Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2020-02-20

Zdaniem Pawła Abbotta przez brak nieskuteczności Arki Gdynia, nie wolno krytykować jedynie napastnika, ale warto poszukać nowych rozwiązań.

 

17 bramek w 22 meczach Arki Gdynia to drugi najsłabszy wynik tego sezonu w ekstraklasie. Nieskuteczność zespołu nie zawsze jest jednak winą napastników. Wiem po sobie, że bywały mecze, w których człowiek czekał na taką szansę przez 90 minut. Łatwo mówić: nie ma bramek - wina napastnika, dużo traconych - wina bramkarza i obrońców. Nigdy nie jest tak prosto, chyba że napastnik ma trzy stuprocentowe sytuacje i nie wykorzystuje żadnej.

 

Konkurencja w ataku musi być. Chyba, że masz w zespole napastnika, który strzela gole co mecz. W innym przypadku powinno poszukać się nowego rozwiązania. W drużynie nie ma wielu opcji wobec kontuzji, w efekcie czego trener Aleksandar Rogić miał do dyspozycji właściwie tylko dwóch piłkarzy. Co prawda, dołączył Oskar Zawada, który na pewno podniesie poziom rywalizacji, ale dopiero okaże się w jakiej formie jest obecnie. Wtedy trener podejmie decyzję o tym, czy można od razu wystawić go do gry.

 

Arka w najbliższych meczach zmierzy się z Rakowem Częstochowa i ŁKS Łódź. To zespoły, które straciły odpowiednio 34 i 40 bramek, co jest jednym z najgorszych wyników w naszej lidze. Może warto pokombinować w składzie, szczególnie, że gramy z teoretycznie słabszymi, a co więcej - rywalami w walce o utrzymanie. To idealny moment, by dać szansę młodszemu zawodnikami. Trener widzi go na co dzień i wie najlepiej, czy jest gotów czy nie.

 

Paweł Abbott

 

więcej: sport.trojmiasto.pl