Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2018-11-27

Arka Gdynia na zakończenie 16. kolejki Lotto Ekstraklasy pokonała na własnym obiekcie Wisłę Kraków 4:1. Ekipa z Trójmiasta zagrała bardzo dobrze i w pełni zasłużenie zdobyła komplet punktów.

 

Był to bardzo ważny mecz dla obu drużyn. Wisła Kraków przed pierwszym gwizdkiem zajmowała dopiero szóste miejsce w tabeli Lotto Ekstraklasy, ale w przypadku zwycięstwa piłkarze "Białej Gwiazdy" mogli wskoczyć nawet na podium. Arka Gdynia była dziewiąta i chciała zbliżyć się do górnej ósemki.

 

Od pierwszego gwizdka sędziego Daniela Stefańskiego wiele działo się na murawie. Najpierw do głosu doszli miejscowi, którzy chcieli rozpocząć mecz od mocnego uderzenia. Gdynianie stworzyli sobie dwie dobre sytuacje do zdobycia bramki, ale skutecznie interweniował Mateusz Lis. Na odpowiedź krakowian nie trzeba było długo czekać. Jesus Imaz oddał bardzo mocny strzał i piłka odbiła się od poprzeczki bramki Steinborsa. Chwilę później szczęścia szukał też Tibor Halilović.

 

Gospodarzy na prowadzenie w 15. minucie wyprowadził Nabil Aankour. Marokańczyk znajdował się poza polem karnym rywali i oddał niewygodny strzał dla golkipera. Wcześniej chwalony Lis się nie popisał, ponieważ spokojnie powinien obronić uderzenie reprezentanta Arki. Kibice z Trójmiasta długo nie nacieszyli się prowadzeniem. Już pięć minut później stan meczu został wyrównany za sprawą trafienia głową Zdenka Ondraska.

 

Miejscowi chcieli za wszelką cenę zainkasować komplet punktów, więc znowu wzięli się do pracy. Starania podopiecznych Zbigniewa Smółki zostały nagrodzone w 28. minucie, gdy Luka Zarandia z bliskiej odległości zdobył drugiego gola i wyprowadził Arkę na ponowne prowadzenie. Gospodarze w dalszej części pierwszej połowy mieli przewagę nad rywalami, ale nie zdołali podwyższyć wyniku. Gra gdynian mogła się podobać. Wiślacy próbowali się odgryzać, ale atakowali dość rzadko.


Po zmianie stron obraz gry się nie zmienił. Piłkarze z Gdyni przycisnęli swoich przeciwników i oddali kilka strzałów z dalszej odległości. Futbolówka nie chciała jednak za bardzo sprawdzić bramkarza Wisły, gdyż za każdym razem uderzenie było blokowane przez graczy "Białej Gwiazdy". Arkę z rytmu chciał wybić Martin Kostal. Słowak oddał groźny strzał, a minutę później nie trafił czysto w piłkę. W 60. minucie przyjezdni mieli ogromną szansę na wyrównanie, ale fatalnie spudłował Rafał Boguski.

 

Zemściło się to na krakowianach kwadrans później. Maciej Jankowski wykorzystał zamieszanie w polu karnym przyjezdnych i piłka znalazła się w siatce Wisły po raz trzeci. Piłkę wybić z linii bramkowej próbował Maciej Sadlok, ale nie uchronił swojego zespołu od straty gola. Piłkarze prowadzeni przez Stolarczyka szukali kontaktowego gola i niewiele brakowało do takiego scenariusza.

 

To nie był koniec bramek w tym meczu. Luka Zarandia w 89. minucie ustalił wynik na 4:1. Arka zagrała znakomicie i trzy "oczka" zostały w Trójmieście.

 

Sebastian Zwiewka