Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2017-03-11  - Autor: seba

"Kolejorz" w tym sezonie jest nie do zatrzymania, Lechici wygrali kolejne spotkanie, tym razem w Gdyni 4:1 z Arką. Na pocieszenie dla Arki,  stracili pierwszą bramkę w oficjalnych spotkaniach w tym roku. Lech dziś był bardzo skuteczny, na nic zdało się większe posiadanie piłki zespołu z Gdyni. Zespół z Poznania wskoczył na pozycję lidera, jednak utrzymanie tego miejsca uzależnione jest od wyników Lechii oraz Jagiellonii.

 

Marcus da Silva:

 

Lech grał w swoim stylu i wygrał. My musimy się pozbierać, bo taka porażka jest ciężka. Walczyliśmy ile mogliśmy, ale musimy już myśleć o kolejnym rywalu. Łukasz Trałka grał twardo, ale już jest po meczu i nie ma co rozpamiętywać. Nic to nie zmieni.

 

Musimy trenować w tym tygodniu i dobrze przygotować się do meczu z Piastem. Każda porażka boli, tym bardziej, gdy dostajesz cztery bramki.

 

Michał Marcjanik:

 

Na pewno szybko stracone bramki ułożyły spotkanie. Trudno się wychodzi po przerwie, kiedy przegrywa się 0:3. Ciężko mówić na gorąco o bramkach, trzeba usiąść spokojnie, przeanalizować i wyciągnąć wnioski.

 

Trenerzy nam pokazywali jak Lech atakuje i strzela bramki. Niestety nie udało się ustrzec błędów. Teraz przed nami spotkania z Piastem i Górnikiem Łęczna i trzeba zrobić wszystko, aby mieć w zasięgu pierwszą ósemkę.

 

Maciej Wilusz (Lech Poznań):

 

Zawsze powtarzamy, że każdy kolejny mecz jest dla nas najważniejszy. Po Lechii było duże zadowolenie, wygraliśmy u siebie, zaraz po tym meczu myśli nasze były skierowane na mecz z Arką. Wydaje mi się, że od samego początku wyszliśmy skoncentrowani, nawet w momentach kiedy Arka nas przycisnęła, to byliśmy blisko siebie. Wynik dla nas jest zadowalający.

 

Zaczęliśmy ten mecz bardzo fajnie, zarówno w pierwszej jak i drugiej połowie. Stwarzamy sobie sytuacje i to jest najważniejsze. Dzisiaj udało się strzelić cztery, ale mogliśmy pokusić się o więcej. Tak się złożyło, że dziś przerwaliśmy passę bez straty gola. Liczą się jednak trzy punkty i to, że przedłużamy passę zwycięstw.

 

Marcin Wasielewski (Lech Poznań):

 

Cieszę się bardzo, że dziś zagrałem od początku. Wiadomo, dla zawodnika wchodzącego do składu na pozycji obrońcy, najważniejsze jest to żeby dobrze grać w destrukcji. Starałem się jednak też pokazywać z przodu. Walka o skład jest, a jestem w Lechu po to, żeby grać.

 

Dzisiaj nie miało dla mnie znaczenia, że zagrałem przeciwko Darkowi Formelli po jednej stronie. Nie podchodzę tak do tego. Analizujemy wcześniej przeciwnika i wiemy jak gra każdy.

 

rozmawiał: Sebastian Jędrzejewski