Kliknij, aby wyświetlić pełną wersję strony

2015-03-02

Jacek Główczyński: Zimą odszedł Alan Fialho, a mimo to Arka nie zdecydowała się na zatrudnienie żadnego nowego obrońców. Czy pan jest z tego zadowolony?
 
Nie wiem, czy mogę to rozpatrywać w kategorii zadowolenia. To była decyzja władz klubu. Postanowiono ogrywać młodych obrońców. Uznano, że to akurat odpowiedni moment, by dostali szansę. Marcjanik, Szur czy Wojcinowicz to na pewno zdolne chłopaki. Dlatego nie jest powiedziane, że na środku obrony będzie grać Sobieraj z kimś, a równie dobrze do gry mogą wyjść ci młodzi zawodnicy. Z drugiej strony wiadomo, że są to odpowiedzialne pozycje, na które piłkarze muszą być wprowadzani stopniowo.
 
Jednak po takiej decyzji Arki otrzymał pan kolejny dowód, że cieszy się pan w gdyńskiej drużynie dużym zaufaniem?
 
Nie patrzę tak na to. Po prostu sztab szkoleniowy podjął taką decyzję, że po odejściu Alana na zwolnione miejsce w składzie wolą poszukać ofensywnego piłkarza. Trener widział, jaki ma materiał w drużynie na poszczególnych decyzjach i świadomie podejmował takie a nie inne decyzje.
 
W zimowych sparingach grał pan na środku obrony głównie z młodymi piłkarzami, ale ustawienie z ostatniego sparingu wskazuje, że na inaugurację wiosny pana partnerem w centrum defensywy będzie Antoni Łukasiewicz. Czy nie miało to być tylko awaryjne rozwiązanie?
 
Trudno mi oceniać. Rzeczywiście jesienią były mecze, w których zdarzały się czerwone kartki czy kontuzje i wówczas Antek był wycofywany z drugiej linii do defensywy. W takim ustawieniu myślę, że nasza gra wyglądała solidnie. A co do zimy to szkoleniowcy szukali optymalnego ustawienia. Nie zawsze w sparingach gra w defensywie wyglądała tak jak powinna. Jednak pamiętajmy, że w okresie przygotowawczym niekiedy zmęczenie się nawarstwia i w niektórych sprawdzianach mieliśmy prawo mieć ciężkie nogi. Wydaje mi się, że jednak łączna ocena wszystkich sparingów musi być pozytywna, gdyż w tym okresie potwierdziliśmy, że jesteśmy solidną drużyną.
 
W sparingu z Olimpią Grudziądz zdobył pan gola z karnego. Czy także w I lidze możemy liczyć na tego typu pana gole?
 
Jestem kapitanem drużyny, a zatem i przy karnych nie mogę uchylać się od odpowiedzialności. W tym sparingu podjąłem decyzję, by podejść i uderzyć z jedenastki. Oczywiście konsultowałem to też z kolegami. W innych zespołach egzekwowałem karne, w Arce też raz czy dwa już to się zdarzyło w oficjalnych meczach. Dlatego czuję się na siłach, by robić to w lidze. Nie ma z tym dla mnie żadnego problemu.
 
Dotychczas strzelał najczęściej Marcus. Będzie zmiana w tym względzie?
 
Marcus bardzo dobrze wykonuje karne. Nie pomylił się jeszcze przy jedenastce. Myślę więc, pierwszeństwo w tym względzie należy do niego.

Do szatni weszło kilku nowych piłkarzy. Czy pan jako kapitan musiał któryś z graczy zająć się szczególnie, by jego proces adaptacji odbył się łatwiej, czy też nikt nie miał problemów?
 
Atmosfera w szatni jest zdrowa. Nie ma tutaj żadnych problemów z aklimatyzacją. Wypowiedzi nowych piłkarzy także to potwierdzają. Wszyscy taktujemy się po ludzku, obowiązuje zasada partnerstwa, nikt nie ma powodów, by się czegokolwiek obawiać w szatni.
 
Kierownictwo Arki i trenerzy nie ukrywają, że najbliższa runda ma służyć selekcji piłkarzy pod kątem gry o wyższe cele w dwóch następnych sezonach. Widzi się pan w tym nowym projekcie?
 
Na pewno. Zawsze powtarzałem, że ten klub jest dla mnie szczególny. Nie ukrywam, że ciężko mi byłoby podjąć decyzję, aby latem jechać gdzieś w Polskę i szukać nowego pracodawcy. Myślę, że mam tutaj do spełnienia swoją rolę także w planie trzyletnim. Robię wszystko, by Arka była moim ostatnim zespołem w karierze piłkarskiej.
 
Były już rozmowy w sprawie przedłużenia kontraktu?
 
Nie, ale nie obawiam się. Pracuję każdego dnia na to, by zasługiwać, aby nadal grać w Arce. Z małą przerwą jest tutaj od 10 lat. Doceniam to i myślę, że jestem też doceniamy przez klub. Co prawda nie jestem wychowankiem Arki, ale czuję się tak, jakbym nim był.

Rozmawiał: Jacek Główczyński

 http://arka.gdynia.pl/images/galeria_zdjecie/big/prasa060_c2df416f4a2b6da26c6863d107cce9f5.jpg