Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-10-22

Piłkarze Arki nie zdołali przełamać się w derbach Trójmiasta, ale nie mają powodów do smutku. Po niesamowicie ekscytującej drugiej połowie derbów Trójmiasta gdynianie odwrócili losy meczu z Lechią. Choć po 53. minutach przegrywali 0:2, zdołali doprowadzić do wyrównania. Gola na wagę remisu w setnej (!) minucie strzelił Marko Vejinović, a chwilę później czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Żarko Udoviczić.

 

- Zwycięstwo dałoby nam możliwość odbudowy kluczowej pewności siebie - przekonywał Aleksandar Rogić. Trener debiutował w roli szkoleniowca Arki i szybko można było dostrzec jego rękę. Gdynianie wielokrotnie pokazali, że potrafią pograć piłką i wyprowadzać szybkie kontry. Dusan Kuciak musiał kilka razy wykazać się sporymi umiejętnościami. Szczególnie widać to było na początku spotkania, w 16. i w 18. minucie, gdy doskonale bronił strzały Nalepy. 

 

Lechia do głosu doszła po trzydziestu minutach. Wydawało się, że będzie jak wyrachowany bokser - najpierw przyjęła kilka ciosów, dała się rywalowi wyszaleć, aby potem wyprowadzić dwa potężne uderzenia. Gdańszczanie gole strzelili na przestrzeni dwóch minut tuż po przerwie. W 51. minucie po centrze Lukasa Haraslina gola strzelił Flavio Paixao, a niedługo później skrzydłowy Lechii wyłożył piłkę Arturowi Sobiechowi, który trafił do pustej bramki. Dwie błyskawicznie zdobyte bramki miały praktycznie zamknąć mecz, bo też Lechia wydawała się kontrolować przebieg gry, jednak w końcówce przebudzili się gospodarze. 

 

Na kwadrans przed końcem Michał Nalepa strzelił gola bezpośrednio z rzutu wolnego, gdy dośrodkowana piłka przeleciała obok zaskoczonego Kuciaka, a niedługo później Słowak został pokonany po raz drugi. Po wideoweryfikacji arbiter uznał jednak, że bramkarz gości był faulowany przez Davida Skirtładze, co można uznać za dość kontrowersyjną decyzję. Arka w końcówce dominowała i szukała gola na 2:2. Długo wydawało się, że nic z tego nie wyjdzie, nawet mimo przedłużenia derbów aż o dziewięć minut, ale cudu na wagę punktu dokonał Vejinović.

 

- W takich pojedynkach taktyka i tabela schodzą na dalszy plan - przekonywał trener gdańszczan. Jego zespół był o krok od wygranej dzięki popisowym akcjom gwiazd. Haraslin dwukrotnie asystował, a Flavio pokazał, że jest prawdziwym katem Arki. Od początku sezonu 2017/18 w sześciu derbowych meczach zdobył siedem bramek. Nawet mimo remisu, Lechia dominuje w Trójmieście. Arka jeszcze nigdy nie wygrała z lokalnym rywalem w Ekstraklasie (10 zwycięstw Lechii w 14 starciach), a na triumf w derbach czeka od 4 listopada 2007 roku, gdy obie ekipy rywalizowały jeszcze w drugiej lidze. Kolejna szansa na przełamanie dopiero w połowie marca. I obyśmy wtedy zobaczyli tak samo ekscytujące spotkanie.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Piotr Stokowiec (trener Lechii Gdańsk): „Ten mecz toczył się w nerwowej atmosferze, bo za mało było płynności z obu stron. Kiedy opanowaliśmy grę i po fajnych akcjach zdobyliśmy dwie bramki, wydawało, że wszystko mamy w rękach oraz pod kontrolą, dlatego można powiedzieć, że na własne życzenie zepsuliśmy ten wynik. Nie tak, zwłaszcza drużyna tak doświadczona i mająca aspiracje jak nasza, powinniśmy to rozgrywać i należało zachować się bardziej dojrzale. Zwłaszcza kiedy na minutę przed końcem wyjeżdżamy z kontrą w liczebnej przewadze.

 

- Mamy materiał do analizy i szkoda, bo trzy punkty były na wyciągnięcie ręki. Stworzyliśmy ciekawe i emocjonujące widowisko dla kibiców, ale dwa punkty nam dzisiaj uciekły. Przez swoją nonszalancję na własne życzenie podłączyliśmy Arkę do tlenu. Rywale nabrali pewności sobie i grali z większym animuszem. Najważniejsza była bramka kontaktowa, która dodała gospodarzom skrzydeł, a my zaczęliśmy grać nerwowo i nie potrafiliśmy rozegrać decydujących sytuacji jak chcieliśmy. Proste indywidualne błędy, których było zdecydowanie za dużo - i co mi daje najwięcej do myślenia - utrudniły nam grę. Gratuluję Arce punktu, bo w końcówce mocno na to pracowała i postawiła wszystko na jedną kartę.

 

Aleksandar Rogić (trener Arki Gdynia): „To spotkanie było takie jak powinny wyglądać derby. Było sporo emocji, zmian nastrojów i zwrotów akcji. Mecz był świetny do oglądania przez kibiców. Jestem zadowolony z atmosfery, jaka towarzyszyła temu spotkaniu. Chciałbym pogratulować swoim piłkarzom, którzy dali z siebie wszystko, ale chciałem także pogratulować Lechii, która jest bardzo dobrą drużyną i była wymagającym przeciwnikiem.

 

- W poprzednim tygodniu moi zawodnicy wykonali dużą i ciężką pracę. Sposób w jaki pracowali nad nowymi założenia taktycznymi sprawił, że wykonaliśmy bardzo dobry pierwszy krok. Wiedzieliśmy jak to spotkanie jest ważne dla miasta, kibiców i tego klubu, dlatego wracając z wyniku 0:2 do 2:2 możemy powiedzieć, że wynosimy z tego meczu więcej pozytywnych emocji niż negatywnych.

 

- Kiedy dokonywałem analizy gry Arki, to jednym z głównych problemów zespołu była sfera mentalna. W kilku meczach widziałem, że po stracie bramki, czasami nawet pierwszej, wiara szła w dół i niekorzystnego wyniku nie udawało się odwrócić. To jest naturalne i normalne, ale w futbolu to nie jest do zaakceptowania i nie jest normalne. Nigdy nie wolno się poddawać i do ostatniej sekundy trzeba walczyć o każdą piłkę oraz starać się przechylić rezultat na swoją korzyść.

 

- Dzisiaj przyjęliśmy dwie bramki w dwie minuty i udało nam się doprowadzić do remisu, co pokazuje, że w futbolu do ostatniej minuty wszystko jest możliwe. To też jest wskazówka, jak mamy się zachowywać w przyszłości. Po drugiej bramce pomyślałem, że wynik 2:0 jest niebezpieczny dla drużyny, która prowadzi i potrzebujemy jednego gola. I ta bramka, która padła z rzutu wolnego, dała nam dużo energii i pobudziła trybuny.

 

Arka Gdynia - Lechia Gdańsk 2:2 (0:0)

 

Bramki: Michał Nalepa (75), Marko Vejinović (90) - Flavio Paixao (51), Artur Sobiech (53)

 

Żółte kartki: Marko Vejinovic - Karol Fila, Lukas Haraslin, Filip Mladenovic, Błażej Augustyn.

Czerwona kartka: Zarko Udovicic (90+10-niesportowe zachowanie).

 

Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)

 

Widzów 13 011.

 

Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Christian Maghoma, Luka Maric, Jakub Wawszczyk - Nando Garcia (86. Rafał Siemaszko), Marko Vejinovic, Azer Busuladzic (69. Adam Deja), Michał Nalepa, Maciej Jankowski (58. Marcus Vinicius) - Dawit Szirtładze.

 

Lechia Gdańsk: Dusan Kuciak - Karol Fila, Michał Nalepa, Błażej Augustyn, Filip Mladenovic - Lukas Haraslin (66. Sławomir Peszko), Daniel Łukasik (87. Maciej Gajos), Jarosław Kubicki, Flavio Paixao, Zarko Udovicic - Artur Sobiech (73. Tomasz Makowski).