Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-09-23

Pierwsze minuty to była dobra rozgrzewka dla Pavelsa Steinborsa. Bramkarz Arki był sprawdzany strzałami z dystansu i nie pomylił się ani razu.

 

Arka dobrze zaczęła mecz z beniaminkiem. Gdynianie zdominowali łodzian. Porządku w środku pola pilnowali wracający do podstawowego składu Azer Busuladzić, Marcin Budziński i Marko Vejinovic. Na lewej obronie zadebiutował Jakub Wawszczyk. Do środka został przesunięty Marciniak. Jak zwykle motorem napędowym Arki był niezmordowany Michał Nalepa.

 

SHOW SKHIRTLADZE

Przewaga Arki zyskała materialną postać w 21. minucie. Do linii końcowej dynamicznie dotarł wspomniany Nalepa, który zdołał wstrzelić piłkę w pole bramkowe debiutującego w ŁKS-ie Arkadiusza Malarza. Obrońcy dali radę odbić piłkę, ale uczynili to wyjątkowo nieudolnie - wprost pod nogi Skhirtladze. Gruzin nie miał problemów, by z 10. metra skierować piłkę do siatki.

 

Po stracie bramki ŁKS zaczął grać bardziej ofensywnie, ale Steinbors wciąż nie miał zbyt wiele pracy. Dobre sytuacje na wyrównanie zmarnował Pirulo. W 36. minucie Hiszpan otrzymał podanie z prawej strony, ale nie zdołał z linii pola karnego trafić dobrze w piłkę. Dwie minuty później złożył się już idealnie i zza pola karnego trafił w poprzeczkę.

 

Kontra Arki była urocza. Akcję zainicjował Vejinovic, piętką odegrał Jankowski, Holender nie zdołał oddać strzału, ale piłka trafiła pod nogi Skhirtladze i ten w 43. minucie drugi raz wpisał się na listę strzelców. Pierwsza połowa była pod kontrolą Arki, która zasłużenie prowadziła 2:0.

 

ŁKS W NATARCIU

Druga połowę ŁKS zaczął bardzo zdeterminowany, z kolei Arkowcy zaczęli popełniać błędy. W 52. minucie po lewej stronie akcji nie zdołał przerwać Wawszczyki, piłka trafiła do stojącego 6 metrów przed bramką Rafała Kujawy. Ten najpierw strzelił w Steinborsa, poprawka po ziemi tuż przy słupku nie dała szans na skuteczną interwencję.

 

Kontaktowy gol jeszcze bardziej uskrzydlił łodzian. Próbkę umiejętności dał Dani Ramirez, ale kolejnego gola strzelili niespodziewanie gdynianie.

 

ZACHWYCAJĄCE GOLE ARKI

To był kolejna piękna akcja. Skhirtladze tym razem wystąpił w roli asystenta, zagrał na lewą stronę do Wawszczyka, a ten idealnie obsłużył wbiegającego w pole karne Nalepę. Piłka wturlała się do siatki tuż przy słupku. Arka odzyskała kontrolę nad wynikiem.

 

W 73. minucie gdynianie wzbudzili kolejne zachwyty. Skhirtladze zagrał do środka, do wbiegającego w pole karne Jankowskiego, który po raz czwarty pokonał Malarza. Tym razem w sposób wyjątkowo upokarzający, kierując piłkę między nogami jeszcze przed trzema laty najlepszego bramkarza polskiej ekstraklasy.

 

PRZEŁOM

Arka w dotychczasowych czterech meczach wyjazdowych nie zdobyła punktu, strzeliła jednego gola, a straciła dziewięć. Wygrany 4:1 mecz z ŁKS-em pozwolił na radykalną poprawę statystyk i uniknięcie spadku na ostatnie miejsce w tabeli.