Nie zabrakło w niej powrotu do kwestii wyboru pierwszego trenera.

- Wiceprezes ds. sportowych jest - w klubowej hierarchii - bezpośrednim przełożonym szkoleniowca pierwszego zespołu. To Pan zwolnił trenera Petra Nemca?


- Jeżeli patrzeć tak, jak pan proponuje, to rzeczywiście można tak napisać. Jednak decyzja o rozstaniu nie była jednoosobowa, a podjął ją zarząd klubu. Nie była też wynikiem jakiegoś jednego zdarzenia, a efektem obserwacji relacji pomiędzy trenerem a drużyną. Coś zaczynało się wypalać, szwankowała komunikacja, atmosfera w szatni. To były groźne sygnały na najbliższą przyszłość.

- Szukając następcy Nemca rozmawiał Pan z wieloma kandydatami. Dlaczego na przykład Artur Płatek, będący już nieomal jedną nogą w Arce, wybrał propozycję skauta w klubie Bundesligi. Zamiast trenerem, jest swego rodzaju piłkarskim komiwojażerem.

- To jego należałoby o to spytać. Płatek rzeczywiście na 95 procent był już trenerem Arki, ale wówczas otrzymał propozycję bycia skautem w Borussii Dortmund. Uznał, że mistrzom Niemiec się nie odmawia, że takie rozwiązanie będzie lepsze dla jego kariery. Przy czym nie chodziło tu wcale o warunki finansowe, bo w tej kwestii byliśmy w stanie się porozumieć. Zresztą rozmawiałem nie tylko z Płatkiem. Inni potencjalni kandydaci do pracy w Gdyni, w tym trenerzy o znanych nazwiskach, ostatecznie do nas nie trafili, a powody były różne. Od tych finansowych, po długość ewentualnego kontraktu, czy sprowadzenie do Arki własnego sztabu szkoleniowego, na co nie chcieliśmy się zgodzić.

- Koncepcja z powierzeniem zespołu Pawłowi Sikorze jest rozwiązaniem tymczasowym, efektem szukania oszczędności, czy też prawdziwą szansą dla tego młodego szkoleniowca?

- O tymczasowości bym nie mówił, a Paweł Sikora ma ważny kontrakt do czerwca przyszłego roku. Do tego zwycięsko zakończył swój trenerski debiut, w którym Arka wygrała w Łodzi 2:0, a on sam nie bał się podjąć odważnych decyzji kadrowych. Natomiast istotne były dwa kolejne argumenty. Na zatrudnieniu Sikory oszczędzamy, ale jednocześnie dajemy mu szansę samodzielnej pracy. To od niego i gry Arki w rundzie wiosennej zależeć będzie, czy w czerwcu elegancko się rozstaniemy, czy siądziemy do rozmów o przedłużeniu kontraktu. Do tego przy Sikorze będzie pracował Robert Wilczyński, w zespole rezerw Grzegorz Witt i Dariusz Ulanowski, a więc ludzie związani mocno z Arką.

- Oglądając jesienne mecze Arki, serię porażek w Gdyni, zastanawiał się Pan, co można, co należy zmienić, aby było lepiej? Oczywiście gdyby to Pan był trenerem tej drużyny?


- Zgodnie z powiedzeniem, że prezesem się bywa, a trenerem się jest całe życie (śmiech), oczywiście, że się zastanawiałem. Zresztą dyskutowałem o tym z trenerem Nemcem, ale to on ostatecznie był odpowiedzialny za taktykę czy skład drużyny. Nie ma jakiejś uniwersalnej recepty, ale najbliższe prawdy będzie chyba stwierdzenie, że w naszym zespole zawiodła organizacja gry. Zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Za duże były na boisku odległości pomiędzy poszczególnymi formacjami, a wówczas łatwiej o indywidualne błędy.

- Czy fakt, że Arce wiosną nie będzie "groziła" gra o awans ani obawa o spadek, będzie okazją do kadrowych eksperymentów?

- Tak, trener Sikora będzie miał dla takich eksperymentów zielone światło. Będzie, jeżeli uzna to za konieczne, mógł sięgać głębiej po młodych zawodników, naszych wychowanków, którzy zasłużą na sprawdzenie w lidze. Jednocześnie sam zdaję sobie sprawę z tego, że Sikorze będzie też zależało na dobrych wynikach, będących promocją jego trenerskich możliwości.

- Czy zimowe okienko transferowe będzie w Arce wykorzystane?


- Tak, ale musi to być dwukierunkowy ruch transferowy. W klubie nie ma wolnych środków finansowych na zakupy. Pojawią się takie, jeżeli "utargujemy" odpowiednie kwoty ze sprzedaży naszych zawodników. Julien Tadrowski już jest bardzo blisko Pogoni Szczecin, a czterech innych piłkarzy - Peres Benevente, Maciej Górski, Paweł Czoska i Patryk Jędrzejczyk - otrzymało czytelny sygnał, że mogą sobie zimą szukać nowych klubów. Z tych transferowych transakcji chcemy szukać środków na zakup w pierwszej kolejności napastnika, a w drugiej kreatywnego środkowego pomocnika.

- Zaczynając pracę w Arce powołał Pan dwóch doradców - Janusza Kupcewicza i Tomasza Korynta. Obaj już nie pełnią tej roli.


- To prawda, nad czym zresztą ubolewam. Zostali "ofiarami" polityki oszczędnościowej. Ale nie tracę jednak nadziei na lepsze czasy, co pozwoli na stworzenie sieci profesjonalnego skautingu w gdyńskiej Arce, a wówczas obaj ci związani z żółto-niebieskimi barwami byli zawodnicy i trenerzy wrócą do pracy dla klubu.

 

 

 

Rozmawiał Janusz Woźniak








Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia