Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-02-20

Gdyński zespół w spotkaniach z Cracovią (0:1) oraz Górnikiem Zabrze (0:2) dobry miał tak naprawdę tylko początek starcia z ekipą Michała Probierza. Im dalej w las, było tylko gorzej, a zatrważająca była przede wszystkim bezradność żółto-niebieskich w ofensywie. I oczywiście można narzekać na Fabiana Serrarensa, który prezentuje się bardzo kiepsko i jak na napastnika ma wręcz koszmarny bilans - 12 meczów (950 minut), zero goli. Jednak tak naprawdę zawodzi cała formacja odpowiadająca w Arce za natarcia. 

 

- Rzeczywiście mamy w tym aspekcie problemy. Ja jednak nie szukam wymówek, nie wywieszam białej flagi. Zawodnicy, których posiadam, naprawdę mają jakość, wierzę w nich i zrobię wszystko, aby im pomóc. Musimy zachować spokój i być pewni siebie. Piłkarze muszą czuć wsparcie i wszyscy muszą wierzyć, że osiągniemy nasz cel - nieco zaklinając rzeczywistość, przyznaje trener Aleksandar Rogić. I dodaje:

 

- Piłka nożna jest sportem drużynowym. Strata bramki to wina całego zespołu, a nie tylko obrońców, podobnie jest z ofensywą - jeśli nie strzelamy, wina nie leży tylko po stronie napastników.

Zawada do ataku, Jankowski nie

Jednak to właśnie w tej formacji gdyński klub postanowił zwiększyć rywalizację, wypożyczając z Wisły Płock 24-letniego Oskara Zawadę.

 

- To dobry, młody piłkarz, który walczy o swoje miejsce w świecie futbolu. Słyszałem dużo dobrego o jego ambicjach i podejściu. To wysoki, skuteczny napastnik potrafiący walczyć w powietrzu. Może nam pomóc w polu karnym, a także przy stałych fragmentach gry - podkreśla serbski szkoleniowiec Arki.

 

Nie ma natomiast tematu przesunięcia na szpicę Macieja Jankowskiego, który od dawna występuje głównie na skrzydle.

 

- Moja filozofia to stawianie zawodników na pozycjach, gdzie mogą dać najwięcej drużynie. Jankowski jest najlepszy, kiedy schodzi z drugiej linii, a nie gdy gra z przodu i cały czas ma obrońcę na plecach. Rozmawiam z moimi piłkarzami codziennie, staram się ich ustawiać tak, aby ich możliwości były maksymalnie wykorzystane - tłumaczy Rogić.

20-latek na testach

Być może w najbliższym czasie rywalizację o miejsce w składzie, zwłaszcza jeśli chodzi o młodzieżowców, wzmocni Paweł Olszewski. Przebywający obecnie na testach 20-latek może występować jako boczny obrońca lub pomocnik. Jest wychowankiem FC Wrocław Academy, a od sezonu 2015/16 jest zawodnikiem Jagiellonii Białystok, gdzie zadebiutował w ekstraklasie. Kolejne dwa lata spędził w I-ligowych Wigrach Suwałki (27 meczów), z kolei na rundę jesienną obecnego sezonu był wypożyczony do innego I-ligowca Stali Mielec (dziewięć spotkań). Występował też w reprezentacjach Polski od U-16 do U-20.

 

- Jeśli chodzi o Pawła, także słyszałem o nim sporo dobrego od trenerów, którzy go prowadzili. Co ważne, może grać jako młodzieżowiec. Przed podjęciem decyzji chcę go poobserwować przez okres siedmiu dni - poinformował Rogić.

Wszystko siedzi w głowach

Jednak Olszewski to melodia przyszłości. Na dziś gdyński zespół i jego trener muszą skupić się na zdobywaniu punktów, gdyż brakuje ich dramatycznie. Z przytupem zaczęła wiosnę Wisła Kraków (dwa zwycięstwa), z trudem bo z trudem, ale punkty ciuła też Korona Kielce (dwa bezbramkowe remisy). Sytuacja w walce o utrzymanie robi się zatem coraz trudniejsza, a z kim wygrywać, jeśli nie z Rakowem na własnym stadionie?

 

Oczywiście przy całym szacunku dla ekipy Marka Papszuna, która prezentuje naprawdę ciekawą piłkę i jest jednym z pozytywnych zaskoczeń sezonu. Jednak właśnie z takimi drużynami punktów musi szukać Arka.

 

- Cały czas trzymamy się razem i razem idziemy do przodu. Pamiętamy, jak Wisła Kraków przegrała 10 spotkań z rzędu. Potem przyjechała Pogoń i jeden wygrany mecz wystarczył, aby zmienić wszystko. W piłce ważna jest mentalność. Pracujemy nad tym, aby nasze myślenie było prawidłowe. Cała nasza uwaga w 100 procentach skierowana jest na najbliższy mecz. Potem następny i kolejny. Ważne jest to, co będzie na koniec sezonu. Myślę, że dopiero dwie ostatnie kolejki będą decydować o tym, kto zostanie mistrzem oraz kto spadnie - podkreśla trener Arki.

Kibice pomogą

Mecz z Rakowem ma szczególne znaczenie, dlatego bardzo ważna będzie pomoc gdyńskich kibiców. Wydawało się, że na tym spotkaniu zabraknie ich na głównej trybunie dopingowej, czyli "Górce".

 

Przypomnijmy, że podczas spotkaniu z Cracovią na płocie zawisł transparent obrażający właścicieli klubu (Dominika i Włodzimierza Midaków), a z trybun regularnie intonowane były wulgarne przyśpiewki w kierunku wyżej wymienionych. Na takie zachowanie zareagowała Komisja Ligi, wymierzając kibicom Arki karę - zakaz wejścia na jeden najbliższy mecz ekstraklasy w Gdyni dla wszystkich osób, które w trakcie meczu z Cracovią znajdowały się właśnie na "Górce".

 

Arka postanowiła się od tej kary odwołać do Najwyższej Komisji Odwoławczej PZPN. Ta podjęła decyzję o zawieszeniu rygoru natychmiastowej wykonalności kary, którą na klub nałożyła Komisja Ligi (ostateczny werdykt zapadnie na posiedzeniu NKO w dniu 26 lutego). Zatem na meczu z Rakowem "Górka" będzie otwarta dla wszystkich chętnych.

Tomasz Osowski