Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2017-08-07

Po meczu z Koroną trener Leszek Ojrzyński powiedział, że szanuje zdobyty punkt, bo dziś w grze Arki widać było zmęczenie ostatnim intensywnym okresem. Mniej zadowolony był szkoleniowiec gości. Zdaniem Gino Lettieriego, jego zespół mógł się dziś pokusić o zwycięstwo.

 

 

Gino Lettieri (Korona):

 

- Patrząc na całe spotkanie, nie jesteśmy zadowoleni z remisu 0:0. W pierwszej połowie nie graliśmy dobrze, druga połowa była już lepsza. Pokazaliśmy, że potrafimy grać w piłkę. Trzeba jednak wykorzystywać okazję i strzelić bramkę. Wiedzieliśmy, że Arka to agresywna drużyna, która wykorzystuje głównie stałe fragmenty gry. Mimo wszystko sądzimy, że mogliśmy wygrać i szkoda, że nam się nie udało. Życzymy Arce sukcesów w tym sezonie.

 

Pierwsza połowa nie wyglądała tak jak powinna. Bardziej przypominało to siatkówkę, bo piłka latała wysoko. Rozmawialiśmy o tym w szatni i pokazaliśmy w drugiej połowie, że potrafimy lepiej zagrać w piłkę.  

 

Teraz przed nami mecz pucharowy. Będą zmiany w składzie. Kilku piłkarzy siedziało dziś na ławce i oni mogą wystąpić w czwartek.

 

Leszek Ojrzyński (Arka): 

 

- Było to nasze najsłabsze spotkanie w tym sezonie. Przyczyn było kilka, ale nie ma co się nad nimi zbytnio rozwodzić. Przede wszystkim zadecydowało to, że był to już nasz siódmy mecz o stawkę, a piąty w ciągu ostatnich 17 dni. W każdym dawaliśmy z siebie wszystko. Rywale rozegrali tylko cztery spotkania. Korona szybciej operowała piłką. Początek mieliśmy dobry, ale potem inicjatywę przejęli goście. Dobrze bronił dziś Pavels. Byliśmy słabszą drużyną i możemy się cieszyć z 1 pkt. Teraz musimy się przygotować do kolejnego meczu. Mało mamy czasu na treningi, by coś poprawić.

 

Więcej spodziewałem się po grze Alvaro Rey'a. Dla niego było to pierwsze spotkanie z ligą polską. Z jego pierwszej połowy nie byłem zadowolony, więc wróciliśmy do ustawienia, które dało nam wcześniej sukcesy. Marciniak wszedł do środka, a na skrzydło przeszedł Piesio. Na pewno nie skreślam Rey'a, ale dziś nie wyglądało to tak, jakbym chciał. Dotyczy to jednak całej drużyny, nie tylko tego jednego zawodnika.

 

Chciałbym grać dalej w Lidze Europy i chłopaki myślą tak samo. Gdzieś to jeszcze w nas siedzi. Mamy więcej kilometrów w nogach, co wpływa ma to, że mamy prawo być nieco zmęczeni. Została nam liga i Puchar Polski. Mamy w kadrze sporo zawodników, czekamy na kolejnych. Przyszedł Kriwiec, rozmawiamy też ze Szwochem. Chcemy, by ci zawodnicy dawali jakość i pomagali utrzymać piłkę w środku pola.

 

Większych zastrzeżeń do arbitra nie mam. Faul na Cebuli był, słuchać było uderzenie nogi w nogę, ale ja bym nie dał za to drugiej żółtej kartki dla Piesio. Sędzia jednak ją pokazał i graliśmy w "10". 

 

Fizyczne aspekty były decydujące, ale mentalne też nie pozostały bez znaczenia. Po meczu z Danii większość zawodników nie spała całą noc, bo przeżywała to, co się stało. Była to dla nas przygoda życia. Nie chcieliśmy tego, ale było to widoczne i Arka była dziś słabsza od przeciwnika. Korona grała szybciej i agresywniej.

 

Będziemy chcieli wygrać ze Śląskiem i awansować dalej w Pucharze Polski. W czwartek okaże się, czy pokonamy pierwszy szczebel w tych rozgrywkach czy też zostaniemy zastopowani.

 

                                 BILETY NA MECZ  ZE ŚLĄSKIEM WROCŁAW