Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-06-24

Jeżeli ktoś ma do końca walczyć o utrzymanie Arki w ekstraklasie, to kimś takim jest – bez kwestii – zawodnik związany z tym klubem od 15 roku życia. Michał Nalepa, w 22. minucie spotkania, bezbłędnie wykorzystał rzut karny. Po zagraniu ręką Alana Czerwińskiego sędzia Paweł Raczkowski nie od razu wskazał na 11 metr.

 

Zrobił to po dwóch minutach i analizie VAR-u, choć przewinienie zawodnika Zagłębia było ewidentne. Warto dodać, że kluczowe było w tej sytuacji zagranie Fabiana Serrarensa. Holender był ostatnim graczem Arki, który dotknął piłkę zanim ta trafiła w rękę Czerwińskiego.

 

Serrarens zaliczył następnie, pod koniec I połowy, asystę przy trafieniu Macieja Jankowskiego. Ale wcześniej piłkę w środku pola przejął Nalepa i to on, bardzo przytomnie, wypatrzył na prawym skrzydle holenderskiego napastnika. Sędzia Raczkowski znów korzystał z VAR-u, tym razem czekał na podpowiedź z wozu, czy przypadkiem nie było spalonego.

 

Ostatecznie wskazał na środek boiska, a zadaniem Arki było to, aby porządną już, dwubramkową zaliczkę utrzymać do przerwy. To się nie udało, bo Filip Starzyński dynamicznie wpadł w pole karne i zagrał przed bramkę, do Macieja Białka, który – trochę szczęśliwie – opanował piłkę i strzałem w długi róg zmniejszył prowadzenie gospodarzy.

 

W 58. minucie spotkania piłka, po strzale Oskara Zawady i rykoszecie, wpadła do siatki. Trzeci raz w tym meczu sędzia Raczkowski potrzebował jednak konsultacji z VAR-em i gola nie uznał, bo strzelec gola przypadkowo, ale jednak faulował Dominika Jończego. Arka mogła prowadzić dwiema bramkami.

 

Tymczasem po kilku minutach był… remis. Po wyrzucie z autu i bardzo ładnej akcji świetnym strzałem z dystansu popisał się Dejan Drażić i Marcin Staniszewski był bez szans. Chwile później Damjan Bohar trafił w słupek. To były zupełnie szalone minuty, bo kolejna akcja Arki dała tej drużynie… prowadzenie! Mateusz Młyński zabawił się na lewym skrzydle z Czerwińskim i idealnie wyłożył piłkę Jankowskiemu, który drugi raz w tym meczu wpisał się na listę strzelców.

 

Tym razem Arka nie dała już sobie odebrać prowadzenia. A zadanie ułatwił im Czerwiński, który pomaszerował do szatni z czerwoną kartką na koncie. Prawy obrońca Zagłębia musi o tym spotkaniu jak najszybciej zapomnieć. Po bardzo dobrym meczu w Gdyni drużyna Arka pokazała, że łatwo ekstraklasy oddać nie zamierza.

 

Jakub Kubielas