Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2011-04-14

Oglądał Pan mecz Młodej Ekstraklasy Arka - Jagiellonia; uważa Pan, że takie rozgrywki są w Polsce potrzebne?

 

- Najważniejsze, że dzięki Młodej Ekstraklasie zawodnicy, którzy nie mogli zagrać w lidze, mają możliwość rozegrania normalnego meczu. To także doskonały sposób na dochodzenie do normalnej dyspozycji dla zawodników jeszcze niedawno kontuzjowanych, jak chociażby dla Marcina Budzińskiego.

 

Nie brakuje w naszym kraju opinii, że Młoda Ekstraklasa nie spełnia swojego zadania, bo trudno jest o właściwą motywację wśród zawodników tam grających…

 

- Tak naprawdę, za krótko jestem w Polsce, żeby to w sposób właściwy ocenić. Dla mnie najważniejsze jest to, że chłopcy, którzy potrzebują gry, mają taką możliwość w Młodej Ekstraklasie.

 

Od czasu Pana pojawienia się w Arce, gdyńscy piłkarze dłużej utrzymują się przy piłce, grają bliżej przeciwnika i częściej wymuszają faule w okolicach pola karnego rywali oraz rzuty rożne. Nadal jednak mają problemy ze stwarzaniem sobie klarownych sytuacji strzeleckich, a to jest absolutnie konieczne, jeśli Arka chce wygrać z Cracovią. Zamierza Pan zatem szukać jakiś nowych rozwiązań?

 

- Oczywiście nadal będziemy pracować nad tym, co już zaczęliśmy. Musimy się nauczyć, co robić z piłką w danej sytuacji na boisku. Podejmujemy złe decyzje, zawodnicy dokonują złych wyborów w przemieszczaniu się na placu gry. Musimy być bardziej efektywni w tym, co robimy. Ważną rzeczą jest także przygotowanie do konkretnego meczu. Możliwe, że konieczny jest dłuży czas na wytłumaczenie naszego sposobu gry, ale problem w tym, że ja tego czasu nie mam. My już teraz potrzebujemy zwycięstw i ja muszę ten zespół przygotować tak, aby po prostu wygrał.

 

Z Jagiellonią się nie udało mimo, że mecz był wyrównany...

 

Bardzo ważne dla mnie w meczu z Jagiellonią było to, że trudno było dostrzec różnicę między nami a zespołem z czuba tabeli. Nasza obrona zagrała bardzo solidnie, ale niestety przy zaledwie dwóch strzałach na naszą bramkę padł jeden gol. My też mieliśmy swoje szanse, ale ja oczekuję zdecydowanie więcej agresywności w polu karnym przeciwnika, a jednocześnie więcej zimnej krwi.

 

No właśnie , najbliższy strzelenia bramki dla nas był Emil Noll z rzutu wolnego.

 

Wyraźnie brakuje nam doświadczenia w decydujących momentach; gdy jesteśmy w posiadaniu piłki tuż przed polem karnym albo już w obrębie „szesnastki” nie potrafimy podjąć właściwej decyzji. To co musimy teraz koniecznie poprawić, to nasza skuteczność. Wszyscy nas chwalą za niezły mecz, ale my nie zdobyliśmy żadnego punktu, a to dla nas ogromny problem. Jesteśmy naprawdę bardzo rozczarowani. Wiem, że zagraliśmy dobrze, ale skuteczność, którą demonstrujemy, jest daleka od tej, którą ja chcę widzieć.

 

Pana zdaniem problem leży tylko w głowach piłkarzy?

 

- Prawdopodobnie inaczej by to wszystko wyglądało, gdybym miał więcej czasu na przećwiczenie z zespołem tego wszystkiego, co bym chciał. Problem w tym, że ja tego czasu nie mam. Bardzo bym chciał nauczyć ich pewnego sposobu myślenia, przećwiczyć z chłopakami, jak powinni w różnych sytuacjach rozgrywać piłkę, jak zachowywać się w grze dwóch na jednego, jak grać będąc na wprost bramki, a jak na skrzydle, jak grać w sytuacjach „jeden na jeden”, czy też przećwiczyć z nimi ostatnie, decydujące podanie, czyli jedno z naszych największych zmartwień.

 

Jakie widzi Pan pozytywne strony w grze Arki?

 

My dobrze gramy do pola karnego, ale na tym koniec. Jest jednak coraz lepiej. To, co było pozytywnego, to że wreszcie podjęliśmy próby strzałów na bramkę. Jesteśmy na dobrej drodze, a wszystko, czego teraz potrzebujemy to kolejny mały krok naprzód, potrzebujemy dobrego wyniku, a będzie nam z pewnością łatwiej.

 

Potrzebny jest sukces aby przerwać złą passę i zacząć piąć się w górę tabeli!

 

Oczywiście! Problem jest również natury psychicznej; zawodnicy są pod dużą presją i to widać. Rozmawiałem z nimi po meczu i wszyscy dobrze wiedzieli, co robili źle. Wszyscy byli naprawdę bardzo rozczarowani, bardzo źli na to, co się stało. Jeden celny strzał na ich bramkę, a oni tracą gola. A tak naprawdę byli przecież bardzo bliscy zgarnięcia nawet trzech punktów, bo mieli także okazje z rzutów wolnych.

 

Kibice mocno zastanawiają się na kogo postawi Pan w meczu z Cracovią na prawej obronie po tym, jak za czwartą żółtą kartkę pauzować będzie musiał Marciano Bruma?

 

- Przyznam się, że na razie jest także zagadka dla mnie. Cały problem polega na tym, że nie mamy wartościowego zmiennika dla takiego piłkarza, jak Bruma. Nie mam takiego problemu na lewej stronie, gdzie może grać Noll albo Bednarek, tam mam jakiś wybór, ale inaczej wygląda to z prawej strony. Wiem, że może tam zagrać Płotka, być może to pozycja dla niego, ale my nie powinniśmy się martwić o Płotkę, ale o cały zespół, bo on musi wygrać ten mecz. Będziemy musieli zaryzykować, zagrać bardziej ofensywnie, bo koniecznie musimy zdobyć trzy punkty.

 

Rozmawiał: Arkadiusz Skubek