Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-09-26

Wygrana z ŁKS-em była w Arce wyczekiwana jak pierwsze dni wiosny po długiej zimie. Przyniosła oddech i ulgę. To jednak tylko chwilowe, bo porażka w Opolu nastroje mogłaby storpedować. – Do tego, żeby wszystko było okej, potrzeba jeszcze dużo czasu. Nie jesteśmy zdecydowanym faworytem – mówi trener Jacek Zieliński.

 

Cztery bramki, dobra gra i w końcu wyjazdowe zwycięstwo. Arka zrobiła w Łodzi kilka rzeczy, których wcześniej w tym sezonie nie widzieliśmy. Nastroje w drużynie wyraźnie poszły w górę.

 

– Złapaliśmy oddech, ale to jest krótki oddech. Nasza sytuacja dalej jest ciężka – mówi trener gdynian, Jacek Zieliński.

 

– Zwycięstwo z ŁKS-em to tylko jeden element do zażegnania kryzysu. Do tego, żeby mówić, że wszystko jest okej, potrzeba jeszcze dużo czasu. Na pewno zagraliśmy dobry mecz, chłopcy podnieśli głowy, ale to już tylko historia. Teraz musimy poprawić kolejnymi dobrymi spotkaniami.

 

NOWE USTAWIENIE

W Łodzi trener Zieliński zdecydował się maksymalnie wykorzystać potencjał, jaki ma w swoich środkowych pomocnikach. Gra skrzydłowych we wcześniejszych meczach wołała momentami o pomstę do nieba, więc szkoleniowiec postanowił zrezygnować z tych piłkarzy i postawił na czterech środkowych pomocników. Wcześniej nie było to możliwe, bo na boisku zawsze musi być co najmniej jeden młodzieżowiec. Do tej pory tę rolę spełniał skrzydłowy, tym razem przejął ją lewy obrońca Jakub Wawszczyk.

 

– Do tego ustawienia przymierzaliśmy się już od jakiegoś czasu. Chcieliśmy wykorzystać to, że mamy tylu dobrych środkowych pomocników. Do tego potrzebny był jednak młodzieżowiec, który będzie w dobrej dyspozycji i zagra na innej pozycji niż skrzydło. Kuba Wawszczyk to spełnił. Na pewno będziemy to dalej szlifować i pielęgnować, ale nie możemy też być przewidywalni. Cieszymy się z tego, co mamy, ale będziemy także szukać innych rozwiązań – zapowiada Zieliński.

 

ARKA NIE JEST FAWORYTEM

Ostatnie miejsce w Fortuna I lidze i zaledwie trzy punkty zdobyte w dziesięciu rozegranych meczach. Bilans Odry może i rzuca na kolana, ale raczej jej kibiców i to z rozpaczy. Trener Zieliński nie stawia jednak swojego zespołu w roli faworyta.

 

– To nie jest mecz, w którym jesteśmy zdecydowanym faworytem. W Pucharze Polski mecze wyglądają bardzo różnie. Jedziemy zrobić swoje, awansować do kolejnej rundy, ale i my mamy swoje problemy, i Odra ma swoje. Wbrew temu, co pokazuje tabela, to wcale nie jest słaby zespół. Oglądałem ich ostatni mecz. Mają trochę niefarta, trochę im też nie idzie, ale na to spotkanie na pewno się sprężą – tłumaczy.

 

MARZENIA O POWROCIE NA NARODOWY

Arka dobrze zna smak gry na Stadionie Narodowym. Była tam w 2017 i 2018 roku. Teraz znów gdynianie marzą o wycieczce do Warszawy 2 maja.

 

– Każdy klub przystępujący do rozgrywek ma marzenie, żeby zagrać na Narodowym, my też. Do tego trzeba jednak zrobić parę dużych kroków. Pierwszym z nich jest mecz z Odrą, być może będzie to najtrudniejszy krok – przestrzega Zieliński.

 

Ten krok Arka będzie musiała wykonać już jutro o 17:30. Transmisja ze spotkania Odra – Arka na kanale Polsat Sport.

 

Tymoteusz Kobiela