Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2019-02-23

Przed meczem Arka Gdynia plasowała się na jedenastym miejscu w tabeli z dorobkiem dwudziestu pięciu punktów. Gospodarze w poprzedniej kolejce przegrali 2:3 z Zagłębiem Sosnowiec. Piast Gliwice był piąty w tabeli i miał trzydzieści cztery "oczka". Ostatnio Piastunki wygrały z Lechem Poznań 4:0.

 

Na pierwszą dogodną sytuację trzeba było czekać do dwudziestej ósmej minuty. Piłka po raz pierwszy wpadła wówczas do siatki. Tom Hateley dośrodkował z rzutu wolnego. W polu karnym najwyżej wyskoczył Jakub Czerwiński i strzałem głową trafił do siatki. Dziesięć minut później gospodarze mogli podwyższyć wynik, ale piłka po strzale Piotra Parzyszka przeleciała nad bramką.

 

W czterdziestej drugiej minucie piłkarze Piasta już się nie pomylili. Martin Konczkowski dostał piłkę na prawym skrzydle i idealnie dograł do Joela Valencii. Ten był w polu karnym zupełnie niekryty i oddał strzał bez przyjęcia. Bramkarz Arki nie miał nic do powiedzenia i do przerwy Piast prowadził 2:0.

 

Pierwsza część drugiej połowy nie przyniosła ani jednej dobrej sytuacji podbramkowej. Dopiero w siedemdziesiątej pierwszej minucie indywidualną akcję przeprowadził Luka Zarandia. Jego strzał wylądował jednak w rękach bramkarza. Dziesięć minut później Czerwiński faulował Michała Janotę we własnym polu karnym. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale świetnie interweniował Frantisek Plach. W osiemdziesiątej ósmej minucie do dośrodkowania z rzutu rożnego wyskoczył Damian Zbozień i strzałem głową wpisał się na listę strzelców.

 

Mimo kilku kolejnych szans wynik nie uległ już zmianie i Arka Gdynia przegrała z Piastem Gliwice 1:2. W tabeli Piast awansował na czwartą lokatę, a Arka nadal jest jedenasta. W kolejnej kolejce Piastunki zagrają ze Śląskiem Wrocław, a Arkowcy zmierzą się z Lechem Poznań.

 

Po meczu powiedzieli:

 

Waldemar Fornalik (trener Piasta Gliwice): „Był to dobry mecz w naszym wykonaniu, może poza końcówką, kiedy zrobiło się trochę nerwowo. Jak na stan boiska, który każdy miał okazję zobaczyć, zaprezentowaliśmy całkiem dobrą grę i sporo ciekawych akcji. Przy prowadzeniu 2:0 uczulałem jednak swoich zawodników, że to spotkanie nie jest jeszcze wygrane. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć trzeciej bramki, bo wtedy uniknęlibyśmy nerwówki w ostatnich minutach.

 

- Jesteśmy zadowoleni, że potwierdziliśmy dobrą dyspozycję z poprzedniego, wygranego 4:0 meczu z Lechem Poznań. Mamy trzy punkty wywalczone bardzo solidną i zdyscyplinowaną grą zarówno w defensywie jak i ataku”.

 

Zbigniew Smółka (trener Arki Gdynia): „Ciężko po takim kolejnym meczu cokolwiek powiedzieć. Przez pierwsze 20-30 minut gra nam się nie układała i widać było u moich piłkarzy dużą nerwowość. Wpadliśmy w głęboką dziurę i można było zobaczyć, jaki jest luz w Piaście i pewność siebie, a u nas odwrotnie. Uważam, że nie musieliśmy tego spotkania przegrać, jednak pechowo i zbyt łatwo straciliśmy bramki. Do tego dochodzi też zmarnowany rzut karny, ale takie jest życie.

 

- Jestem z Janotą, który strzelił dla nas kilka wspaniałych bramek, a dzisiaj nie wyszło. Jako lider naszego zespołu wziął na siebie odpowiedzialność, ale bramkarz go +przeczytał+ i obronił. Michał bardzo to przeżywa i przepraszał w szatni, bo zawiódł, ale musimy z nim być.

 

- Po raz kolejny zawodzimy naszych kibiców, za co ja biorę odpowiedzialność. Zostaje mi przeprosić i nadal ciężko pracować, bo na to mamy wpływ. Rozmawiałem już z drużyną. Jesteśmy mężczyznami, a nie myszami, które uciekają do dziury. Nie możemy się poddać. Musimy się zjednoczyć, być razem i walczyć, bo to się należy wszystkim osobom, które na nas liczą i są z nami. Mamy ciężką sytuację, ale jestem przekonany, że kiedy z niej wyjdziemy, damy jeszcze naszym kibicom wiele radości”

 

Arka Gdynia - Piast Gliwice 1:2 (0:2)

 

Bramki: Damian Zbozień (88) - Jakub Czerwiński (28), Joel Valencia (42)

 

Żółte kartki: Adam Marciniak, Luka Maric, Dawid Sołdecki - Patryk Dziczek, Frantisek Plach.

 

Sędzia: Wojciech Myć (Lublin). Widzów 3 501.

 

 Źródło: Onet