Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-06-01

Niesamowity przebieg drugiej połowy derbów Trójmiasta. Na stadionie Lechii w ciągu 45 minut padło aż siedem goli, a gdańszczanie - choć dwukrotnie z Arką przegrywali - ostatecznie pokonali gdynian 4:3. Bohaterem niedzielnego starcia był Flavio Paixao, który zdobył trzy bramki dla gospodarzy.

 

Przerwa w rozgrywkach upłynęła w Gdyni pod znakiem ogromnych zmian. Stery w klubie przejął nowy właściciel, którego jedną z pierwszych decyzji była zmiana szkoleniowca. Krzysztofa Sobieraja zastąpił Ireneusz Mamrot, pracujący jeszcze w grudniu w Jagiellonii Białystok.

 

Jego zadaniem ma być zapewnienie drużynie utrzymania. Trudniejszego momentu na debiut nie mógł sobie wyobrazić. Dla kibiców z Gdyni derby mają ogromne znaczenie, dla tych z Gdańska zresztą też. Lechia wciąż ma jednak o co grać, bo wcale nie jest pewna miejsca w czołowej ósemce.

Rozkręcali się powoli...

Gospodarze zaczęli derby obiecująco, ale potem ich akcje straciły na rozmachu. Najlepsze szanse na gola mieli właśnie w początkowych minutach. Najpierw, strzelając z kilkunastu metrów, nieznacznie pomylił się Rafał Pietrzak, niedługo potem uderzającego z bliska Ze Gomesa zablokował wślizgiem jeden z rywali.

 

Arka nie kwapiła się, żeby zaryzykować, w okolicach szesnastki gdańszczan częściej zaczęła pojawiać się dopiero pod koniec pierwszej połowy. Bardzo blisko szczęścia był Mateusz Młyński, który próbując pokonać bramkarza technicznym strzałem z pola karnego przeniósł piłkę tuż nad poprzeczką.

 

W sumie przed przerwą doczekaliśmy się tylko po jednym celnym strzale każdej z drużyn. Niewiele. Na szczęście po zmianie stron obie ekipy ten brak emocji kibicom doskonale zrekompensowali.

Nie mogli się zatrzymać

Piłka wpadła do siatki już po kilku minutach. Po strzale Jacka Kubickiego ręką zagrał w swoim polu karnym Frederik Helstrup, a jedenastkę na gola zamienił Flavio Paixao.

 

Arka musiała ruszyć. Zrobiła to i cel osiągnęła. Znów kluczowy okazał się indywidualny błąd - faul w szesnastce Karola Filii na Młyńskim - i tym razem oko w oko z bramkarzem stanął Marko Vejinović, który uderzył nie do obrony.

 

Po trafieniu gdynianie poszli za ciosem. Trafili ponownie, mając przy tym trochę szczęścia. Po uderzeniu głową Adam Marciniaka, piłka odbiła się jeszcze od Kubickiego, co Kuciaka kompletnie zmyliło.

Role się odwróciły

Lechia na początku tej części prowadziła, teraz marzyła choćby o punkcie. Na odwrócenie losów spotkania miała dwadzieścia minut. Gdy szybko do remisu doprowadził Paixao, wydawało się, że może pokusić się o pełną pulę.

W tym momencie nikt już nie zamierzał kalkulować. Arka szukała swojej szansy na trzy punkty i się jej doczekała, gdy arbiter znów podyktował karnego za zagranie ręką Łukasza Zwolińskiego. Vejinović znów się nie pomylił.

Była 83. minuta. Czy na tym skończyły się emocje? Nic z tego.

Końcówka to kolejny zryw Lechii. Zwoliński zrehabilitował się za wpadkę już po czterech minutach skuteczną główką. W szóstej minucie doliczonego czasu, arbiter Szymon Marciniak podyktował czwartą jedenastkę w spotkaniu, drugą dla Lechii. Do piłki podszedł Paixao i było 4:3.

 

Gdańszczanie byli już niemal pewni wygranej.  Odetchnęli dopiero po następnej akcji. Okazało się, że gości od remisu dzieliły centymetry, bo Kuciak cudem przeniósł uderzenie jednego z arkowców nad poprzeczkę.

 

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 4:3 (0:0)

 

Bramki: 1:0 Flavio Paixao (50-karny), 1:1 Marko Vejinovic (60-karny), 1:2 Jarosław Kubicki (71-samobójcza), 2:2 Flavio Paixao (76), 2:3 Marko Vejinovic (82-karny), 3:3 Łukasz Zwoliński (87-głową), 4:3 Flavio Paixao (90+6-karny).

 

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Bez udziału kibiców.

 

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila (72. Łukasz Zwoliński), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jaroslav Mihalik (76. Kenny Saief), Tomasz Makowski, Jarosław Kubicki, Patryk Lipski, Ze Gomes (65. Conrado) - Flavio Paixao.

 

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Adam Danch, Luka Maric, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Mateusz Młyński, Michał Kopczyński, Michał Nalepa, Marko Vejinovic (86. Douglas Bergqvist), Maciej Jankowski (75. Nemanja Mihajlovic) - Oskar Zawada (80. Dawit Szirtładze).

 

Autor: TG / Źródło: eurosport.pl